NBA. Świetny Harden, Nets zdominowali Lakers w Staples Center!

Getty Images / Katelyn Mulcahy / Na zdjęciu: James Harden vs. Lebron James
Getty Images / Katelyn Mulcahy / Na zdjęciu: James Harden vs. Lebron James

Jednostronny przebieg miał mecz Los Angeles Lakers z Brooklyn Nets. Osłabieni, aktualni mistrzowie NBA nie dali rady drużynie Steve'a Nasha.

Brooklyn Nets trafili w czwartek 18 rzutów za trzy: Joe Harris wykorzystał aż 6 na 7 takich prób, a Timothe Luwawu-Cabarrot 5 na 8, co okazało się kluczem do sukcesu. Świetny był James Harden, który miał 23 punkty, pięć zbiórek, 11 asyst i popełnił zaledwie jedną stratę.

Podopieczni Steve'a Nasha tylko w pierwszej kwarcie mieli problem z Los Angeles Lakers, w drugiej ich przewaga sięgała ponad 15 punktów, a na początku czwartej odsłony wynosiła nawet 23 "oczka" (99:76).

Goście, osłabieni brakiem Kevina Duranta zdominowali aktualnych mistrzów NBA i ostatecznie triumfowali w hali Staples Center 109:98. Zwycięstwo Nets byłoby bardziej okazałe, ale purpurowo-złoci zamknęli spotkanie zrywem 13-4.

Lakers też mieli poważne problemy kadrowe, bo w ich zespole nie wystąpili Anthony Davis oraz Dennis Schroder. Skrzydłowy ma problemy ze ścięgnem Achillesa, niemiecki rozgrywający musiał natomiast pauzować z uwagi na protokół sanitarny związany z COVID-19.

Gospodarze nie poradzili sobie z niską rotacją rywali, w pierwszej piątce Nets najwyższym zawodnikiem był skrzydłowy Jeff Green, a środkowy DeAndre Jordan spędził na parkiecie tylko niespełna 25 minut. Lakers przed ósmą porażką w sezonie nie uchronił nawet LeBron James, który wywalczył 32 "oczka", osiem zbiórek oraz siedem asyst. James w tym spotkaniu przekroczył barierę 35 tys. zdobytych punktów.

- Brak AD i naszego podstawowego rozgrywającego, Dennisa, był dla nas bardzo odczuwalny i bolesny - mówił później LeBron w rozmowie z dziennikarzami. - Jednak trzeba pamiętać, że oni też byli osłabieni. Żaden z zespołów nie był w swoim optymalnym zestawieniu. My dziś po prostu nie graliśmy swojej koszykówki - dodawał.

Toronto Raptors znów pokonali Milwaukee Bucks! Bohater meczu, Norman Powell rzucił 29 punktów, Pascal Siakam zaaplikował rywalom 27 "oczek", a zespół z Kanady zwyciężył w Wisconsin 110:96. Powell wykorzystał 9 na 12 oddanych rzutów, w tym 4 na 7 za trzy i 7 na 8 wolnych. - Był agresywny i zdecydowany - komentował go trener Nick Nurse, cytowany przez ESPN.

Bucks doznali już piątej porażki z rzędu. - Kiedy idzie ci źle, wracasz na właściwe tory i w ten sposób się odbudowujesz - komentował Giannis Antetokounmpo, zdobywca 23 punktów, 12 zbiórek i ośmiu asyst. - Możesz też wybrać inną drogę, iść do domu, zamknąć się w nim i zrezygnować. Ale możesz także prostu nie przestawać walczyć - ciągnął dwukrotny MVP sezonów zasadniczych. - Możemy przegrać dziesięć meczów z rzędu. Nie wiem, jaka będzie nasza najbliższa przyszłość. Ale wiem, że się nie poddamy - zakończył Grek.

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Toronto Raptors 96:110 (26:33, 15:25, 31:27, 24:25)
(Antetokounmpo 23, DiVincenzo 14, Middleton 13 - Powell 29, Siakam 27, VanVleet 17)

Los Angeles Lakers - Brooklyn Nets 98:109 (24:31, 29:33, 21:26, 24:19)
(James 32, Kuzma 16, Harrell 10 - Harden 23, Harris 21, Irving 16)

Sacramento Kings - Miami Heat 110:118 (21:31, 22:26, 36:32, 31:29)
(Bjelica 25, Bagley 19, Jeffries 17 - Herro 27, Olynyk 22, Robinson 20)

Czytaj także:
Szalony wtorek w PLK: kolejne zmiany w Anwilu i Polpharmie

Karuzela transferowa zaczyna się kręcić. Krzysztof Sulima zmienia klub w PLK!

[b]ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: trochę wolnego miejsca, mata, ręcznik... Tak trenuje znana trenerka

[/b]

Komentarze (0)