- Start wraca na dobre tory po ostatnim ligowym zwycięstwie z Kingiem 78:70? - pytam Kamila Łączyńskiego, rozgrywającego lubelskiej drużyny. Ten - ku mojemu zaskoczeniu - apeluje o nie popadanie w hurraoptymizm po jednym meczu. - Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Też trzeba pamiętać o tym, że to wcale nie był jakiś spektakularny występ w naszym wykonaniu. Zwłaszcza, że po raz kolejny w tym sezonie popełniliśmy ponad 20 strat. To stanowczo za dużo, choć znów wygraliśmy, gdy mamy taki wskaźnik. Trochę to dziwne, ale chyba nikt nie będzie miał nam za złe, jeśli będziemy dalej wygrywać, mając tyle strat - odpowiada.
31-letni Łączyński cieszy się z faktu, że w ostatnim meczu drużyna potrafiła przeciwstawić się mocnej ekipie ze Szczecina, która jest jednym z kandydatów do walki o mistrzostwo Polski. Podkreśla, że kluczem do zwycięstwa była żelazna defensywa. - Na tę twardą i mocną obronę Kinga odpowiedzieliśmy w naprawdę dobrym stylu. Byliśmy zdeterminowani, chcieliśmy zrehabilitować się za ostatnią porażkę z GTK. Niewątpliwie pomógł nam powrót Sherrona Dorsey'a-Walkera, który dołożył ważną cegiełkę do sukcesu. Uważam, że ten mecz w Szczecinie był świetną zapowiedzią tego, co będzie działo się w fazie play-off. To będzie bardzo mocna walka po obu stronach parkietu - komentuje doświadczony rozgrywający.
Lublinianie w czwartek na własnym terenie rozpoczną bój w Suzuki Pucharze Polski. Start nie miał szczęścia w losowaniu, bo trafił na najtrudniejszą drużynę z grona nierozstawionych. To Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski, która ma wielkie aspiracje nie tylko w tym turnieju, ale także w Energa Basket Lidze. Po to też został zatrudniony trener Igor Milicić.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"
Pszczółka Start w tym sezonie Energa Basket Ligi już dwukrotnie musiała uznać wyższość "Stalówki". Jeszcze we wrześniu ostrowianie wygrali 79:74, a w rewanżowym spotkaniu na początku stycznia zwyciężyli jeszcze wyżej 82:62.
- Niekorzystne losowanie? Trudno powiedzieć, upłynęło już od tego czasu mnóstwo czasu, no dodatek w obu ekipach zaszło sporo zmian. Czujemy się mocni, choć wszystko - jak zawsze - trzeba udowodnić na parkiecie. Ostrowianie przegrali ostatnio dwa mecze, ale to zespół z dużym potencjałem. Przegraliśmy z nimi niedawno w Lublinie, ale od tamtego momentu doszli do nas Devin Searcy i Thomas Davis. Popełnialiśmy tam sporo błędów, to był bardzo dobry materiał do analizy. Uważam, że teraz będziemy dobrze przygotowani do meczu - zapowiada.
Łączyńskiego pytam o relacje z trenerem Miliciciem, z którym kiedyś z powodzeniem współpracował w Anwilu Włocławek. Szkoleniowiec - mimo ważnego kontraktu - zdecydował się jednak rozstać z polskim rozgrywającym przed sezonem 2019/2020, gdy budował drużynę o całkowicie innym profilu. To było wtedy duże zaskoczenie dla samego Łączyńskiego i koszykarskiego środowiska. Czy obaj rozmawiają ze sobą?
- Podczas ostatniego meczu w Lublinie nie mieliśmy żadnego kontaktu. Nie podaliśmy sobie rąk, choć też nie było za bardzo ku temu okazji. Tak po prostu wyszło. Było, minęło. Ja chce wygrywać i tak samo trener Milicić chce wygrywać. Obie drużyny chcą wygrać Puchar Polski. Jeśli będzie taka okazja, to się przywitamy i tyle. Nie robiłbym z tego wielkiej sensacji - komentuje 31-latek.
Start trafił do mocniejszej części drabinki Pucharu Polski, bo w przypadku zwycięstwa trafi najprawdopodobniej na zespół z Zielonej Góry, który jest zdecydowanym faworytem tego turnieju. Enea Zastal BC wygrał w tym sezonie 22 z 24 meczów w PLK!
- Tak wygląda Puchar Polski, że w każdym meczu trzeba pokazać dobrą dyspozycję i koszykarską jakość. W takim turnieju na pewno wyjdzie, który zespół ma szeroki skład i jest dobrze podzielony pod względem gry w ataku i obronie. Na razie myślimy tylko i wyłącznie o Stali. Co będzie później, to zobaczymy - podkreśla Kamil Łączyński.
Początek transmisji ćwierćfinału Suzuki Pucharu Polski Pszczółka Start Lublin - Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. w czwartek o godz. 20:30 w Polsat Sport News.
Zobacz także:
"Zespół muzyczny", "pracuś" i "bonus od JJ", czyli jak Zastal pokonał wielkie CSKA
Aaron Cel: Odmówiłem topowym klubom. Z Polskim Cukrem na dobre i na złe [WYWIAD]
Marcel Ponitka: Trudno było odejść z Zastalu. Rosjanie mnie zaskoczyli [WYWIAD]
Anwil Włocławek. Kyndall Dykes zostaje: zaskakujący kontrakt!