Adam Silver poddał głosowaniu propozycję formatu, w jaki NBA ma dokończyć sezon i na 30 właścicieli klubów, 29 zgodziło się z komisarzem ligi. Przeciwni byli tylko Portland Trail Blazers. Koszykówka zza oceanem wróci 31 lipca, a ponownie w akcji zobaczymy 22 zespoły. Zabraknie ośmiu, które do 11 marca, były najsłabsze.
Oznacza to, że w stawce zabraknie Atlanty Hawks, której barwy reprezentował Vince Carter. 43-latek oficjalnie jest już więc na sportowej emeryturze, bo przed sezonem 2019/2020 ogłosił, że będzie to jego ostatni rok w lidze.
Pandemia choroby COVID-19 sprawiła, że Carter nie miał szansy pożegnać się z kibicami i światem NBA na swój sposób, ale po 22 latach w lidze, wszyscy doceniają jego zasługi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!
Słynny rzucający obrońca w swoim ostatnim meczu wystąpił w hali Madison Square Garden. Hawks grali z New York Knicks. O zawieszeniu rozgrywek obie drużyny dowiedziały się w trakcie meczu i nie zdecydowano się go przerywać. Trener "Jastrzębi", Lloyd Pierce wpuścił Cartera z powrotem na boisko 20 sekund przed zakończeniem dogrywki przy rozstrzygniętym już wyniku (135:128 dla Knicks).
Fani zgotowali mu owację na stojąco, a 43-latek na zakończenie spotkania i być jak się okazuje, swoje bogatej kariery, trafił za trzy.
Po meczu nie krył wzruszenia. Podczas konferencji prasowej ledwo powstrzymywał łzy, trudno było mu też się wysłowić. - Doceniam to wszystko, co mnie spotkało. To naprawdę świetne... Grało mi się tak dobrze - mówił.
Vince Carter trafił do NBA wybrany z piątym numerem w drafcie 1998. Wystąpił w 1541 meczach w sezonach zasadniczych i zdobył w sumie 25 728 punktów. Zapamiętamy go przede wszystkim, jako zawodnika Toronto Raptors i New Jersey Nets. Dwa ostatnie lata spędził w Atlancie Hawks. Podczas sezonu 2019/2020, swojego ostatniego zdobywał średnio 5,0 punktu, 2,1 zbiórki oraz 0,8 asysty.
Ośmiokrotny uczestnik Meczów Gwiazd i zwycięzca konkursu wsadów z 2000 roku na swoim Twitterze opublikował również wymowny wpis, dziękując wszystkim, którzy uczestniczyli w jego 22-letniej podróży w NBA. - Jeśli to naprawdę koniec, dziękuję za miłość i wsparcie przez te wszystkie lata - napisał po meczu w marcu. - To była naprawdę dziwna noc, ale jestem prawdziwie wdzięczny wszystkim za wszystko, co dla mnie zarobili - dodawał koszykarz.
Carter już na zawsze będzie kojarzył się fanom z niesamowitymi wsadami i brawurową, efektowną grą. Koronawirus skrócił jego karierę o 15 meczów, w których mógł wystąpić, bo Hawks zdążyli rozegrać 67 z 82 spotkań.
Czytaj także: Od bohatera od zera. Golden State Warriors chcą wrócić na szczyt
Transfery. Kolejny Polak opuszcza EBL. Michał Michalak zagra w Bundeslidze!