Do decydującej części Spójnia przystępowała przegrywając 58:59. Kluczowe minuty rozpoczęła jednak od serii punktów, a wszystko czego się dotknął w punkty zamieniał Raymond Cowels.
Snajper stargardzian długo "szukał" skuteczności, ale w kluczowych momentach nie zawiódł. 10 ze swoich 20 punktów zdobył właśnie w ostatniej części.
Trefl na finiszu zupełnie stanął. Proste straty rywale zamieniali na łatwe punkty - brylował w tym Filip Matczak. Dodatkowo jego trafienie za trzy z faulem wydaje się było kluczowe - Spójnia objęła wtedy prowadzenie 72:63.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej
Goniąc i walcząc niejako z czasem sopocianie pogubili się nieco w ataku, co tylko nakręcało rywala. Podopieczni Marka Łukomskiego nie wypuścili już swojej wielkiej szansy z rąk i w nagrodę w niedzielę zagrają w wielkim finale.
Spójnia miała kilku bohaterów. W pierwszej połowie zespół napędzał Jay Threatt, a doskonale spisywali się podkoszowi Omari Gudul i Baylee Steele. Cowels odpalił po przerwie, bo przed miał 1/6 z gry i 0/2 z linii rzutów wolnych. Swoją cegłę dołożył też Matczak, u którego zupełnie nie widać dwumiesięcznej przerwy w grze.
Rywalem PGE Spójni w wielkim finale Suzuki Pucharu Polski będzie Enea Zastal BC Zielona Góra, który w swoim półfinale ograł Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski 105:79. Decydujący o trofeum mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 17:00.
Trefl Sopot - PGE Spójnia Stargard 73:84 (22:19, 16:23, 21:16, 14:26)
Trefl: Łukasz Kolenda 15, Karol Gruszecki 12, Nuni Omot 9, Paweł Leończyk 8, T.J. Haws 8, Martynas Paliukenas 7, Darius Moten 7, Dominik Olejniczak 7, Michał Kolenda 0.
Spójnia: Raymond Cowels 20, Filip Matczak 17, Jay Threatt 17, Baylee Steele 11, Omari Gudul 9, Kacper Młynarski 5, Mateusz Kostrzewski 4, Nick Faust 1, Francis Han 0.
Zobacz także:
Syn legendy oczarował jury w konkursie wsadów
Pewna ręka Łotysza. Martins Laksa najlepszy w "trójkach"
Dobry mecz Adama Waczyńskiego przeciwko FC Barcelonie