Eurobasket: Belgowie zwiększyli swoje szanse

Jeśli Belgowie pokonają w najbliższy czwartek Portugalczyków, to zagrają z Francją o prawo gry na wrześniowych mistrzostwach Europy rozgrywanych na polskich parkietach. Wszystko za sprawą przekonywującego triumfu w poniedziałkowy wieczór przeciwko Bośni i Hercegowinie. Tymczasem pewni swego Trójkolorowi nie zdołali zwyciężyć Finów, przegrywając po zaciętej batalii 73:77.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten mecz był najważniejszą rozgrywką w grupie A. Bośniacy przystępowali do spotkania w Antwerpii jako lider i jedyna niepokonana drużyna. Podopieczni

Mensura Bajramovicia musieli jednak obronić 5-punktową zaliczkę z pierwszej batalii sprzed kilkunastu dni. Początkowo wydawało się, że drużyna z Bałkanów jest w stanie osiągnąć korzystny rezultat, lecz załamanie nastąpiło w trzeciej odsłonie.

Gospodarze wygrali tą część gry aż 30:11 i zapewnili sobie niezwykle cenne zwycięstwo. Kluczem do wygranej okazała się walka na tablicach, gdzie Belgowie zebrali 21 piłek więcej od Bośniaków (39:18). Co ciekawe, najlepszym strzelcem zespołu nie był tym razem Axel Hervelle (12 punktów, 10 zbiórek), lecz doświadczony skrzydłowy Jef Van Der Jonckheyd, autor 20 punktów. Wśród pokonanych 17 "oczek" zdobył Ratko Varda.

Dzięki tej wygranej Belgowie zwiększyli swoje szanse na grę we wrześniowym Eurobaskecie. Muszą w najbliższy czwartek pokonać na wyjeździe Portugalczyków i okazać się lepszym w dwumeczu z Francją, która okazała się bezkonkurencyjna w grupie B.

Belgia - Bośnia i Hercegowina 102:79 (23:21, 23:26, 30:11, 26:21)

Belgia: Van Der Jonckheyd 20, Lauwers 16, Beghin 13, Hervelle 12 (10 zb), De Bel 9, Bosco 8, Van Rossom 7, Mbenga 7, Moors 6, Driesen 4, Dreesen 0, Oveneke 0.

Bośnia i Hercegowina: Varda 17, Bajramovic 12, Dedovic 8, Opacak 7, Tuljkovic 7, Jazvin 7, Bavcic 5, Kikanovic 5, Jovanovic 4.

W grupie B już wszystko jasne, więc rywalizacja Finów z Francuzami nie miała większego ciężaru gatunkowego. Trójkolorowi zapewnili sobie już awans do decydującej batalii o grę na wrześniowym Eurobaskecie. W poniedziałek prowadzili jednak 70:67 i zmierzali po czwarte kolejne zwycięstwo. Tymczasem ekipa ze Skandynawii stanęła na wysokości zadania i zadała ostateczny cios.

Świetną partię rozgrywał w szczególności Teemu Rannikko, bohater ostatnich minut. Strzelec gospodarzy najpierw popisał się akcją 2+1, a chwilę potem przedziurawił kosz rywala rzutem zza linii 6,25m. Bardzo dobrze wspierał go duet Mottola-Koponen, który w sumie uzbierał 32 punkty. W szeregach pokonanych słabiej spisali się dotychczasowi liderzy z Tonym Parkerem na czele. Gwiazdor San Antonio Spurs zdobył tylko 4 punkty i 3 asysty w 31 minut.

Francuzi mogą już spokojnie czekać na rywala z grupy A. Jeśli Trójkolorowi trafią na Belgów, będzie to szczególny mecz dla Parkera. Lider ekipy znad Loary urodził się bowiem w Brugii. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższy czwartek.

Finlandia - Francja 77:73 (15:13, 18:23, 21:15, 23:22)

Finlandia: Rannikko 21, Mottola 17, Koponen 15, Virtanen 9, Huff 7, Muurinen 4, Nikkila 2, Kotti 2, Koivisto 0, Haanpaa 0, Makalainen 0.

Francja: De Colo 18, Diot 15, Mahinmi 12, Traore 12, Pietrus 5, Parker 4, Diaw 3, Jeanneau 2, Koffi 2, Turiaf 0.

Źródło artykułu: