Kobe Bryant powiedział w "The Last Dance", że bez Michaela Jordana nie zdobyłby pięciu mistrzostw NBA

AFP / Na zdjęciu: Kobe Bryant i Michael Jordan
AFP / Na zdjęciu: Kobe Bryant i Michael Jordan

Kobe Bryant wzorował się na Michaelu Jordanie i darzył go wielkim szacunkiem. Ich relacjom poświęcony jest początek piątego odcinka serialu "The Last Dance".

Kobe Bryant wzorował się na Michaelu Jordanie, a on udzielał mu cennych wskazówek. Byli dla siebie, jak bracia. Dzieliło ich 15 lat, ale w istocie byli sobie bardzo bliscy. Przypomniał o tym serial "The Last Dance", w piątym odcinku usłyszeliśmy nigdzie nieemitowany wcześniej wywiad ze zmarłym 26 stycznia legendarnym koszykarzem Los Angeles Lakers.

- Było mi ciężko przez pierwsze lata w NBA. W tym czasie wszyscy w lidze byli ode mnie o wiele starsi. Nie było tak, jak teraz, kiedy o młodych koszykarzach mówi się dużo. Ja byłem tylko chłopakiem, który rzucał sporo niedolotów - opowiadał Kobe Bryant.

Ale Michael Jordan dostrzegł coś w chłopaku z Filadelfii. Widział jego błysk w oku i zawziętość. Pomógł mu. Sam podczas ceremonii pożegnalnej w hali Staples Center w lutym mówił: - Chciałem być najlepszym koszykarzem, a kiedy go poznałem, chciałem być dla niego jak najlepszym starszym bratem.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy

Kobe Bryant w wywiadzie, przed przemową Jordana, także nazwał go swoim bratem. "To po prostu obrazuje, jak autentyczne relacje były między nimi dwoma. Ta scena jest teraz jeszcze bardziej wzruszająca" - mówił reżyser dokumentu "The Last Dance", Jason Hehir.

"Black Mamba" opowiedział o życzliwości, którą okazał mu Jordan. Mówił o początku kariery i wsparciu ze strony gwiazdy Chicago Bulls: - W tym czasie Michael udzielił mi kilku wskazówek. Miałem pytanie o jego rzut po obrocie. Odpowiedział mi szczegółowo i dodał, że jeśli będę czegoś potrzebował, mam zadzwonić. Jak starszy brat.

- Nie znoszę tych dyskusji, kto z nas wygrałby jeden na jednego. Odpowiadam im, że wszystko co mam, zawdzięczam właśnie jemu - wyznawał Kobe Bryant. - Nie zdobyłbym pięciu mistrzostw NBA bez niego. Bo to on dał mi mnóstwo wskazówek i porad.

W pierwszych minutach piątego odcinka "The Last Dance" przenosimy się do lutego 1998 roku, kiedy Michael Jordan i Kobe Bryant spotkali się w hali Madison Square Garden na Meczu Gwiazd. - Chłopak z Lakers będzie grał ze wszystkimi jeden na jednego - śmiał się w szatni MJ.

Czytaj także: Mecze NBA przy pustych trybunach. Carter: "Powinieneś skupić się na facecie przed sobą"
Wielka strata Damiana Lillarda. Zmarł jego kuzyn oraz osobisty kucharz 

Komentarze (4)
avatar
olo1
5.05.2020
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Film zapowiadał się nieźle..... do czasu gdy.... okazało się, że jest o MJ, dla MJ, nawet wyprodukowany przez MJ....... Smutne ale obiektywnego spojrzenia..... próżno tam szukać