Koszykówka. Szymon Rduch - O chłopaku z Siemyśla, który podąża szlakiem 3x3

- Koszykówka daje naprawdę niesamowite możliwości - zaznacza Szymon Rduch, który otwiera Biało-Czerwony ranking federacji FIBA 3x3, a obecnie walczy o miejsce w składzie na turniej kwalifikacyjny do IO.

Pamela Wrona
Pamela Wrona
Szymon Rduch Materiały prasowe / Yulia Sharutina / United League Europe 3x3 / Na zdjęciu: Szymon Rduch
W pewnym momencie rozmawialiśmy nawet na lotnisku, ale to nie powinno nikogo dziwić. Szymon Rduch sam trafnie zauważa, że życie na walizkach jest wpisane w ten zawód. Nazywany obieżyświatem, pierwsze kroki w koszykówce 3x3 stawiał razem z braćmi w "CieniAsy Kołobrzeg", a te kroki poprowadziły go dalej, tworząc fajną historię.

Drzwi do świata 3x3

- Koszykówka daje naprawdę niesamowite możliwości - możemy zobaczyć kawał świata, wykonując przy tym swoją pracę. Umożliwia poznanie wielu kultur, różnych narodowości, odmiennego podejścia do samej koszykówki, jak i do codziennego życia - opowiada, dodając: - Istotną sprawą jest to, że rywalizuje na arenie międzynarodowej. To znaczy dla mnie naprawdę wiele. Pochodzę z małej miejscowości, a większość swojej kariery spędziłem w 1. lidze.

- Zanim zacząłem grać w 3x3, wydawało mi się, że jedyna słuszna droga to trzymanie się jednego miejsca, granie w swoim kraju. Z czasem zrozumiałem, że wszystkie drzwi są otwarte, każdy może wybrać własną ścieżkę, spróbować czegoś nowego. Koszykówka na całym świecie jest taka sama. Trzeba tylko wybrać odpowiednie drzwi i znaleźć swoje miejsce. Nigdy nie zagrałem w reprezentacji 5x5, ale było mi dane reprezentować Polskę w odmianie 3x3. Wszystkie spotkania z orzełkiem na piersi są dla mnie szczególne. Teraz już patrzę w przyszłość.

Koszykówka za obiektywem

Drugą pasją zawodnika jest filmowanie, dzięki czemu możemy choć na chwilę przenieść się do innego świata, poznać kulisy koszykówki 3x3, a nawet można użyć stwierdzenia, że utożsamiać z graczami.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

- Filmy. Wydaje mi się, że jest to najłatwiejsza forma przekazywania, jeszcze nie całemu światu, ale mniejszej grupie osób, rodzinie i bliskim, co robimy i gdzie jesteśmy, zamiast odpisywać kilkukrotnie na podobne pytanie. Kilku osobom zawsze łatwiej podesłać krótkie wideo. Jest to coś, na czym będę na pewno skupiał się w przyszłości. Odzew jest pozytywny, ludzie są zainteresowani tym, jak wszystko wygląda od środka i być może to będzie mój sposób na życie po zakończeniu kariery koszykarskiej. Przez pryzmat filmów i social media mogło się wydawać, że jestem na wakacjach ale tak naprawdę ciężko było wygenerować chwilę czasu, aby pokazać te wszystkie pięknie miejsca, w których mieliśmy okazję grać - zauważa.

Wyjście ewakuacyjne

W ubiegłym roku jego droga poprowadziła go do...  Arabii Saudyjskiej, która okazała się być wyjściem ewakuacyjnym. O przygodzie na Bliskim Wschodzie, mówi:

- Jest to długa historia, chociaż moja droga była krótsza (śmiech). Gdy w ubiegłym roku dowiedziałem się, że nie będzie mnie na mistrzostwach świata z reprezentacją 3x3, musiałem szybko znaleźć drużynę i jakieś rozwiązanie. Wówczas wszystko podporządkowałem myśli, że nadal będę w kadrze. Na początku chłopaki ze Studio Budza znając moją sytuację zaprosili mnie do wspólnego grania.

