- Nie jesteśmy zespołem, który może przerzucić dobrego przeciwnika - mówił po meczu Arkadiusz Rusin. Szkoleniowiec Ślęzy nawiązał do dwóch fragmentów - pierwszych 12 minut i ostatnich dziesięciu. Wtedy jego podopieczne pozwoliły rywalkom na zdobycie po 30 "oczek".
- Walkę możemy nawiązać jedynie wtedy, kiedy funkcjonuje nasza defensywa. W Polkowicach tak nie było - dodaje Rusin.
CCC faktycznie rozegrało bardzo dobre zawody. Po przegranej w Krakowie z Wisłą mistrzynie Polski szybko podniosły się i zaliczyły diametralnie inny występ. Zdobyły 84 punkty, rozdały aż 27 asyst i popełniły tylko 10 start.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
- W zespole panowała pełna koncentracja. Miałyśmy bardzo dużo asyst i mało strat, co w tym sezonie nie zdarza się często. Cieszy to, że zawsze, kiedy Ślęza szukała serii żeby wrócić, nam udawało się utrzymywać przewagę. Była pełna determinacja i skupienie na celu - komentuje Maria Conde.
Hiszpanka była najlepszą zawodniczką na parkiecie, który opuściła na zaledwie 42 sekundy. Zanotowała 23 punkty, 9 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty. Jej wskaźnik EVAL wyniósł aż 31.
"Pomarańczowe" prowadziły niemal cały mecz. Moment kryzysowy przyszedł w trzeciej kwarcie, w której przewaga stopniała do zaledwie punktu. - Mieliśmy wtedy problemy z organizacją gry w obronie, ale jestem bardzo zadowolony z tego, jak rozegraliśmy kluczowe minuty. Dużo meczów w tym sezonie uciekło nam w końcówkach - dodał Maros Kovacik, trener aktualnych mistrzyń Polski.
Co więcej, końcówka w wykonaniu CCC była tak dobra, że polkowiczanki zdołały z nawiązką odrobić straty z przegranej we Wrocławiu, gdzie Ślęza wygrała 76:70. To może mieć ogromne znaczenie na zakończenie rundy zasadniczej, bo obie drużyny w tabeli dzieli aktualnie zaledwie jedna wygrana.
Czytaj także:
Wojciech Kamiński: Szybko zdecydowałem się na Legię
Aleksander Balcerowski - 220 cm, ale mierzy wyżej