EBL. Mniej pieniędzy i mniej gwiazd. Amerykanie zwlekają z podpisami

Materiały prasowe / Tomasz Browarczyk / basketzg.pl / Na zdjęciu: Joe Thomasson i Ricky Ledo
Materiały prasowe / Tomasz Browarczyk / basketzg.pl / Na zdjęciu: Joe Thomasson i Ricky Ledo

W najbliższym sezonie w PLK będzie znacznie mniej pieniędzy i gwiazd. Niektórzy nie znają nawet swoich budżetów. Amerykanie nie chcą podpisywać umów, czekają na lepsze oferty. Wpływ ma na to decyzja o przyspieszonym starcie rozgrywek.

Enea Astoria w tym tygodniu pochwaliła się zbudowanym składem na sezon 2020/2021. Bydgoszczanie są fenomenem na tle innych ekip w Energa Basket Lidze.

Siedem zespołów, w tym najbogatsi: Anwil Włocławek i Polski Cukier Toruń, nadal nie wykonało żadnego ruchu na rynku transferowym, mimo że do startu rozgrywek zostało... zaledwie 70 dni! W obu klubach nie ma nawet trenerów, z którymi można byłoby przystąpić do budowania składów.

W gronie tych zespołów bez ruchów transferowych są także: Polpharma Starogard Gdański, Trefl Sopot, BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, MKS Dąbrowa Górnicza i Start Lublin. Po jednym ruchu (podpisanie nowego gracza) dokonały dwie drużyny: Asseco Arka Gdynia i Stelmet Enea BC Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Nawrocki zadowolony z pierwszego tygodnia treningów. "Jest do wykonania dużo pracy motorycznej"

"Nie wiemy nic o budżecie"

Brak ruchów transferowych przez najbogatszych wynika z tego, że nie do końca znają wysokość budżetów na kolejny sezon. - Nie wiemy nic o budżecie - mówi (za "Gazeta Lubuska") wprost Janusz Jasiński ze Stelmetu Enea BC. Kluby działają "po omacku", na pewnych prognozach, bo nie wiedzą, na czym stoją i co wydarzy się w przyszłości. Inną sprawą jest też to, że nie mogą się po prostu dogadać z zawodnikami, którzy mają swoje oczekiwania finansowe, a w klubach pieniędzy jest/będzie znacznie mniej. To oczywiście efekt pandemii koronawirusa.

Klubom sprawy nie ułatwia fakt, że najbliższy sezon rozpocznie się już 27 sierpnia. Polska pod tym względem jest pionierem w Europie, nikt tak wcześnie nie wybiegnie na parkiet. Najlepsi mówią o październiku, a nawet listopadzie. Nie jest tajemnicą, że najbogatsi w PLK optowali za jak najpóźniejszym startem rozgrywek. Chcieli zyskać na czasie, by zbudować pewne budżety i ciekawe składy. Sponsorzy nie są chętni teraz do przekazywania środków finansowych.

- Od samego początku sygnalizowałem, że dla mnie i dla klubu byłoby to korzystniejsze. Argumenty marketingowe przemawiały do mnie, ale jeśli miałbym wybierać, wybrałbym wrzesień lub październik. Sponsorzy klubu byliby mądrzejsi i mogliby precyzyjniej określić swoje możliwości - mówił nam prezes Trefla, Marek Wierzbicki.

Amerykanie chcą czekać

Udało nam się ustalić, że gracze zagraniczni, zwłaszcza Amerykanie, nie chcą w tym momencie podpisywać umów, czekają na lepsze oferty z mocniejszych lig: hiszpańskiej, włoskiej czy francuskiej.

- Finansowo jesteśmy na poziomie francuskiej PRO B. Amerykanie nie chcą teraz podpisywać umów, zwłaszcza, że oferty nie są satysfakcjonujące. Czekają na propozycje z mocniejszych lig - mówi nam jeden z agentów, który w swojej "stajni" ma kilku czołowych zawodników w Energa Basket Lidze.

Tak jest np. w przypadku Camerona Ayersa. Trefl chce z nim kontynuować współpracę, przedstawił mu pewną propozycję, ale usłyszał od zawodnika: "oferta jest za niska, chcę poczekać na inne propozycje". Sopocianie są w kropce, bo chcą Ayersa, ale nie mogą też za długo czekać, bo już za kilka tygodni rozpoczną przygotowania do nowego sezonu. Co robić? Czekać, czy szukać nowego gracza? Trener Marcin Stefański musi szybko podjąć decyzję. W innych klubach są podobne sytuacje.

Kto już opuścił PLK?

W najbliższym sezonie w PLK będzie znacznie mniej pieniędzy i gwiazd. Już kilku znaczących zawodników opuściło Energa Basket Ligę. Jako pierwszy zrobił to Szwed Ludvig Hakanson, który podpisał umowę w Hiszpanii. W jego ślady pójdzie najprawdopodobniej Jarosław Zyskowski, który ostatnio występował w lidze niemieckiej. W Polsce nie będzie też grał Joe Thomasson.

Warto odnotować, że jednego dnia z kolei aż... trzech zawodników pożegnało się z PLK. W Niemczech swoją karierę będzie kontynuował Michał Michalak, a na Białoruś udaje się Kris Clyburn. Do Francji wyjeżdża z kolei Chase Simon, gwiazda Anwilu Włocławek.

Blisko wyjazdu z Polski są także m.in. Mathieu Wojciechowski, Brynton Lemar i Josh Bostic.

Zobacz także:
EBL. Szukasz Polaka? Oni są nadal do wzięcia. Jest kilka "głośnych" nazwisk
Oficjalnie: Niemcy biorą króla strzelców PLK. Michał Michalak zagra w Bundeslidze
Śmierć George'a Floyda. Zamieszki w USA. Amerykanin z Anwilu: Brzydzę się rasizmem. W Polsce jest z tym problem

Źródło artykułu: