EBL. Terry Henderson: Stać nas na coś dużego, a ja nie chcę czuć do siebie żalu

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Szymon Szczur / Na zdjęciu: Terry Henderson
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Szymon Szczur / Na zdjęciu: Terry Henderson

- Nie chcę na koniec sezonu mieć żalu do siebie, że w trakcie jego trwania nie dałem z siebie wszystkiego - mówi Terry Henderson. Trener Matthias Zollner mocno w niego wierzy, a ten ma papiery, żeby zostać na długo w pamięci fanów GTK.

W Gliwicach pojawił się przed tygodniem. Zdołał już wystąpić w dwóch meczach kontrolnych, w których jego GTK Gliwice ograło MKS Dąbrowa Górnicza (79:59 i 79:77).

- Wygrywanie jest fajne. Zawsze czujesz się wtedy lepiej. Doskonale jednak rozumiemy, że to jest okres przygotowawczy. Tutaj triumf czy porażka znaczy tyle, co nic - mówi Terry Henderson.

Amerykanin dał próbkę swoich niemałych umiejętności - w obu meczach był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu notując średnio 17,5 punktu. Podchodzi do tego jednak spokojnie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska

- To początek zupełnie nowej przygody z nową grupą ludzi, jaką mamy. Tutaj wszyscy są nowi - włączając trenera. Dlatego też od początku ciężko razem pracujemy. Wszystko po to, żeby sprawić, aby ten sezon był specjalny dla tego miasta - komentuje.

Henderson nie rzuca słów na wiatr. Ciężką pracę lubi, a na parkiecie walczy po obu stronach. Gracza z takiej półki w GTK jeszcze nie było. On sam zdaje sobie jednak sprawę, że w pojedynkę za dużo nie osiągnie. - My chcemy i musimy kontynuować naszą pracę. Skupić się każdego dnia na tym, żeby być coraz lepszym jako kolektyw - wyjaśnia.

- Pracujemy i przygotowujemy się dokładnie tak, jak oczekuje tego od nas trener. Sparingi są teraz, ale uważam, że dla nas lepsze będą te "prawdziwe" mecze - kontynuuje.

W gliwickim klubie w ostatnich miesiącach doszło do bardzo wielu zmian - tak kadrowych, jak i organizacyjnych - plany są ambitne. GTK zgłosiło się do FIBA Europe Cup, a w Energa Basket Lidze w końcu chce poczuć smak play-off. - Głęboko wierzę w to, że to będzie wielki rok dla GTK. Jesteśmy w stanie zrobić coś dużego. Dlatego musimy być skoncentrowanie na tym, żeby z każdym kolejnym dniem być lepszą drużyną. Wtedy - mam nadzieję - ta nasza ciężka praca się opłaci i przyniesie efekty - mówi Henderson.

On sam chce być bardzo ważną częścią tego projektu. Zdaje sobie sprawę, że spoczywać na nim będzie duża odpowiedzialność. Henderson się tego jednak nie boi. Chce pokazać swoje maksimum odwdzięczając się tym samym trenerowi Matthiasowi Zollnerowi za zaufanie. Niemiec bardzo chciał go w swojej drużynie.

- Każdego wieczoru, w każdym meczu będę dawał z siebie wszystko. Bycie liderem? To coś, czego próbuję i do czego dążę. Trener, który w Ciebie wierzy, to wielka pomoc. Chcę dać drużynie naprawdę wszystko co mam i co dać mogę, żeby na koniec sezonu nie było żalu, że nie dałem z siebie wszystkiego co mogłem - kończy Henderson.

Zobacz także:
Grał w Maccabi i CSKA, teraz wzmocnił Arged BMSlam Stal. Kolejny hit transferowy w EBL!
Niemcy chcieli Kolendę. Ten liczy na dobry sezon w Treflu. "Chcę ten ostatni rok zakończyć z przytupem"

Źródło artykułu: