Koszykarze Rosasportu podbili górskie szlaki

Gdy okazało się, że radomski klub nie otrzyma wymarzonej dzikiej karty na grę w pierwszej lidze, wydawało się, że wielu graczy, którzy obiecali pomóc w walce na zapleczu ekstraklasy, odejdzie. Tymczasem Rosa może straszyć rywali swoimi nabytkami, bowiem nawet w ekstraklasie nie są oni anonimowi.

W tym artykule dowiesz się o:

Pawła Wiekiery, Marka Łukomskiego, Artura Donigiewicza oraz Konrada Kapturskiego chyba żadnemu fanowi basketu w kraju przedstawiać nie trzeba. Wszyscy bowiem zdecydowali się pomóc Rosie w awansie do pierwszej ligi, chociaż wcześniej wydawało się, że zostaną tylko w przypadku, jeżeli radomianie dzięki dzikiej karcie uzyskają prawo gry na zapleczu ekstraklasy. Tymczasem każdy z nich parafował umowę z Rosą i obecnie przebywa na zgrupowaniu szkoleniowym w Zakopanem.

Zwłaszcza w Pawle Wiekierze w Radomiu pokładane są ogromne nadzieje. W końcu jest on wielokrotnym reprezentantem Polski, mistrzem kraju z Idea Śląskiem Wrocław, a ostatnio będącym najskuteczniejszym zawodnikiem Zastalu Zielona Góra. Gdy do tego dojdą pozostali gracze, radomski team wydaje się znajdować poza zasięgiem wszystkich rywali z grupy C.

Koszykarze i szkoleniowcy Rosy zdają sobie jednak sprawę, że żadne ze spotkań samo się nie wygra. Dlatego też niezwykle poważnie podeszli do ustalania okresu przygotowawczego. Zajęcia rozpoczęli jako jedni z pierwszych. A już po kilkudziesięciu godzinach zajęć na własnych obiektach wyruszyli w drogę do Białego Dunajca. To właśnie ta miejscowość stała się bazą wypadową dla górskich wędrówek radomian. - Poza tym dużo czasu spędzamy na siłowni oraz na pracy z piłkami lekarskimi. Wiem, że to jeden z najbardziej niemiłych okresów dla koszykarzy, ale tylko solidne przepracowanie go, pozwoli nam na osiągnięcie odpowiedniej kondycji - wykłada Marek Łukomski, asystent trenera Ignatowicza.

Podczas pobytu w górach radomianie zdobyli już m.in. Kasprowy Wierch. Po zejściu z wyższych partii górskich czekały już na nich masaże wirowy, jacuzzi i sauna parowa. - Nie ma bowiem nic lepszego dla mięśni, niż regeneracja w wodach termalnych. Chłopaki muszą być gotowi do walki o być albo nie być i ja dopilnuję, żeby tak właśnie było - dorzucił Marcin Górka, klubowy fizykoterapeuta.

Po powrocie z Zakopanego radomian czeka kolejny obóz, tym razem w Kozienicach. Następnie rozpoczną gry sparingowe, które poprzedzą okres bezpośredniego przygotowania startowego.

Źródło artykułu: