Suzuki I liga. Koronawirus zmienia terminarz. "Rzucono nas na głęboką wodę mówiąc: radźcie sobie jak możecie"

Materiały prasowe / Karolina Bąkowicz, slaskpolskikosz.pl / Na zdjęciu: Suzuki I liga, mecz TBS Śląsk II Wrocław i KS Księżak Łowicz
Materiały prasowe / Karolina Bąkowicz, slaskpolskikosz.pl / Na zdjęciu: Suzuki I liga, mecz TBS Śląsk II Wrocław i KS Księżak Łowicz

Koronawirus torpeduje rozgrywki. Kilka drużyn zawiesiło treningi, a niektóre mecze odbędą się w innym terminie. "Rzucono nas na głęboką wodę mówiąc: radźcie sobie jak możecie" - słyszymy z klubów.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon 2020/21 Suzuki 1LM rozpoczął się 26 września. Tymczasem już kilka klubów musiało zmierzyć się z niewidzialnym przeciwnikiem, który mocno uderza w sportową rywalizację i wprowadza własne zasady gry.

- To będzie dziwny sezon, ale widzieliśmy to już przed jego rozpoczęciem. Niestety, pewnie większość spotkań zagramy bez udziału publiczności. Ale najważniejsze, żeby same rozgrywki nie były przerywane. Od klubów i Wydziału Rozgrywek PZKosz będzie to wymagało dużej elastyczności i cierpliwości. Jestem jednak dobrej myśli. Dbajmy o siebie, stosujmy się do obowiązujących zasad i wszystko będzie dobrze - mówi Michał Szolc, prezes Dzików Warszawa.

Covidowe perturbacje

W okresie przygotowawczym koronawirus najbardziej doświadczył Energa Kotwicę Kołobrzeg, która w izolacji przebywała ponad 3 tygodnie. COVID-19 pojawił się także w TS Wiśle Chemart Kraków, a równolegle, pozytywne przypadki wystąpiły w Energa Basket Lidze, która sezon rozpoczęła już w sierpniu. Obecnie kilka zespołów przebywa na kwarantannie, co może mieć wpływ na formę zespołów w dalszej rywalizacji. Na niższym szczeblu treningi zawieszono w TBS Śląsku II Wrocław, Pogoni Prudnik, GKS-ie Tychy oraz Elektrobud-Investment ZB Pruszków, ale COVID-19 dał o sobie znać nie tylko tam.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Marcin Animucki: Piłkarze, to najlepiej przebadana grupa społeczna w Polsce

- Są ogólne zasady w kraju, które są bardzo wątłe. Nie jesteśmy kompletnie przygotowani na to co ma się dziać. Działanie klubów jest działaniem po omacku, na zdrowy rozsądek i "wydaje mi się". To cała prawda o tym, jak funkcjonujemy. Rzucono nas na głęboką wodę mówiąc: "radźcie sobie jak możecie". I radzimy sobie na tyle, na ile nas stać. Jakby były nieograniczone możliwości finansowe, podejście byłoby proste. Natomiast, o ile może sobie na to pozwalać Euroliga czy PZPN, na pewno nie może pozwolić sobie na to Energa Basket Liga, nie mówiąc już o Suzuki 1LM - mówi portalowi WP SportoweFakty jeden z prezesów.

Koronawirus zmienia terminarz

Jak na razie, nowe daty mają spotkania: TBS Śląsk II Wrocław z GKS-em Tychy (z 10.10.2020 na 28.10.2020), Pogoń Prudnik z Rawlplug Sokołem Łańcut (z 10.10.2020 na 02.12.2020), GKS-u Tychy z Pogonią Prudnik (z 14.10.2020 na 21.10.2020), Zetkamy Doral Nysy Kłodzko z TBS Śląskiem II Wrocław (z 14.10.2020 na 16.10.2020), Elektrobud-Investment ZB Pruszków z Dzikami Warszawa (z 14.10.2020 na 04.11.2020) oraz Miasta Szkła Krosno z GKS-em Tychy (z 17.10.2020 na 25.11.2020), z czego wiele meczów odbędzie się bez udziału publiczności, bądź z ograniczeniami wynikającymi z wprowadzenia stref.

- Aby doprowadzić do sytuacji skrajnie czystej, powinno się na miesiąc zawiesić rozgrywki, zrobić 12 dniową kwarantannę dla wszystkich. Po niej, wiedzielibyśmy, że wszyscy są zdrowi. Można byłoby wrócić do treningów i zacząć grać, stosując bardzo wysokie standardy sanitarne dla drużyny. To znaczy, że trenujemy i jeździmy na mecze, robimy szybkie zakupy i jemy w domu, unikając wszelkich zagrożeń. O ile jest to teoretycznie możliwe w ekstraklasie, w niższych ligach już nie, bo zawodnicy często dodatkowo pracują i funkcjonują inaczej. Czy można zwariować bez aktywności towarzyskiej, jest do rozpatrzenia w innym względzie, to zdaje sobie sprawę, że im niżej, tym ciężej. Czy ktoś jest gotowy na takie rozwiązanie? Myślę, że nie. Natomiast, tak powinno być, przynajmniej w którymś momencie sezonu, nawet kosztem tego, że skończy się po prostu później. Najważniejsze jest to, aby ten sezon rozegrać bo może nieść to za sobą jeszcze gorsze konsekwencje - proponuje przedstawiciel koszykarskiego klubu.

"Drżymy o ten sezon"

Tak mówili prezesi pierwszoligowych klubów zanim się rozpoczął. I słusznie, bo nie sposób wyobrazić sobie sezon bez komplikacji i w takim trybie jak teraz. Koronawirus stawia na szali losy wielu dyscyplin, jednak trudno o rozwiązanie, które nie zaburzy równowagi rozgrywek.

- Być może mamy te przypadki dlatego, że się po prostu badamy? Można wysłać od razu wszystkich na kwarantannę, gdy są jednoznaczne oznaki tego, że ktoś może być zakażony. Badamy, by mieć czyste sumienie, ale na dłuższą metę to nie jest możliwe. Przede wszystkim musimy izolować osoby, które wykazują objawy, zrobić kilka dni przerwy, skoro i tak nie wszyscy mogą przygotowywać się w należyty sposób. Nie można popadać w paranoję, ale kierowanie się zdrowym rozsądkiem jest jedyną koniecznością - mówi, dodając: - Kluby działają po omacku i nie mają sugestii. To, że powiedziano żeby izolować i robić testy, wygląda ładnie na papierze. Gdy dochodzi do konkretnych przypadków, wytycznych i reguł nie ma żadnych. Kluby są pozostawione same sobie. W niższych ligach jest jeszcze gorzej.

Obserwuj @Pamela_Wrona

Zobacz także: Koronawirus. Dwa zespoły Suzuki I ligi zawieszają swoje treningi
Koszykówka kontra COVID-19. "Drżymy o ten sezon" - mówią prezesi z zaplecza PLK

Komentarze (0)