Toruńscy działacze myślą też o tym, aby pozyskać doświadczonego zawodnika na pozycje numer cztery i pięć. Wszystko jednak zależy od pieniędzy, bo na razie miejscowi kibice nie mogą spodziewać się głośnych nazwisk. - To jednak zależy w największym stopniu od pieniędzy. Koszykarze na tej pozycji bardzo się cenią i na razie taki kontrakt przekracza nasze możliwości. Prowadzimy jeszcze rozmowy ze sponsorami, ale w okresie wakacyjnym nie liczę na wielkie powodzenie - przyznaje na łamach Gazety Pomorskiej prezes klubu, Piotr Barański.
Pod koszem trener Grzegorz Sowiński mógł dotychczas jedynie liczyć na Tomasza Tracza. Środkowy Sidenu nie miał jednak wsparcia wśród pozostałych partnerów z drużyny, bo wspomagali go nominalni skrzydłowi, czyli Tomasz Lipiński i Tomasz Beciński. Siden już od dłuższego czasu walczy o awans do fazy play-off. W ostatnich latach zawsze coś stawało na drodze, dlatego teraz pozyskanie zmiennika dla Tracza wydaje się być priorytetem. - Na pewno nie będzie to żadna gwiazda. Mamy jednak kilka ciekawych ofert od graczy ze sporym doświadczeniem. Wszystko jednak będzie zależało od naszych możliwości finansowych - dodaje Barański.
Siden w przerwie letniej wzmocnił za to Tomasz Tlałka, który w minionym sezonie zdobywał punkty dla II-ligowego Harmattana Gniewkowo. Ponadto od początku nadchodzących rozgrywek na parkiecie będzie musiał przebywać zawodnik z rocznika 1987 lub młodszego. Tą rolę wypełnią Łukasz Kuśmirek, Radosław Kałczyński oraz Jakub Fajak. Być może toruński klub wzmocni jeszcze młodzieżowiec z Poznania.