Jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej Los Angeles Lakers cieszyli się z mistrzowskiego tytułu. W "bańce" w Orlando pokonali w finale Miami Heat i wydawało się, że na dłużej mogą zdominować rozgrywki NBA.
Zimą "Jeziorowcy" zdecydowali się na spore zmiany w składzie, które nie przyniosły pożądanych efektów. Gdy dodamy do tego liczne kontuzje, to mamy murowaną katastrofę. Ekipa z Kalifornii miała problem, aby awansować do play-off, a gdy już się w nich znalazła, odpadła w pierwszej rundzie z Phoenix Suns.
Lakers potrzebują kolejnych zmian, jednak większe mogą nastąpić dopiero... w 2022 roku. Wtedy bowiem na rynek wolnych agentów trafi sam Stephen Curry, a według dziennikarzy ESPN, lidera Golden State Warriors na przeprowadzkę do stolicy Kalifornii namawia LeBron James. Taki transfer automatycznie uczyniłby ekipę z Los Angeles głównym faworytem do walki o mistrzostwo NBA.
ZOBACZ WIDEO: Droga do Tokio: Małachowski i Włodarczyk
Curry związany jest z Warriors od początku kariery. W 2017 roku podpisał nową 5-letnią umowę z Wojownikami, która gwarantuje mu łącznie 207 milionów dolarów.
Gwiazdor chciałby zakończyć karierę w San Francisco, jednak James robi wszystko, aby Stephen zmienił zdanie. Amerykanin wciąż znajduje się w kapitalnej formie. W 63 meczach obecnego sezonu notował średnio 32 punkty na mecz. To był najlepszy wynik w jego karierze.
Zobacz także:
Niepewny udział w IO zawodnika NBA. Ma się skupić nad poprawą swojego rzutu
Szalona końcówka! Phoenix Suns zwyciężyli po wsadzie Aytona równo z syreną