Afera po półfinale EBLK w Polkowicach. "To wielki wstyd organizacyjny"

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dominika Owczarzak
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dominika Owczarzak

Dariusz Maciejewski grzmiał po drugim meczu półfinałów Energa Basket Ligi Kobiet. - Było tak ciemno, że nic nie było widać - przyznał trener drużyny PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski.

Szkoleniowiec gorzowianek nie miał wesołej miny po niedzielnym meczu. Jego drużyna przegrała 72:96, a w serii do trzech wygranych CCC Polkowice prowadzi 2:0.

Dariusz Maciejewski nie zamierza jednak się poddawać. - Przed nami mecze w Gorzowie mam nadzieję, że nie jeden a dwa i że wrócimy tutaj do Polkowic - przyznał.

I wtedy się zaczęło... - Mam nadzieję, że na sali będzie jasno. Bo po prostu muszę przyznać, że dla takiego klubu grającego tyle lat w ekstraklasie - moim zdaniem - to jest to wielki wstyd organizacyjny. Mówię o sytuacji, jaką zastaliśmy. W pewnym miejscu na hali było tak ciemno, że nic nie było widać - mówił.

ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"

- To duży wstyd dla organizatorów tego widowiska i mam nadzieję, że jeżeli nie my, to następny zespół, który tu przyjedzie, będzie rywalizował w pełnym oświetleniu - dodał. Na koniec rzucił jeszcze, że zespół jest bardzo dobry, może nawet na mistrzostwo Polski, ale organizacyjnie klub musi dorównać do poziomu sportowego.

Trener PSI Enea przyznał też, że słabe oświetlenie nie miało wpływu na wynik. - Chciałbym zauważyć, że nie przegraliśmy przez to - wytłumaczył.

O co konkretnie chodziło? W sobotę tuż przed mecze numer jeden, wysiadły dwie lampy. Klub na szybko wzywał elektryka, ale ten nie podjął się naprawy "na szybko" - trzeba też było specjalistycznego sprzętu.

Teraz rywalizacja przenosi się Gorzowa Wielkopolskiego, a trzeci mecz półfinałów Energa Basket Ligi Kobiet zaplanowano na środę.

Zobacz także:
Męczyły, ale wymęczyły. Czy ktoś zakończy serię VBW Arki?
Legia sobie pobiegała i porzucała. Mecz kuriozum w Energa Basket Lidze

Źródło artykułu: