O tym, że MKS Dąbrowa Górnicza wzmocni się na finisz rozgrywek w Energa Basket Lidze było wiadomo od tygodni.
Po tym, jak doszło do zmiany na stanowisku trenera, a funkcję objął Alessandro Magro, Włoch podał dwa nazwiska na pozycję rozgrywającego. Opcją A był Tekele Cotton, ale ten wybrał grę w lidze VTB. Opcją B był z kolei Lee Moore i to on ostatecznie trafił do MKS-u.
- Szukałem gracza, którego znałem i widziałem. Moore'a miałem okazję obserwować w lidze włoskiej, kiedy był zawodnikiem ekipy z Bresci - tłumaczy Magro.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Moore ma 25 lat i 193 centymetry wzrostu. Jest absolwentem uczelni UTEP. W swojej karierze spędził już dwa sezonu we Włoszech (Gemani Basket Brescia) i jeden w Niemczech (Mitteldeutscher BC).
Tegoroczne rozgrywki rozpoczął w Argentynie, gdzie jako zawodnik Asociacion Deportiva Atenas notował średnio 11,6 punktu, 4,6 zbiórki i 3,1 asysty na mecz. Co ważne, mocno poprawił skuteczność rzutów z dystansu.
MKS w końcu zyskał zawodnika, który będzie w pełni odpowiedzialny za rozegranie. Wcześniej - po odejściu Dominica Artisa - z funkcji tej wywiązywać musieli się nominalni rzucający Tra Holder i Piotr Śmigielski.
Moore w kraju pojawił się w czwartek i rozpocznie przygotowania do debiutu. Jeżeli uda się załatwić wszystkie formalności, będzie mógł zadebiutować już w najbliższą niedzielę, kiedy to MKS zmierzy się we własnej hali z Enea Astorią Bydgoszcz.