Przypomnijmy, że lider Los Angeles Lakers musiał w sobotnim meczu z Atlantą przedwcześnie opuścić parkiet z powodu skręcenia stawu skokowego. Sytuacja od razu wydawała się poważna, o czym wspomniał klubowy kolega 36-latniego gwiazdora. - Jeszcze nigdy nie słyszałem, by LeBron tak krzyczał - przyznał w sobotę Kyle Kuzma.
Według najnowszych informacji, LeBrona Jamesa zabraknie w składzie Lakers minimum przez miesiąc. Jego rehabilitacja ma trwać od 4 do 6 tygodni. Szacuje się, że MVP poprzednich finałów NBA straci przynajmniej 15 spotkań.
"Nic nie zasmuca, a zarazem nie denerwuje mnie bardziej, niż brak możliwości wsparcia moich kolegów z drużyny!" - napisał na Twitterze James.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"
Oprócz LeBrona Jamesa, z kontuzją boryka się inny lider "Jeziorowców" - Anthony Davis, który wróci do gry w kwietniu. Bez dwóch największych gwiazd, mistrzowie NBA radzą sobie mizernie.
Lakers w ostatnim meczu doznali czwartej z rzędu porażki w NBA. W czwartek ulegli we własnej hali ekipie Philadelphia 76ers 101:109, a kluczową postacią gości okazał się Danny Green, który kilka miesięcy temu świętował mistrzostwo NBA w barwach Jeziorowców.
Ostatnie porażki Lakers są bolesne także z powodu ich pozycji w tabeli. Ekipa z Los Angeles spadła na czwartą lokatę, a za ich plecami są Denver Nuggets oraz Portland.
Zobacz także:
Przeklęty rok Michaela Jordana. Przez pandemię koronawirusa stracił gigantyczną fortunę
Victor Oladipo spełnił marzenie i wraca na Florydę. Zagra w Miami Heat