- Termin Quai54, czyli prestiżowego turnieju w samym sercu Paryża, był w tym samym dniu co MŚ, więc w ogóle nie brałem go pod uwagę, mimo że bardzo chciałem na niego wrócić. Jednak gdy plany się zmieniły, w ostatniej chwili dołączyłem do drużyny z Niemiec i to tak naprawdę ułatwiło mi wyjazd do Arabii Saudyjskiej. Jeden z zawodników Zeljko Palavra, z którym spotkałem się na Quai54, dostał propozycję gry w Jeddah ale musiał odmówić, ponieważ został kilka dni wcześniej ojcem. Polecił zatem moją osobę trenerowi, którym okazał się Ales Kunc - bardzo doświadczony zawodnik w 3x3. Wielokrotnie rywalizowaliśmy podczas turniejów i znaliśmy się tylko z parkietów. Po krótkiej rozmowie telefonicznej stwierdziliśmy, że warto razem wejść w ten projekt.

- Decyzja nie była łatwa, ponieważ w ten sam dzień otrzymałem propozycję kontraktu z Japonii. Padło na Arabię, ponieważ mieli zagwarantowany udział w World Tour w Jeddah jako organizator turnieju, a dzięki temu pewny udział w trzech challengerach. To jednocześnie dawało szansę, aby zakwalifikować się do innych World Tour'ów i powalczyć o finał całego cyklu rozgrywek.

Kulisy koszykówki

- Drużyna z Jeddah zapewniła wspaniałe warunki do pracy. Gdy potrzebowaliśmy sali, treningu, wyposażenia - wszystko było do naszej dyspozycji. Trenowaliśmy 2 razy dziennie, a wolne dostawaliśmy wtedy, kiedy podróżowaliśmy, czyli gdy lecieliśmy na turniej. Wieczorem trenowaliśmy na zewnątrz po zachodzie słońca, gdy robiło się trochę chłodniej, czyli... w granicy 37 stopni. Celem nadrzędnym było stworzenie drużyny typowo pod udział w turnieju World Tour, który odbył się w Jeddah. Sezon 3x3 ruszył w marcu, a my stworzyliśmy drużynę w połowie lipca. W 3 miesiące udało nam się zrobić wynik ponad stan. Dobrą grą wywalczyliśmy miejsce na WT Debreczyn, WT Los Angeles, WT Jeddah, a to z kolei przełożyło się na udział w wielkim finale cyklu rozgrywanym w Utsunomiyi w Japonii. Była to niesamowita przygoda.

- Porównując naszą sytuację do drużyn, które zaczęły grać w marcu, za ogromny sukces uważam to, że znaleźliśmy się w najlepszej dwunastce świata.
Trener wykonał naprawdę niezłą robotę, ma bardzo profesjonalne podejście. I myślę, że za tym kryje się nasz sukces. Wszystko było uzależnione od tego gdzie gramy. Przygotowania wyglądały podobnie jak w koszykówce 5x5, ale w 3x3 mamy jednak większą intensywność i tempo. Co ważne, musimy dostosować swój trening do strefy klimatycznej, w której przyjdzie nam grać oraz czasu podróży jaki nas czeka.

- Prawda, wiele miejsc jest pięknych, ale cały czas ciężko pracujemy. Na przykład przed turniejem w Jeddah nie mieliśmy ani jednego dnia wolnego od treningu przez ponad dwa tygodnie. Nawet sytuacja podczas naszej rozmowy pokazuje, że musimy brać wszystko pod uwagę - rozmawialiśmy na lotnisku, mamy opóźniony lot. Jestem w Europie, następnego dnia mam być w Japonii, gdzie czeka nas od razu 20-minutowa rzutówka na głównym boisku, bo tylko tyle czasu będziemy mieli od organizatora. Następnie jest turniej i skupiamy się tylko na tym. Później mamy chwilę na regenerację. Niekiedy trzeba się dostosować.

- Co do naszego składu. Byliśmy zbieraniną narodowości - trener ze Słowenii, doświadczony Kevin Corre pochodzi z Francji, Nemanja Draskovic z Serbii, Khalid Abdel-Gabar jest z Kanady i posiada również paszport Arabii Saudyjskiej. I ja jestem z Polski - opowiada.

Na następnej stronie przeczytasz o profesjonalnej lidze 3x3 w Japonii i samej dyscyplinie

Czy Szymon Rduch znajdzie miejsce w składzie na turniej kwalifikacyjny do IO?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×