WNBA: Dogrywka w Staples Center

Noelle Quinn poprowadziła Los Angeles Sparks do wygranej po dogrywce nad Seattle Storm. Rezerwowa rozgrywająca z Hollywood zdobyła 8 punktów w dodatkowych minutach gry i była główną autorką sukcesu nad ekipą z Seattle. W drugim czwartkowym meczu doszło do niespodzianki sporego kalibru, gdyż Atlanta Dream okazała się lepsza w San Antonio od tamtejszych Silver Stars. Kluczem do sukcesu była dyspozycja doświadczonej Chamique Holdsclaw.

Noelle Quinn została bohaterką spotkania pomiędzy Los Angeles Sparks i Seattle Storm. Sparks wygrały we własnej hali po dogrywce, a w decydujących momentach meczu to właśnie Quinn grała pierwsze skrzypce. W dogrywce zdobyła 8 ze swoich 23 punktów w całym meczu i głównie dzięki niej podopieczne Michaela Coopera mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

- Ona wykonała dla nas kawał dobrej roboty. To zawodniczka, która doskonale broni, kozłuje i znakomicie podaje. Jest też naszym dużym atutem w walce o zbiórki. Kiedy twoja rozgrywająca wnosi tyle do gry co ona, to możesz być spokojny o wszystko. To buduje - powiedział o swojej podopiecznej trener Cooper. Quinn w pierwszej piątce drużyny z LA zastępuje Betty Lennox i w dzisiejszym meczu ustanowiła swój najlepszy wynik w karierze, jeśli chodzi o zdobycz punktową.

- Kiedyś wydawało mi się to rzeczą nie do osiągnięcia. Zawsze oglądałam mecze Sparks z miejsc dla kibiców. A teraz.. Ubieram strój i mogę grać jako część tego zespołu przed rodziną i przyjaciółmi, którzy zasiadają na trybunach. To spełnienie moich marzeń - powiedziała Quinn.

W dogrywce Seattle prowadziło już 72:66 na 3 minuty przed końcem dogrywki. Wtedy jednak do frontalnego ataku ruszyły gospodynie, które zdobyły 12 punktów z rzędu, z czego 8 oczek należało do Quinn.

- Lisa Leslie i Candace Parker w dogrywce były bardzo dobrze kryte, rywalki poświęcały im bardzo dużo uwagi. Seattle stanęło strefą, dlatego ja starałam się szukać dziur w tej obronie, gdzie były dobre pozycje do oddawania rzutów - powiedziała Quinn, która na 8 sekund przed końcem czwartej kwarty doprowadziła do remisu 66:66 i dogrywki.

Obok Quinn na największe słowa uznania w drużynie Sparks zasłużyła Candace Parker, która w swoich statystykach zapisała kolejne double-double. Tym razem „młoda mama” wywalczyła dla swojego zespołu 18 punktów i 13 zbiórek.

Wśród pokonanych 21 punktów było autorstwa australijskiej supergwiazdy Lauren Jackson.

Do niespodzianki sporego kalibru doszło w drugim meczu minionej nocy, w którym to Atlanta Dream wygrała na wyjeździe w San Antonio z tamtejszymi Silver Stars. Walczące o swój pierwszy w historii udział w fazie play off koszykarki z Atlanty do sukcesu poprowadziła Chamique Holdsclaw, która w całym spotkaniu wywalczyła 21 punktów, z czego 10 w czwartej kwarcie meczu.

- W końcu definitywnie ukształtowałyśmy swoją tożsamość - mówiła po meczu Holdsclaw. - W czwartej kwarcie poszłyśmy do przodu. Idziemy cały czas do przodu. Chcemy wywalczyć play off.

Wśród pokonanych 26 punktów wywalczyła niezmordowana, filigranowa rozgrywająca Becky Hammon. 23 oczka dodała Sophie Young.

- Nie możesz odpuścić Hammon. Nawet, gdyby zagrała piąty mecz z rzędu, to nadal będzie znakomita. Musisz odcinać ją od gry, bo Cię zniszczy. Tylko, jak to zrobić? Ona jest taka dobra - mówiła z uznaniem o Hammon Marynell Meadors, opiekunka Dream.

To właśnie po trójce Hammon na 43 sekundy przed końcem było tylko 84:81 dla Dream. Rywalki jednak zdobyły szybko 4 punkty i niespodzianka stała się faktem. Dzięki tej wygranej ekipa z Atlanty plasuje się na czwartym miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej z jednym meczem przewagi nad Chicago Sky.

Wyniki:

San Antonio Silver Stars - Atlanta Dream 84:92

(B.Hammon 26, S.Young 23, A.Wauters 12, V.Johnson 7 - C.Holdsclaw 21, I.Castro Marques 17, S.Lyttle 13, M.Snow 11)

Los Angeles Sparks - Seattle Storm 79:75 (po dogrywce)

(N.Quinn 23, C.Parker 18, L.Leslie 15, D.Milton-Jones 11 - L.Jackson 21, S.Cash 14, C.Little 14, T.Wright 14)

Komentarze (0)