Eurobasket: Francuzi o krok od mistrzostw Europy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tony Parker powrócił po kontuzji i walnie przyczynił się do triumfu reprezentacji Francji nad Italią. Dzięki temu Trójkolorowi mogą już spokojnie czekać na rywala z grupy A, z którym zmierzą się w bezpośrednim pojedynku o awans na wrześniowy Eurobasket. W tej grupie najwięcej szans na zwycięstwo ma wciąż niepokonana Bośnia i Hercegowina.

W tym artykule dowiesz się o:

Ile znaczy Tony Parker dla reprezentacji Francji, przekonać się można było w piątkowy wieczór. Lider San Antonio Spurs w końcu powrócił do pełni zdrowia i mógł wspomóc swoją kadrę narodową w drodze na wrześniowy Eurobasket. Trójkolorowi uczynili kolejny krok w tym kierunku, nie dając żadnych szans Italii. Podopieczni Vincenta Colleta wygrali już grupę B i o awans na mistrzostwa Europy powalczą z Bośnią i Hercegowiną lub Belgią.

Już pierwsze minuty piątkowej batalii nie pozostawiły żadnych złudzeń. Bohater pierwszego meczu pomiędzy tymi zespołami Florent Pietrus był nie do zatrzymania w inauguracyjnej kwarcie, kiedy zdobył 8 punktów. Francuzi wysforowali się na prowadzenie 19:5 i kontrolowali wydarzenia na parkiecie do ostatnich sekund. W drugiej odsłonie ich przewaga wynosiła nawet 16 punktów (27:11), a fatalnie dysponowani tego dnia Włosi nie mieli żadnej recepty na lepiej usposobionego rywala.

Świetnie spisał się Parker, zdobywca 23 punktów i 5 asyst. Rozgrywający urodzony w Belgii imponował wysoką skutecznością, podobnie jak Nicolas Batum, gracz Portland Trail Blazers. Młody skrzydłowy dołożył do dorobku Trójkolorowych 18 punktów, 8 zbiórek i 6 przechwytów. Wśród pokonanych najlepiej spisywał się strzelec Marco Belinelli, autor 19 "oczek".

Francja - Włochy 81:61 (19:7, 22:20, 21:19, 19:15)

Francja: Parker 23, Batum 18, Turiaf 14, Pietrus 8, Jeanneau 5, Diot 3, De Colo 3, Traore 3, Koffi 2, Diaw 2, Petro 0, Bokolo 0.

Włochy: Belinelli 19, Giachetti 13, Soragna 11, Mordente 7, Bargnani 5, Cusin 4, Poeta 2, Gigli 0, Amoroso 0, Crosariol 0, Da Tome 0, Aradori 0.

Bardzo blisko pierwszego miejsca w grupie A są Bośniacy. W piątkowym meczu przeciwko Portugalii podopieczni Mensura Bajramovicia jedynie w pierwszej kwarcie toczyli wyrównany bój z koszykarzami z półwyspu Iberyjskiego. Sygnał do ataku dali w drugiej kwarcie Mujo Tuljkovic, który celnie przymierzył za trzy punkty oraz Nemanja Gordic, zdobywca sześciu punktów z rzędu w tej części gry. Młody strzelec Buducnosti Podgorica uzbierał 18 punktów i był najjaśniejszą postacią na parkiecie w Zenicy.

Portugalczycy pokazali charakter po przerwie, szczególnie na początku ostatnich 10 minut. Zdobyli wówczas 11 punktów z rzędu doprowadzając do stanu 57:54 dla miejscowych. Bośniaccy kibice szykowali się na emocjonującą końcówkę, jednak duet Tuljkovic-Gordic znów dał znać o sobie. Celna trójka tego pierwszego oraz strzeleckie popisy Gordicia rozstrzygnęły ostatecznie wynik meczu.

Bośnia i Hercegowina z trzema zwycięstwami lideruje w swojej grupie. W ostatniej kolejce zagra z Belgami, którzy mają jeszcze szansę na wyprzedzenie zespołu z Bałkanów. W pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami triumfowali Bośniacy 82:77. Jeśli Belgowie wygrają większą ilością punktów oraz pokonają Portugalczyków, to oni spotkają się w decydującym starciu z Francją.

Bośnia i Hercegowina - Portugalia 73:61 (21:22, 18:6, 18:15, 16:18)

Bośnia i Hercegowina: Gordic 18, Bajramovic 15, Tuljkovic 9, Dedovic 9, Opacak 6, Varda 6, Jovanovic 5, Bavcic 5, Jazvin 0, Kikanovic 0.

Portugalia: Costa 15, Evora 15, J. Gomes 11, Santos 10, Andrade 5, Coelho 5, D. Gomes 0, Mota 0, da Silva 0, Figueiredo 0, Miranda 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)