Aktualni mistrzowie NBA po zmianie stron wspięli się na wyżyny. Lakers zdobyli w drugiej połowie 68 punktów, a Nuggets tylko 35 i ostatecznie zwyciężyli 114:93.
- Bazujemy na naszej obronie. Jesteśmy pierwszą defensywą w lidze i chcemy, żeby tak zostało - mówił LeBron James, który znów udowodnił, że jest wielkim zawodnikiem. Gwiazdor purpurowo-złotych w 35 minut zdobył 27 punktów, 10 zbiórek oraz 10 asyst, trafiając aż 12 na 19 oddanych prób z pola.
Dennis Schroder dodał do dorobku Lakers 21 "oczek", a 17 punktów zdobył wchodzący z ławki rezerwowych 20-letni Talen Horton-Tucker. Warto dodać, że James awansował na trzecie miejsce na liście wszech czasów w ilości trafionych rzutów, a przy tym skompletował 96. w karierze, a drugie triple-double w trwających rozgrywkach.
Nuggets doznali dziewiątej porażki w sezonie. Jamal Murray skończył mecz ze wskaźnikiem -17, a Nikola Jokić miał 13 punktów, 10 zbiórek oraz sześć asyst, ale umieścił w koszu przeciętne 6 na 16 wykonanych rzutów. Słabo spisywał się też Paul Millsap, który przestrzelił wszystkie pięć prób z dystansu.
Portland Trail Blazers sprawili sporą niespodziankę. Zdziesiątkowani, osłabieni brakiem swoich liderów: Damiana Lillarda i C.J. McColluma pokonali Philadelphię 76ers i to zdecydowanie, bo 121:105. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, która zakończyła się wynikiem 40:19 na korzyść ich zespołu.
Gary Trent rzucił 24 punkty, Carmelo Anthony uzbierał 22 "oczka", a środkowy Enes Kanter zapisał na swoim koncie 17 punktów i 18 zbiórek. - Dame (Lillard przyp. red) jest naszym najlepszym zawodnikiem, jest naszą gwiazdą. Ale dziś po obu stronach parkietu inni nasi chłopacy wykonali fantastyczną pracę - komentował Kanter.
Dla 76ers, liderów Wschodu, 37 punktów zdobył Joel Embiid, jednak tym razem popisy Kameruńczyka nie wystarczyły. Brakowało im Ben Simmons, który pauzował ze względu na kontuzję. Skrzydłowy Tobias Harris zapisał przy swoim nazwisku 12 punktów, 11 zbiórek i pięć asyst, ale z nim na parkiecie Sixers byli o aż 26 "oczek" gorsi od Blazers.
Dallas Mavericks ostatnio przerwali pasmo sześciu porażek, pokonując Atlantę Hawks, ale szybko zeszli ze ścieżki zwycięstw. Golden State Warriors bez swoich podkoszowych, Jamesa Wisemana i Kevona Looneya rozbili w czwartek drużynę z Teksasu aż 147:116. Kelly Oubre zaaplikował im 40 punktów (rekord kariery zawodnika), a Stephen Curry miał 28 oczek". Oubre trafił 7 na 10 rzutów zza łuku. Mavericks na nic zdało się 27 "oczek" Luki Doncicia.
Wyniki:
Atlanta Hawks - Utah Jazz 91:112 (16:20, 21:25, 26:35, 28:32)
(Collins 17, Huerter 16, Reddish 12, Snell 12 - Clarkson 23, Bogdanović 21, Mitchell 18)
Dallas Mavericks - Golden State Warriors 116:147 (34:36, 42:38, 20:36, 20:37)
(Doncić 27, Porzingis 25, Hardaway Jr. 19 - Oubre Jr. 40, Curry 28, Wiggins 18)
Philadelphia 76ers - Portland Trail Blazers 105:121 (28:28, 29:29, 19:40, 29:24)
(Embiid 37, Maxey 15, Korkmaz 13 - Trent Jr. 24, Anthony 22, Kanter 17)
Memphis Grizzlies - Houston Rockets 103:115 (27:27, 20:33, 23:27, 33:28)
(Bane 16, Morant 15, Clarke 13, Jones 13 - Wall 22, Gordon 20, Tate 19)
Los Angeles Lakers - Denver Nuggets 114:93 (27:30, 19:28, 37:17, 31:18)
(James 27, Schroder 21, Horton-Tucker 17 - Murray 20, Morris 16, Green 14)
Czytaj także:
Spotkanie na szczycie w siedzibie Anwilu. Co ustalono? Czy będzie nowa, większa umowa
[b]El. EuroBasket 2022. Będzie wielki powrót i wielki nieobecny! Znamy skład na ostatnie okienko!
ZOBACZ WIDEO: Czy Iga Świątek zagra na igrzyskach olimpijskich w Tokio? Psycholog zdradza szczegóły