Polki, które dzień wcześniej pokonały różnicą 20 punktów Niemki, z bardzo optymistycznym nastawieniem podchodziły do rywalizacji o 5 miejsce z Turczynkami.
Pierwsza kwarta meczu była niezwykle wyrównana. Żadna z drużyn nie potrafiła sobie wywalczyć kilkupunktowej przewagi, a prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie. Ostatecznie po pierwszych dziesięciu minutach rywalki naszych reprezentantek prowadziły różnicą 2 punktów.
W czwartej minucie drugiej kwarty Turczynki zdołały odskoczyć na 6 punktów i prowadziły 23:17. W polskim obozie zrobiło się nieco nerwowo, ale skuteczne akcje Claudii Sosnowskiej i Eweliny Gali nieco uspokoiły nastroje. Po pierwszej połowie meczu Turcja prowadziła 33:30 i wszystko w tym meczu mogło się wydarzyć.
Po zmianie stron Polki szybko zdołały odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Pierwsze minuty biało-czerwone 10:1, a nadal nie do zatrzymania była Agnieszka Kaczmarczyk, która po pierwszej połowie miała na swoim koncie już 11 punktów. Turczynki nie zamierzały się tylko przyglądać grze naszych reprezentantek i ruszyły do odrabiania strat, doprowadzając do stanu 40:39 dla Polek. Kolejne minuty to ponowna dominacja naszych zawodniczek, które objęły prowadzenie 49:39, a po trzech kwartach prowadziły 54:41.
Ostatnią odsłonę od trójki rozpoczęła Durdane Gumusay, ale Polki nadal kontrolowały wydarzenia na parkiecie, a kolejne punkty dołożyła Sosnowska, która do tej pory grała na stuprocentowej skuteczności w rzutach z gry (5/5). To właśnie zawodniczka Lotosu PKO BP Gdynia celną trójką na 4 minuty przed końcem dała naszej kadrze 12 punktów przewagi, a sam celny rzut był chyba ostatnim gwoździem do trumny rywalek. To właśnie młoda zawodniczka Mistrzyń Polski, obok Kaczmarczyk, była katem Turczynek
W ekipie dowodzonej przez Jabłońską najwięcej punktów wywalczyła gorzowianka Agnieszka Kaczmarczyk, która spotkanie zakończyła z 23 punktami na koncie. Niesamowity mecz rozegrała również Claudia Sosnowska, której 17 punktów w 19 minuta na stuprocentowej skuteczności były nieocenione dla końcowego triumfu.
- W pierwszej połowie meczu byłyśmy nieprzytomne. Musiałyśmy się obudzić w drugiej połowie meczu, wyjść na parkiet i wygrać to spotkanie - mówiła po meczu Żaneta Durak, która wywalczyła w niedzielę 4 punkty, 6 asyst i 7 przechwytów. Rozgrywająca leszczyńskiego zespołu była komplementowała również swoją koleżankę Agnieszkę Kaczmarczyk. - Taki występ dla niej to codzienność. Jest naszym najlepszym zawodnikiem. Dzisiaj to pokazała po raz kolejny - zakończyła Durak.
Wśród Turczynek praktycznie tylko Durdane Gumusay próbowała walczyć o dobry wynik, szczególnie w ostatniej kwarcie, kiedy jej celne rzuty zza linii 6,25 mogły nieco zasiać zamęt w polskim teamie. Liderka tureckiej kadry zapisała na swoim koncie 26 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty, a w całym meczu popisała się siedmioma celnymi rzutami trzypunktowymi.
Dla Polek turniej skończył się na piątym miejscu. Trzeba tylko żałować, że nasze zawodniczki po fazach grupowych trafiły od razu na niesamowicie grające Hiszpanki. Szkoda, ale gdyby nie nieoczekiwane porażki w fazie grupowej miejsce mogło być jeszcze lepsze, a może nawet byłby medal, o którym po cichu wszyscy marzyli przed rozpoczęciem tego turnieju.
Polska - Turcja 77:71 (15:17, 15:16, 24:7, 23:31)
Polska: A.Kaczmarczyk 23, C.Sosnowska 17, E.Gala 10, P.Antczak 8, M.Kaczmarska 7, A.Skobel 6, Ż.Durak 4, W.Idczak 2, K.Cymmer 0
Turcja: D.Gumusay 26, B.Yapar 10, G.Karatas 8, S.Zeren 6, T.Canitez 5, C.Aslan 4, Y.Saylar 3, D.Gezgin 3, B.Cigli 2, Y.Kavazoglu 2
FINAŁ
W finale stanęły naprzeciwko siebie dwie dotychczas niepokonane reprezentacje Hiszpanii i Francji. Trudno było wskazać faworytki, gdyż koszykarki obu tych reprezentacji od pierwszego dnia rywalizacji zbierały najlepsze opinie, prezentowały najlepszą koszykówkę i zasłużenie ich droga zbiegła się dopiero w finale.
