Ostrowianin chciał zaistnieć w Energa Basket Lidze w swoim rodzinnym mieście, ale pełniący wtedy funkcję trenera Arged BMSlam Stali Łukasz Majewski rzadko na niego stawiał. Kiedy Igor Milicić objął drużynę, zaczął od rozmów ze wszystkimi zawodnikami. Marcin Dymała miał usłyszeć, że o regularne minuty będzie ciężko i jeśli chce odejść, ma na to zielone światło.
30-letni obwodowy w sezonie 2018/2019 w EBL notował dla PGE Spójni Stargard 7,1 punktu, trafiając 47-proc. rzutów za dwa, po czym wrócił do I ligi i przez rok reprezentował barwy Miasta Szkła Krosno.
Teraz Dymała wystąpił w 16 meczach żółto-niebieskich, spędzał średnio na parkiecie niewiele ponad osiem minut, a w tym czasie zdobywał 1,4 punktu, 0,9 zbiórki i 0,8 asysty. Nie mógł odnaleźć swojego rytmu. Szturm na ekstraklasę, który planował w Arged BMSlam Stali, się nie udał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk w formie. Na trasie i w dobrych ripostach
Częściej, niż w Energa Basket Lidze, obwodowy widziany był na parkietach drugiej ligi, gdzie dla drugiego zespołu "Stalówki" (Nabzdyk BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski) w czterech spotkaniach zatrzymał swoje statystyki na poziomie 27,5 punktu, 8,0 zbiórki oraz 5,0 asysty.
Dymała ma wrócić na zaplecze ekstraklasy, gdzie brylował w przeszłości. Jest blisko podpisania umowy z drużyną Grupa Sierleccy Czarni Słupsk. Walczy o niego także Energa Kotwica Kołobrzeg.
Marcin Dymała opuszcza Arged BMSlam Stal. Najprawdopodobniej dokończy sezon w 1 lidze. #plkpl
— Patryk Pankowiak (@PPankowiak) December 29, 2020
Czytaj także: "KSW, jestem gotowy!". Marcin Gortat chce walki w klatce
Mecz dnia dla Portland Trail Blazers! Pokonali Lakers w Staples Center