Mantas Cesnauskis (STK Czarni Słupsk)
Druga runda w pierwszej lidze koszykówki mężczyzn zmierza ku końcowi. Przed pierwszoligowcami decydujące mecze, które wyjaśnią kogo zobaczymy w play-offach, a kto pożegna się z zapleczem ekstraklasy. W pierwszej części głos zabrali trenerzy: Łukasz Grudniewski, Marcin Radomski, Tomasz Niedbalski, Marcin Kloziński, Andrzej Kierlewicz i Tomasz Jagiełka (czytaj tutaj). Tuż przed 25. kolejką pora na pozostałych szkoleniowców.
Do przodu z optymizmem patrzy Mantas Cesnauskis - Do tej pory sezon oceniam pozytywnie, jak zawsze mogło być lepiej, ale nie narzekam i patrzę optymistycznie do przodu. W przyszłości chciałbym uniknąć wahania formy oraz kontuzji, które zdarzały nam się do tej pory. Cieszę się, że stajemy się prawdziwą drużyną na dobre i na złe i tak jak zawsze powtarzam swoim zawodnikom, najważniejsze to oddać serce na boisku, walczyć jeden za drugiego, wspierać się i cieszyć każdą dobrą "rzeczą" kolegów z drużyny. A zwycięstwo często jest drugorzędną sprawą, która zależy od dyspozycji dnia, formy rzutowej i tak dalej.
Koniec sezonu dla każdego jest bardzo wymagający i kluczowym będzie zdrowie zawodników, pełna koncentracja, pewność i głód zwycięstwa. O dalszych planach nigdy nie lubię rozmawiać, bo kto na wiele liczy, łatwo może się "sparzyć". Myślimy tylko o najbliższym meczu i w pełni się na tym koncentrujemy, a zadowolony jestem już w tej chwili z tego jaką mam drużynę. Nie wymieniłbym ani jednego swojego zawodnika, bo to był mój wybór. Ja dalej w nich wierzę, a co przyniesie play-off? Zobaczymy - mówi.
[nextpage]
Michał Spychała (Księżak Łowicz)
Sezon już teraz jest dla nas bardzo udany - zauważa Michał Spychała, dodając: -Nasz wynik jest na ten moment miłym zaskoczeniem i wykonaniem planu ponad miarę. Będziemy chcieli dobrą grą potwierdzić, ż to nie przypadek.
Za wielki pls oprócz miejsca w tabeli muszę uznać olbrzymi charakter i determinację zawodników, co pozwoliło nam odnieść kilka ważnych zwycięstw. Cieszy mnie zrozumienie w zespole, wspólna wola walki o każde zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez
Będziemy do końca walczyć o utrzymanie tej doskonałej pozycji i to jest podstawowy cel na końcowe kolejki sezonu zasadniczego. Wiemy, że nie będzie to łatwe. Będę zadowolony jeżeli gra zespołu w końcówce sezonu oraz play-offach, które mamy tak blisko, potwierdzi, że był to dobrze przepracowany czas i każdy z nas będzie miał poczucie dobrze wykonanej pracy i sukcesu - podkreśla.
[nextpage]
Nikołaj Tanasejczuk (Energa Kotwica Kołobrzeg)
- Wygrane mecze pokazały, że obranie innej taktyki i sposób prowadzenia zespołu zmieniły podejście zawodników do treningów i nastrój na walkę w każdym spotkaniu - odpowiada Nikołaj Tanasejczuk, który jest z kołobrzeską Kotwicą od końca grudnia.
- Zwycięstwa pomogły wyprowadzić zawodników z dołka psychicznego po długiej serii porażek. Oczywiście, my wszyscy rozumiemy, że każdy mecz jest dla nas istotny i zamierzamy walczyć o zwycięstwo. Chłopaki bardzo dobrze pracują na treningach, sumiennie podchodzą do pracy i musimy postarać się pokazać to samo w meczu. A jeżeli nam się uda utrzymać koncentracje przez całe 40 minut, to można będzie liczyć na osiągnięcie celu.
Naszym największym przeciwnikiem jest czas. Udało nam się bardzo dużo zmienić w przeciągu tych dwóch miesięcy i jestem dumny ze swoich zawodników, bo naprawdę potrafili wyjść ze swojej strefy komfortu. Jednak czasu wciąż brakuje, a do końca ligi jest coraz mniej spotkań, co podnosi wartość każdego meczu. Każdy trener zawsze znajdzie coś do poprawy, a my chcemy z meczu na mecz rozwijać się i stawać się coraz lepsi.
Czy zaskoczyła mnie liga? Do Polski wróciłem po kilkuletniej pracy w najlepszych ligach rosyjskich i dobrze znałem zawodników biorących udział w lidze VTB oraz pucharach europejskich. Absolutnie nie znalem polskiej 1.ligi. Do dziś się uczę i w tym też brakuje mi czasu. W ciągu ostatnich sześciu lat zdobyłem trzy tytuły jako główny trener i w tych zespołach była duża presja. Teraz pracuję w Kołobrzegu i tutaj również presja wyniku jest ogromna. Mnie to nie przeszkadza. Oczywiście, ciężko się pracuje z zespołem walczącym o utrzymanie, przede wszystkim pod względem psychologicznym. Potrzebny jest duży wysiłek, aby zmienić podejście zawodników do swojej pracy. Ale przyjemnie jest widzieć, jak zawodnicy zaczynają grać naprawdę dobra koszykówkę.
W Polsce swoją przygodę z koszykówką zaczynałem właśnie w Kołobrzegu - jako zawodnik wywalczyłem awans do 1.ligi, a jako trener do PLK. Mam tu wielu przyjaciół i dobrze się tutaj czuję. Razem z zespołem będę walczyć o każde zwycięstwo! - zapewnia.
