Nastoletni fenomen coraz bliżej Maccabi Hajfa

Jeremy Tyler, 17-letni fenomen ze Stanów Zjednoczonych, którym interesuje się kilka klubów europejskich jest coraz bliżej parafowania umowy z izraelskim wicemistrzem Premier League, Maccabi Hajfa. Jednocześnie agent nastoletniego gracza odrzucił już oferty greckiego Maroussi Ateny i słoweńskiej Olimpiji Lublana.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Jeremy Tyler to mierzący 211 cm wzrostu koszykarz, choć lepszym raczej byłoby stwierdzenie uczeń-koszykarz. W minionych dwóch latach biegał bowiem po parkietach... rozgrywek szkół średnich w barwach drużyny San Diego High School. Amerykanin postanowił, że przed grą w NBA zdobędzie doświadczenie nie w lidze akademickiej, jak wszyscy jego rówieśnicy, ale w zupełnie profesjonalnej drużynie w Europie, gdzie nie będzie musiał godzić gry z nauką. Tyler zdecydował, że nie tylko pominie czteroletnią przygodę z NCAA, anulując tym samym słowo dane uczelni Louisville, ale również nie zakończy edukacji w szkole średniej (obecnie zdał do ostatniej klasy)! W niedawnych rozgrywkach szkolnych Tyler notował średnio 28,7 punktu na mecz oraz ponad 10 zbiórek.

Kiedy młody Amerykanin ogłosił, a właściwie zrobił to w jego imieniu ojciec, że nie zamierza podjąć nauki w NCAA ani kończyć szkoły średniej, kilka klubów europejskich od razu przesłało do jego agenta Sonny’ego Vaccaro swoją ofertę. Jako pierwsza pośpieszyła słoweńska Olimpija Lublana, która słynie z pracy z młodymi talentami. Następnie kontrakt Tylerowi zaproponował wicemistrz Izraela, Maccabi Hajfa, a potem to samo uczyniły Maroussi Ateny, Armani Jeans Mediolan, Dynamo Moskwa i Fenerbahce Ulker Stambuł.

Co ciekawe, wśród potencjalnych pracodawców środkowego zabrakło drużyn z prawdziwej europejskiej czołówki, takich jak CSKA Moskwa, Panathinaikos Ateny czy Regal FC Barcelona. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest jednak prosta. Tyler otwarcie zapowiada, że na Starym Kontynencie chce spędzić tylko dwa lata. W czerwcu 2011 roku chce wziąć bowiem udział w drafcie do NBA i już teraz media za oceanem spekulują, że zostanie wybrany z numerem 1. Żaden z potentatów nie zaproponuje 17-letniemu zawodnikowi umowy, tylko po to by za dwa lata musieć się z nim pożegnać.

Najbliżej koszykarzowi jest więc do Maccabi Hajfa, które nie ma tak dalekosiężnych planów. Jakiś czas temu młoda gwiazda udzieliła już nawet wywiadu jednemu z izraelskich portali internetowych, informując, że na dniach podpisze kontrakt z wicemistrzem kraju. Od tamtej wypowiedzi minęło jednak około trzy tygodnie, a podpisu na dwuletnim kontrakcie jak nie było, tak nie ma. Obecnie mówi się jednak, że temat zostanie pozytywnie rozwiązany w najbliższy weekend. Ojciec koszykarza i jego agent mają w najbliższych dniach udać się do Hajfy w celu ostatecznego sfinalizowania umowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×