NBA. Davis dominował, a Lakers mocno odpowiedzieli. Wyrównali też Bucks

Getty Images / Kim Klement-Pool / Na zdjęciu: koszykarze Los Angeles Lakers
Getty Images / Kim Klement-Pool / Na zdjęciu: koszykarze Los Angeles Lakers

Dwie najwyżej rozstawione drużyny po sezonie zasadniczym 2019/2020 zrehabilitowały się po porażkach w swoich pierwszych meczach. Zwycięstwo odnieśli zarówno Los Angeles Lakers, jak i Milwaukee Bucks.

Los Angeles Lakers wyciągnęli wnioski z pierwszego, przegranego meczu serii przeciwko Portland Trail Blazers. Drużyna z Hollywood tym razem pozwoliła rywalom na zdobycie tylko 58 punktów w trzy pierwsze kwarty spotkania, a czwarta odsłona okazała się już formalnością. "Jeziorowcy" zwyciężyli 111:88.

Anthony Davis zanotował występ, do którego przyzwyczaił kibiców Lakers. Skrzydłowy dominował, w niespełna 30 minut zdobył 31 punktów i 11 zbiórek.

Kentavious Caldwell-Pope po tym, jak rzucił zaledwie punkt w pierwszym meczu, szybko się zrehabilitował - trafił w czwartek 4 na 6 oddanych rzutów z dystansu i miał 16 "oczek". LeBron James zaliczył słabszy występ, bo zapisał przy swoim nazwisku zaledwie 10 punktów, sześć zbiórek, siedem asyst i sześć strat, ale nie miało to większego przełożenia na końcowy wynik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie

- Oczywiście jest to dla nas bardzo istotne spotkanie. Darzymy ich ogromnym szacunkiem. Będziemy musieli walczyć tak, jak dzisiaj w każdym meczu tej rywalizacji - powiedział zadowolony trener purpurowo-złotych, Frank Vogel. Lakers wyrównali stan serii, w ćwierćfinale Konferencji Zachodniej jest aktualnie 1-1.

Portland Trail Blazers wyraźnie nie mieli dnia, trafili tylko 34 na 85 oddanych rzutów z pola i 8 na 29 za trzy. Damian Lillard doznał kontuzji palca i musiał przedwcześnie opuścić parkiet, w 30 minut rzucił 18 punktów.

Milwaukee Bucks nie znaleźli sposobu, aby zatrzymać Nikolę Vucevicia, który zdobył 32 punkty, ale zastopowali jego drużynowych kolegów. Liderzy Konferencji Wschodniej po sezonie zasadniczym, przegrywając 0-1 w serii z Orlando Magic, nie mogli pozwolić sobie już na słabszy występ. W drugim meczu stanęli na wysokości zadania, pokonali drużynę z Florydy 111:96 i wyrównali rywalizację.

Giannis Antetokounmpo zagrał tak, jak na lidera przystało. Grek wywalczył 28 punktów i 20 zbiórek, a po meczu mówił, jaki wpływ na drużynę wywarły słowa trenera, Mike'a Budenholzera. - Powiedział nam, że jeśli chcemy wygrywać i zajść daleko w tym roku, to musimy zacząć grać w obronie, czego nie zrobiliśmy w pierwszym meczu - wspominał aktualny MVP. - Myślę, że każdy wziął to do siebie. Nikt nie lubi słyszeć, że nie gra z wystarczającym zaangażowaniem. W drugim spotkaniu było widać zmianę - zaznaczał Antetokounmpo.

James Harden wypadł przeciętnie, bo wykorzystał w czwartek tylko 2 na 11 oddanych rzutów za trzy, ale jego trafienie dystansowe w czwartej kwarcie dobiło Oklahomę City Thunder. Trener Mike D'Antoni desygnował do gry ośmiu koszykarzy, a siedmiu z nich zdobyło 10 lub więcej punktów - najwięcej, bo 21 "oczek", miał mimo wszystko Harden. Houston Rockets znów pokonali Thunder, tym razem 111:98 i w serii do czterech zwycięstw jest już 2-0 dla Teksańczyków.

Miami Heat również objęli prowadzenie 2-0. Duncan Robinson dziurawił kosz Indiany Pacers, skrzydłowy trafił aż 7 na 8 oddanych rzutów zza łuku i zdobył 24 punkty. Goran Dragić dodał 20 "oczek", a zespół z Florydy zwyciężył z Pacers 109:100. Victor Oladipo, który w poprzednim spotkaniu spędził na parkiecie tylko dziewięć minut przed uraz oka, wrócił do składu, ale nawet jego 22 punkty na niewiele się zdały.

Wyniki:

Indiana Pacers - Miami Heat 100:109 (24:22, 22:29, 31:37, 23:21)
(Oladipo 22, Turner 17, Brogdon 17, Warren 14 - Robinson 24, Dragic 20, Butler 18)

Stan serii: 2-0 dla Heat

Milwaukee Bucks - Orlando Magic 111:96 (25:13, 39:30, 29:30, 18:23)
(Antetokounmpo 28, Lopez 20, Connaughton 15 - Vucevic 32, Ross 12, Fournier 12, Fultz 11)

Stan serii: 1-1

Houston Rockets - Oklahoma City Thunder 111:98 (35:30, 18:29, 24:19, 34:20)
(Harden 21, House Jr. 19, Gordon 15, Green 15 - Gilgeous-Alexander 31, Gallinari 17, Paul 14)

Stan serii: 2-0 dla Rockets

Los Angeles Lakers - Portland Trail Blazers 111:88 (27:19, 29:20, 32:19, 23:30)
(Davis 31, Caldwell-Pope 16, Smith 11 - Lillard 18, McCollum 13, Simons 11)

Stan serii: 1-1

Czytaj także: Mavericks wyrównali serię z Clippers. Celtics prowadzą już 2-0
Pogrom w Sopocie. Trefl rozbił Polski Cukier 

Komentarze (0)