Liga NBA wszczęła dochodzenie, mające na celu wyjaśnić, czy koszykarz Houston Rockets, Danuel House zaprosił do swojego hotelowego pokoju osobę, która nie mogła tam przebywać. Teraz znamy już oficjalny finał tej historii. 27-latek potajemnie spotkał się z kobietą, która wcześniej pracowała w odizolowanym ośrodku Walt Disney World przy przeprowadzeniu testów na COVID-19.
Miała ona przebywać w pokoju House'a przez kilka godzin 8 września, czyli już po rozpoczęciu rywalizacji Houston Rockets z Los Angeles Lakers w półfinale Konferencji Zachodniej. Rzucający obrońca nie wystąpił w trzecim meczu serii, a klub jego absencję tłumaczył "sprawami osobistymi".
Przed czwartym meczem NBA poinformowała o trwającym dochodzeniu i Danuel House także nie mógł w nim zagrać. Jak się okazuje, nie zagra już w żadnym spotkaniu tej rywalizacji, bo liga za złamanie regulaminu zdecydowała się wyrzucić go z ośrodka ESPN Wide World of Sport na Florydzie.
ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach
Kobieta została przesłuchana przez NBA, ale kryła House'a. Powiedziała, że spotkała się z Tysonem Chandlerem i innym koszykarzem, którego tożsamość nie została ujawniona. Można domniemywać, że nazwisko Chandlera pojawiło się w jej zeznaniach, bo jego ewentualne odsunięcie od zespołu nie miałoby dużego znaczenia. Środkowy i tak w posezonowych meczach nie pojawiał się na boisku.
House w fazie play-off spędzał za to na parkiecie średnio 31 minut i notował w tym czasie 11,4 punktu i 5,8 zbiórki. Był ważnym elementem zespołu Houston Rockets.
- W zeszłym roku czułem, że zawiodłem wiele osób, w tym samego siebie. W tym roku mam zupełnie nowe nastawienie i mentalność, nie chcę dopuścić już do czegoś podobnego - zapowiadał jeszcze trzy tygodnie temu Danuel House. Wbrew temu, co powiedział, 27-latek znów zawiódł, a jego Rockets są pod ścianą. Lakers prowadzą 3-1 i wystarczy im już tylko jedno zwycięstwo, aby awansować do finału Konferencji Zachodniej.
Czytaj także: Co za historia! PGE Spójnia odrobiła 20 punktów straty, ale WKS Śląsk wydarł zwycięstwo
15 "trójek" i Daniel Wall. HydroTruck kolejnym zespołem, który ograł MKS