Wręcz przeciwnie, Washington Wizards po czterech meczach z bilansem 0-4 są na szarym końcu Konferencji Wschodniej. Russell Westbrook wystąpił w trzech z nich i trzy razy miał triple-double.
Drużyna ze stolicy Stanów Zjednoczonych notuje najgorszy start sezonu od 2012 roku, kiedy na początek poniosła 12 porażek z rzędu. Westbrook, który trafił do "Czarodziei" w wyniku wymiany za Johna Walla, miał im pomóc w odnoszeniu zwycięstw, ale jak na razie tak się nie dzieje.
MVP z rozgrywek 2016/2017 w niedzielę odpoczywał, kiedy Wizards nie dali rady Orlando Magic (113:120), ale na mecz z Chicago Bulls wrócił do składu stołecznych i zapisał przy swoim nazwisku 21 punktów, 15 zbiórek oraz 11 asyst. Okazało się to bez znaczenia, bo Bulls triumfowali 115:107. "Następne triple-double Westbrooka, następna porażka Wizards" - pisały amerykańskie media.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: brutalny faul, a potem... bijatyka!
32-latek był załamany po wtorkowym spotkaniu, długo siedział na ławce rezerwowych ze spuszczoną głową. Humoru nie poprawił mu nawet fakt, że został drugim zawodnikiem w historii NBA obok Oscara Robertsona, który zaliczył trzy triple-double w trzech pierwszych meczach sezonu.
Wizards trudno będzie chociażby awansować do fazy play-off. Jednak duet Russell Westbrook - Bradley Beal wciąż może siać postrach w lidze. - Musimy teraz uwierzyć w siebie i zacząć grać tak, jak jesteśmy w stanie. A mamy przecież spory potencjał - zaznaczał skrzydłowy Davis Bertans, cytowany przez ESPN.
Russell Westbrook took this loss hard. That’s assistant coach Robert Pack talking to him. pic.twitter.com/hAN9Ld67Y6
— Chase Hughes (@ChaseHughesNBCS) December 30, 2020
Czytaj także: "KSW, jestem gotowy!". Marcin Gortat chce walki w klatce
Mecz dnia dla Portland Trail Blazers! Pokonali Lakers w Staples Center