EBLK. CCC poszło za ciosem, Do finału jeden krok, Gajda dyrygentem
Jedna wygrana dzieli CCC Polkowice od finałów Energa Basket Ligi Kobiet. W drugim meczu serii półfinałów "Pomarańczowe" pokonały PSI Enea Gorzów Wielkopolski 96:72.
PAP
/ Maciej Kulczyński
/ Na zdjęciu: Weronika Gajda (z lewej) i Dominika Owczarz
"Pomarańczowe" miały swoje trzy wielkie liderki. 23 punkty (8/13 z gry) i 6 asyst uzbierała Keisha Hampton, ale to nie wszystko.
Aaryn Ellenberg-Wiley dodała 19 "oczek", 6 asyst i 4 zbiórki, a Weronika Gajda dodała 14 punktów, 7 asyst i 4 zbiórki - liderki ponownie zrobiły swoje, a CCC jest bliskie finałów EBLK.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"Wydawało się, że ta seria dostarczy wielkich emocji. Dotychczas jednak nic na to nie wskazuje. W niedzielę odrodziła się Walker-Kimbrough (po 0/11 tym razem 6/10 z gry), a cztery kolejne koszykarki zapisały dwucyfrowe zdobycze punktowe, ale na CCC to nie wystarczyło.
Po pierwsze w ekipie polkowickiej swoje zrobiły liderki. Po drugie zespół doskonale szukał się piłką - polkowiczanki zaliczyły aż 30 asyst. Inną ważną kwestią było 26 punktów zdobytych przez zawodniczki rezerwowe.
W rywalizacji do trzech zwycięstw CCC jest już tylko o triumf od awansu do finału. Teraz rywalizacja przenosi się do Gorzowa Wielkopolskiego, a kolejne spotkanie rozegrane zostanie w środę 31 marca.
CCC Polkowice - PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski 96:72 (23:20, 18:13, 28:24, 27:15)
CCC: Keisha Hampton 23, Aaryn Ellenberg-Wiley 19, Weronika Gajda 14, Kamile Nacickaite 11, Klaudia Gertchen 8, Weronika Telenga 7, Dragana Stanković 6 (10 zb), Amanda Kantzy 6, Alicja Grabska 2, Patrycja Tomaszewicz 0.
PSI Enea: Shatori Walker-Kimbrough 17, Megan Gustafson 16, Borislava Hristova 13, Cheridene Green 10 (10 zb), Dominika Owczarzak 10, Agnieszka Kaczmarczyk 10, Agnieszka Szott-Hejmej 0, Katarzyna Dźwigalska 0, Karolina Matkowska 0.
stan rywalizacji: 2:0 dla CCC Polkowice
Zobacz także:
Liderki CCC nie zawiodły. Powrót Ellenberg-Wiley kluczowy
Balintova lekiem na wszystko. Gdy rywalki padły, ona podkręciła tempo