[nextpage]
Tomasz Michalak (Pogoń Prudnik)
- Na razie tabela niczego nie odzwierciedla. Cieszymy się, że obecnie jesteśmy w strefie play-off, co było naszym celem. Jak mówiłem na samym początku sezonu, liga jest tak wyrównania i nieprzewidywalna, że teraz każdy mecz wygrany może nas umocnić, tak jak i każdy przegrany spuścić nas w dół. Teraz każdy zespół będzie chciał mieć jak najlepszą pozycję, natomiast my, w teorii mamy 5 spotkań do końca - z tego chcielibyśmy co najmniej wygrać 3, żeby móc myśleć poważnie o kolejnym etapie. W tej chwili, w ten sposób myśli 5 czy 6 drużyn. Teraz, nawet na 100% nie możemy być pewni, że jesteśmy bezpieczni i zostaniemy w najlepszej ósemce. Wszystko jest możliwe. To jest teoria, a parkiet wszystko zweryfikuje.
Mieliśmy trochę problemów zdrowotnych, ostatnio mieliśmy trudny terminarz, rozegraliśmy wiele spotkań. Przy absencji naszych podstawowych zawodników, jednak jakoś udało nam się z tego wyjść. Dobrym ruchem było dla nas pozyskanie Patryka Wieczorka, który nam pomógł w tym, że mamy miejsce jakie mamy i z tego jestem zadowolony. Dopiero wszyscy wracają do zdrowia i mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda nam się odbudować zespołowość w drużynie. Chcemy wygrać jak najwięcej spotkań. Los pokaże, bo nie wszystko będzie w naszych rękach. Jednak powinniśmy - i wierzę w to - tego dokonać - mówi z nadzieją Tomasz Michalak.
[nextpage]
Rafał Knap (Weegree AZS Politechnika Opolska)
Jakie plusy dostrzega Rafał Knap, który pod koniec ubiegłego roku przejął pierwszoligowego beniaminka?
- Na plus jest na pewno organizacja klubu, zaangażowanie i praca zawodników jaką wykonują na treningach. Z ostatnich dziewięciu spotkań jestem w 90% zadowolony - z obrazu gry, z tego co prezentujemy, choć nie do końca przekłada się to na wyniki. Podoba mi się to, że drużyna jest połączeniem doświadczenia z młodością. Ci chłopcy, mężczyźni, idealnie się ze sobą dogadują i widać, że terenowanie i granie razem sprawia im przyjemność. Mamy piętnastu zawodników w rotacji i każdy może zastąpić każdego. Niekiedy jest to domeną bogactwa, ale ja sobie to bardzo chwalę, ponieważ ta gra wygląda inaczej, jest większa konkurencja.
Na minus, zdecydowanie miejsce w tabeli. Uważam, że nasza gra, organizacja i możliwości klubu zasługują na więcej. Ponad to, terminarz nie jest nam przychylny. Lepiej gramy z górną częścią tabeli niż z dolną, aczkolwiek liga jest bardzo równa i wszystko jest jak najbardziej możliwe. Fajne jest to, że zawodnicy schodzący z ekstraklasy podnoszą poziom ligi, ale też pokazuje to innym graczom, że ekstraklasa wcale nie jest tak odległa, skoro nawiązują z nimi równą walkę na jej zapleczu.
Pierwsza liga powinna być przystankiem dla wielu koszykarzy, aby sięgnąć później po wyższe cele. Wielu z nich nie powstydziło by się grania w pierwszej lidze, na swoich pozycjach zastępując lub będąc nawet pierwszym zmiennikiem graczy z Bałkanów lub czarnoskórych. Zawsze uważałem, że wiele talentu jest w polskiej koszykówce, tylko talent trzeba jakoś pokazać i szlifować. Za niedawna było tak na przykład z Łukaszem Koszarkiem, Filipem Dylewiczem, czy Przemysławem Zamojskim, którzy dostali szansę i również dobrze z niej skorzystali.
Presja wyniku w ekstraklasie powoduje, że zawodnicy mogą pójść do pierwszej ligi, nie będąc tak medialnymi graczami, ale oni po prostu chcą grać i to się liczy. U nas jest to wszystko - młodość, talent, doświadczenie. Mamy wciąż znakomitych chłopaków, którzy uczą młodych, pokazują im cele jakim jest granie na wyższym poziomie.
Obejmując zespół liczyłem, że 7 meczów wystarczy, aby utrzymać się w lidze. Ale jest ona nieprzewidywalna, każdy może wygrać z każdym, co pokazała ostatnia kolejka. Musimy zweryfikować swoje plany. W tej chwili mając 7 zwycięstw jesteśmy pewni utrzymania, a ja w ostatnich pięciu meczach, które mam, chciałbym po prostu je wygrać żeby być spokojnym i nie oglądać się na innych. Jeżeli się nie uda, będę musiał denerwować się aż do ostatniej kolejki.
Najważniejszą rzeczą jest to, abyśmy utrzymali swój styl grania, swój poziom koncentracji. Niestety, po dość pechowej porażce w Pruszkowie, gdzie przegraliśmy "wygrany mecz" po dogrywce, te morale spadły do zera. Mam nadzieję, że dzięki temu, że mamy przed sobą pauzę, będziemy mogli te morale odbudować i nadal będzie to drużyna z pazurem, której będą obawiać się wszyscy w Polsce - mówi.
Zobacz także: Koszykówka. Zacięta walka o ósemkę i o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Co do powiedzenia mają trenerzy?
I liga. Trzy drużyny pewne play-offów. Ostatni wyjazd Timeout Polonii 1912 Leszno