Reprezentacja Polski w pierwszym spotkaniu z Chorwacją przegrała 78:82, ale w drugim wzięła rewanż i triumfowała 71:67. - Przegraliśmy spotkanie w Polsce, ponieważ popełnialiśmy błędy. Wiemy, że oni grają twardo. Musimy zagrać naszą koszykówkę - to wszystko - mówi specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Mario Kasun.
W pierwszych dwóch starciach z ekipą Jasmina Repesy wystąpił Marcin Gortat. Co warto zaznaczyć, to właśnie on w drugim spotkaniu był liderem biało-czerwonych, i walnie przyczynił się do triumfu. Muli Katzurin nie skorzysta z usług koszykarza Orlando Magic. Czy to zdaniem 29-letniego gracza oznacza osłabienie naszej reprezentacji? - Nie, będzie tak samo. On jest dobrym zawodnikiem, ale zespół może grać bez niego.
Kasun w pierwszym meczu przeciwko naszej ekipie grał przez blisko 19 minut. Chorwacki środkowy zapisał wówczas na swoje konto 8 punktów, i dołożył do tego 6 zbiórek oraz 2 asysty. W drugim pojedynku było już zdecydowanie gorzej. Repesa pozwolił wychowankowi Goricy przebywać na parkiecie zaledwie niespełna 6 minut. Dlaczego mierzący 213 cm wzrostu zawodnik grał tak krótko? - Bolała mnie ręka, i miałem operację - mówi koszykarz, który na pytanie czy już jest w pełni dysponowany, odpowiada: Nie do końca, ale jest już lepiej. Czy zagra w kolejnym - trzecim - spotkaniu przeciwko Polsce? - Myślę, że tak, ale jeszcze zobaczymy - informuje były zawodnik Efesu Pilsen Stambuł.
Biało-czerwoni w obu starciach przeciwko bałkańskiej drużynie, zaprezentowali się z przyzwoitej strony. Co jest największą siłą naszej ekipy? - Twarda, zespołowa gra przez całe spotkanie - uważa Kasun.
Co warto podkreślić podopieczni Jasmina Repesy, ostatnio dwukrotnie ulegli reprezentacji Słowenii. Czego brakuje Chorwatom by grać lepiej? - Potrzebujemy więcej gry pięciu na pięciu - do tej pory tylko biegaliśmy - stwierdza 29-letni zawodnik.
W piątek odbędzie się trzeci pojedynek pomiędzy tymi drużynami. Zmierzą się one w turnieju, który rozgrywany będzie w Bambergu. Natomiast w sobotę rywalem biało-czerwonych będą Niemcy lub Macedonia.