Początek spotkania był wyrównany do stanu 10:8 dla Hiszpanek. W tym momencie podopieczne Jorge Fernandeza Sancheza zaczęły budowanie swojej przewagi. Zdobyły 13 kolejnych punktów i po trójce swojej największej gwiazdy Alby Torrens prowadziły już 23:8, a po pierwszej kwarcie ich przewaga wynosiła 13 oczek. Nie do zatrzymania w tej części były wspomniana już Torrens i Cristina Ouvina.
"Trójkolorowe" nie zamierzały jednak przyglądać się, jak kolejne złote medale zaczynają się oddalać i doprowadziły do stanu 19:25. Hiszpanki w tej kwarcie zupełnie nie potrafiły sobie poradzić z grą francuskich zawodniczek, które ewidentnie złapały wiatr w żagle. W 17 minucie przegrywały już tylko różnicą 2 punktów, a na 70 sekund przed końcem pierwszej połowy, po punktach Marielli Amant objęły prowadzenie 30:28. Cała pierwsza połowa zakończyła się sukcesem Francuzek 32:28 po dwóch zupełnie odmiennych kwartach.
Z początkiem drugiej połowy meczu Francuzki szybko powiększyły swoją przewagę do 8 oczek i prowadziły już 39:31. W tym momencie do odrabiania strat ruszyły młoda Hiszpanki, które na 35 sekund przed końcem trzeciej kwarty przegrywały już tylko 46:45 po punktach Laury Nicholls.
Decydująca kwarta zaczęła się równo, ale sygnał do ucieczki dała francuskiej drużynie Darline Nsoki trafiając za 3 punkty, a Francuzki prowadziły w tym momencie 53:47. Trójkolorowe grały jak z nut w tym fragmencie meczu. Zanotowały run 17:0 i na 4 minuty przed końcem meczu prowadziły 67:47. Hiszpanki grały w tym momencie fatalnie. Szybkie akcje, rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Krótko mówiąc - chaos. Na zupełnie przeciwnym biegunie były podopieczne Alaina Jardela, które ostatecznie w pełni zasłużenie wygrały cały mecz 74:52, a czwartą kwartę 26:7.
Najlepszą zawodniczką finałowej rywalizacji była Marielle Amant, która zakończyła ją z dorobkiem 20 punktów i 13 zbiórek. 18 punktów dołożyła Doriane Tahane, a 13 Melanie Plust.
Jest to drugi triumf francuskich koszykarek w tej kategorii wiekowej na Starym Kontynencie. Francuzki w poprzednim roku wywalczyły srebrne medale. Wtedy w finale uległy Rosjankom. Na podium "Trójkolorowe" stawały od 2002 roku. Hiszpanki natomiast najlepsze w Europie w tej kategorii wiekowej były w 2007 roku, kiedy to turniej rozgrywany był w Bułgarii.
Hiszpania - Frnacja 52:74 (23:10, 5:22, 17:16, 7:26)
Hiszpania: C.Ouvina 17, A.Torrens 13, L.Nichols 9 (13 zb), T.Abalde 8, M.Xarqay 2, C.Menendez 2, L.Herrera 1, G.Bahi 0, M.Tudanca 0
Francja: M.Amant 20 (13 zb), D.Tahane 18, M.Plust 15, D.Nsoki 8, I.Arrondo 5, V.Bremont 4, A.Cata-Chtigi 4, A.Fischbach 0, J.Clemencon 0, C.Brossais 0
W finale pocieszenia, czyli meczu o trzecie miejsce, doszło do małej niespodzianki. Faworyzowane Rosjanki uległy bowiem 75:78 reprezentantkom Łotwy, które w pierwszej fazie grupowej pokonały Polki. Łotyszki do sukcesu poprowadziła niezawodna na gdyńskim turnieju rozgrywająca Elina Babkina, która wywalczyła 22 oczka i 8 asyst. Kluczowe punkty na wagę brązowych medali zdobyła jednak na 2 sekundy przed końcową syreną Liga Surkusa, która wykorzystała asystę Laury Puriny i trafiła zza linii 6,25.
Klasyfikacja końcowa:
1. Francja
2. Hiszpania
3. Łotwa
4. Rosja
5. Polska
6. Turcja
7. Serbia
8. Niemcy
9. Włochy
10. Bułgaria
11. Szwecja
12. Litwa
13. Ukraina
14. Białoruś
15. Czechy
16. Czarnogóra
Czeszki i Czarnogórki opuszczają Dywizję A.