- Nie mogę oddychać - powtarzał funkcjonariuszom powalony na ziemię 46-letni George Floyd. Ci jednak nadal dociskali ciemnoskórego mężczyznę do ziemi.
Jeden z policjantów przyciskał jego szyję przez dokładnie 8 minut i 46 sekund, choć już po sześciu minutach mężczyzna przestał panicznie wołać o pomoc.
Amerykanin został zatrzymany, bo podobno posługiwał się fałszywym banknotem o wartości 20 dolarów, którymi miał zapłacić za paczkę papierosów. Interwencja w Minneapolis doprowadziła do śmierci Floyda.
"Cała Ameryka cierpi"
- Cała Ameryka cierpi z powodu morderstwa nieuzbrojonego czarnego mężczyzny po drobnej zbrodni. Floyd miał mieć sfałszowany banknot o wartości 20 dolarów - mówi nam Amerykanin Chase Simon, który w dwóch ostatnich sezonach występował w Anwilu Włocławek. W rozgrywkach 2018/2019 wywalczył z klubem mistrzostwo Polski.
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"
- Niestety tego rodzaju morderstwa nieuzbrojonych czarnych mężczyzn, a nawet kobiet, zdarzają się zbyt często - przyznaje Simon, którego pytamy, dlaczego akurat po śmierci Floyda w USA tak zawrzało.
- Całe morderstwo zostało sfilmowane. Ludzie obecnie w Stanach Zjednoczonych nie pracują z powodu pandemii koronawirusa, siedzą w domach i mają dużo czasu na oglądanie wiadomości. Śmierć Floyda była opisywana przez wszystkie media, dlatego jest o niej tak głośno - tłumaczy.
Zamieszki w USA
Oburzenia tą sprawą nie kryje wiele znanych postaci ze świata sportu, m.in. z NBA. "To morderstwo" - napisał trener Golden State Warriors Steve Kerr.
"Błagał o pomoc, ale został zignorowany. To mówi samo za siebie, że jego czarne życie nie miało znaczenia. George nie był człowiekiem dla tego policjanta, który powoli i celowo odbierał mu życie" - dodał Stephen Curry.
Trzy ostatnie słowa Floyda w życiu ("nie mogę oddychać") stały się hasłem buntu, który wybuchł w wielu miastach na terenie USA w reakcji na brutalne zachowanie policji. Amerykanie wyszli na ulice, by protestować. Doszło do poważnych zamieszek.
- Życie w Stanach Zjednoczonych zostało wywrócone do góry nogami. Wszyscy mówią o śmierci Floyda. Zamieszki i protesty są we wszystkich stanach - podkreśla Chase Simon, który na co dzień mieszka w Detroit.
Tam - kilka dni po śmierci Floyda - 19-latek zginął po tym, jak ktoś z samochodu oddał strzały w kierunku protestujących. Jak obecnie wygląda tam sytuacja?
- W Detroit nie jest tak źle. Myślałem, że będzie znacznie gorzej. Jestem zaskoczony i nie ukrywam, że odczułem ulgę. Większość przemocy spowodowanej protestami pochodziła od ludzi spoza Detroit. Włamania do sklepów i kradzieże nie zdarzyły się w Detroit. Godzina policyjna została zniesiona - opowiada.
"Brzydzę się rasizmem. W Polsce jest problem"
Od kilku dni sportowcy regularnie wykorzystują social media, by walczyć z rasizmem i zwrócić uwagę na problem dyskryminacji rasowej. Koszykarz Anwilu przyznaje, że problem istnieje.
- To zdarza się zbyt często. Nienawidzę rasizmu. To jedna z najgorszych rzeczy, jakie człowiek może wyrządzić drugiej osobie. Po prostu tego nienawidzę. Nie toleruję tego - zdradza.
Simon w Polsce łącznie spędził cztery sezony: najpierw był w Siarce Tarnobrzeg (2013/2014), później trafił na rok do Anwilu. Następnie opuścił PLK, ale od 2018 roku znów występuje na parkietach Energa Basket Ligi. Koszykarz podkreśla, że w Polsce także występuje problem rasizmu.
- Tak jak kocham Polskę i kibiców Anwilu, którzy po meczach, treningach chcą autografy i zdjęcia, to muszę przyznać, że życie tutaj dla osób o innym kolorze skóry nie jest wcale łatwe. Powiedziałbym nawet, że jest trudne. Polska to jedyne miejsce, w którym czułem, że bycie Afroamerykaninem stanowi problem - twierdzi.
- Są takie sytuacje, gdy ktoś na mnie patrzy z nienawiścią bądź wściekłością i zastanawia się, dlaczego przyjechałem do Polski. Na szczęście dzięki świetnej organizacji w klubie i kibicom Anwilu mogę czuć się we Włocławku komfortowo - dodaje.
Przykra sytuacja w restauracji
Amerykanin opowiada nam o przykrej sytuacji, która spotkała go podczas pobytu w Polsce. Było to w trakcie wizyty w jednej z restauracji.
- Pewnego razu, gdy miałem dziewczynę, która była Polką, poszliśmy do knajpy na obiad. Musiałem skorzystać z toalety, a siedzieliśmy wtedy przy stole z 4-5 facetami. Kiedy wróciłem, to ich już nie było. Partnerka była nieco wystraszona, zapytałem ją, czy wszystko w porządku. Ona powiedziała mi, że zanim odeszli od stołu, to zapytali ją: "hej, dlaczego jesteś z tym czarnym facetem, dlaczego nie możesz znaleźć dla siebie miłego, białego faceta?" - zdradza.
- Byłem cholernie wściekły. Ta sytuacja sprawiła, że nienawidzę tutaj być. Wiem, że to mogło się wydarzyć niemal wszędzie, ale zdarzyło się właśnie w Polsce. Na szczęście otoczyłem się dobrymi ludźmi we Włocławku. Fani Anwilu, ludzie w klubie, prezes Lewandowski łagodzą niektóre stresowe sytuacje związane z życiem w tym miejscu. Choć czasami jest ciężko uciec od rażącego problemu - dodaje Simon, który dostrzega zmiany w Polsce na przestrzeni ostatnich lat.
- Teraz jest już znacznie lepiej, choć do perfekcji jeszcze brakuje. Nie ukrywam, że tych przykrych sytuacji związanych z rasizmem podczas mojego pierwszego pobytu w Polsce (było to w latach 2013-2015, przy. red.) było znacznie więcej. Przeprowadziłem wiele rozmów z polskimi, jak i amerykańskimi graczami na temat. Słyszałem od nich jeszcze bardziej szalone historie. Byłem w szoku, że musieli mierzyć się z takimi sytuacjami. Ja miałem szczęście, że aż tak trudnych doświadczeń nie miałem, co nie oznacza, że to mnie nie denerwowało. To były dla mnie mało komfortowe sytuacje - tłumaczy Amerykanin.
Czy zostanie w Anwilu?
O tym jak duży wpływ na grę Anwilu miał Simon pokazały mecze, w których... go nie było. Włocławianie przegrali kluczowe spotkania w Basketball Champions League (Pau, Hapoel i Antwerp) i odpadli z rozgrywek. Brak awansu do drugiej rundy był ogromnym rozczarowaniem dla mistrzów Polski. Czy dalej będziemy go oglądać w koszulce Anwilu? Simon bierze taki wariant pod uwagę, choć nie ukrywa, że pojawiają się inne opcje.
- Nie wiem, gdzie będę grać w przyszłym roku. Ale nie będę ukrywał, że kilka czołowych drużyn z Ligi Mistrzów i EuroCupu wyraziło zainteresowanie. Anwil na ten moment jest jedną z opcji, ale bez wielkich konkretów. Nadal czekam na to, co wydarzy się we Włocławku. Mam na myśli kwestie budżetowe i przyszłość trenera Milicicia. Na razie nie wykonano żadnych ruchów - odpowiada Chase Simon.
Amerykanin w sezonie 2019/2020 wystąpił w 16 meczach Energa Basket Ligi, w których przeciętnie notował 14,1 punktu i 2,3 zbiórki.
Zobacz także:
EBL. Polska pionierem w Europie, ale czy to dobrze? Mam spore wątpliwości (komentarz)
Koszykówka. Andrzej Person: Polska koszykówka to huki, krzyki i przekleństwa [WYWIAD]
EBL. Igor Milicić: Brak empatii zamiast pokory (wywiad)