Zniknął po ataku na Kapitol. Teraz czeka go ogromna kara

Kyrie Irving to człowiek zagadka. Jedna z największych gwiazd NBA zniknęła i opuszcza kolejne mecze Brooklyn Nets. Władze ligi nie będą pobłażliwe - każda absencja w meczu kosztować będzie go fortunę.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Kyrie Irving Getty Images / Sarah Stier / Na zdjęciu: Kyrie Irving
Kyrie Irving doskonale wszedł w sezon i wydawało się, że obok Kevina Duranta będzie motorem napędowym Brooklyn Nets, które liczyło na wielki wynik w tych rozgrywkach.

W siedmiu rozegranych meczach 28-latek notował średnio 27,1 punktu, 6,1 asysty i 5,3 zbiórki na mecz. Trafiał 50,4 procent swoich rzutów. Problem w tym, że wystąpił tylko w 7 z 12 meczów Nets i... zniknął.

Po raz ostatni zagrał 6 stycznia. Klub jego nieobecność tłumaczył sprawami osobistymi. Mówiło się też, że dużą "rolę" odegrały sceny w Kapitolu - te argumenty na początku były odbierane ze zrozumieniem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny

Potem jednak do sieci wyciekły filmiki, na których Irving bawił się na urodzinach swojego ojca i siostry. Wszystko to oczywiście było wbrew panującym w NBA protokołom związanych z pandemią koronawirusa.

Ekipa z Brooklynu wydała już oświadczenie w tym temacie. Tak klub, jak i władze NBA badają dokładnie sprawę pod kątem łamania obowiązujących w lidze protokołów. Na chwilę obecną gwiazdor nadal pozostaje poza organizacją. "Kyrie pozostaje poza zespołem z powodów osobistych. Data jego powrotu jeszcze zostanie ustalona. W międzyczasie koncentrujemy się na celach naszej organizacji. Kyrie będzie miał możliwość wytłumaczenia swojej nieobecności, kiedy będzie na to gotowy" - czytamy.

O tym, kiedy Irving wróci do drużyny od teraz nie będzie decydowała już jednak żadna ze stron: ani zawodnik, ani klub. Teraz warunki dyktować będzie liga. Poinformował o tym doskonale orientujący się w ligowych nowinkach dziennikarz Adrian Wojnarowski.

Jedno jest pewne - zawodnika czekają poważne konsekwencje. Przede wszystkim finansowe. Irving na swoim zachowaniu może stracić fortunę. Konto zawodnika ma uszczuplać się o kwotę rzędu 410 tysięcy dolarów za każdą nieobecność na meczu swojego zespołu. Dodatkowo nałożona zostanie na niego kwarantanna.

"Urodzinowy" występ Irvinga mocno uderzył w NBA, która stara się jak najbardziej zabezpieczyć całe rozgrywki przed COVID-19. Ustalony został nawet nowy, jeszcze bardziej surowy protokół, związany z zachowaniami w tym trudnym czasie.

W obronę swojego kolegę wziął m.in. Durant, który stwierdził, że cokolwiek by się nie działo, to on jest z nim. Trener Steve Nash nie wie z kolei, kiedy jego podopieczny postanowi wrócić - Kanadyjczyk ma nadzieję, że w tym sezonie jeszcze zagra dla jego zespołu.

Nie zmienia to faktu, że Nets mają z Irvingiem ogromne problemy. Przed rozpoczęciem sezonu 2019/2020 zawodnik podpisał z Brooklyn Nets czteroletni kontrakt o wartości 141 milionów dolarów. W debiutancki sezonie rozegrał zaledwie 20 spotkań - najpierw miał przerwę po śmieci Kobe Bryanta, a potem doznał kontuzji.

Zobacz także:
Embiid rzucił 45 punktów i zdominował mecz z Heat, Durant poprowadził Nets
Kontuzja Russella Westbrooka. Duże osłabienie Washington Wizards

Czy Kyrie Irving wróci jeszcze do gry w bieżącym sezonie NBA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×