NBA. Doncić i Mavericks wierzą w zwycięstwo z Clippers. To byłaby sensacja

Getty Images / Elsa / Na zdjęciu: Luka Doncić
Getty Images / Elsa / Na zdjęciu: Luka Doncić

Chociaż to Los Angeles Clippers są faworytami do wygrania nie tylko tej serii, ale całych rozgrywek, Dallas Mavericks wierzą w sukces. W środę poczynili pierwszy krok ku sprawieniu wielkiej niespodzianki, bo wyrównali stan serii.

Dallas Mavericks pokonali w środę Los Angeles Clippers 127:114, a dla debiutującego w play-offach Luki Doncicia to pierwsze posezonowe zwycięstwo. Drużyna z Teksasu niespodziewanie wyrównała stan serii z faworyzowanymi rywalami.

Nie przeszkodził im nawet fakt, że Doncić przez problemy z faulami spędził na parkiecie zaledwie 28 minut. Słoweniec mimo wszystko zapisał przy swoim nazwisku 28 punktów, osiem zbiórek i siedem asyst. Kiedy nie było go na boisku, ważne rzuty trafiali Kristaps Porzingis, Seth Curry czy Trey Burke.

- Zostały nam trzy mecze, które musimy wygrać - powiedział Doncić, nawiązując do play-offowej rywalizacji w ośrodku Lake Buena Vista na Florydzie. - Uważam, że możemy z nimi walczyć. Wierzymy w zwycięstwo - dodawał. - Jeśli w to nie wierzysz, nie powinno cię tu być. Żeby czegoś dokonać, najpierw musisz w to uwierzyć - tłumaczył 21-letni gwiazdor Mavericks.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie

Luka Doncić w swoich dwóch pierwszych meczach play-off zdobył łącznie 70 punktów. To drugi najlepszy wynik w historii, więcej, bo 75, w 1949 roku rzucił tylko aktualny członek Galerii Sław, George Mikan.

Gracze rezerwowi Mavericks w środę spisywali się świetnie. Trey Burke wywalczył 16 punktów, Seth Curry 15, a Boban Marjanović 13. - Ich ławka rezerwowych pokonała naszych rezerwowych i pierwszą piątkę - dodawał trener Clippers, Doc Rivers, który jest teściem Setha Curry'ego.

- W ten sposób będziemy musieli wygrywać mecze. Głębia naszego składu jest niezwykle istotna - dodawał szkoleniowiec zwycięzców, Rick Carlisle. Trzeci mecz serii odbędzie w nocy z piątku na sobotę o godz. 3:00 czasu polskiego.

Czytaj także: Gordon Hayward znów ma pecha. Skręcił kostkę, nie zagra przez cztery tygodnie
Mike Conley wrócił do Orlando. Przeciwko Nuggets zagra najwcześniej w meczu nr 3

Komentarze (0)