Molestowanie w polskim sporcie. Proszę, nie chowajmy głowy w piasek! [Opinia]

Getty Images / Ahmet Yarali  / Byłe podopieczne trenera Romana Skrzecza oskarżają go o znęcanie psychiczne i molestowanie seksualne.
Getty Images / Ahmet Yarali / Byłe podopieczne trenera Romana Skrzecza oskarżają go o znęcanie psychiczne i molestowanie seksualne.

Cztery lata temu napisaliśmy o seksaferze w polskim kolarstwie. Teraz kilkanaście koszykarek opowiedziało nam o krzywdach, których doświadczyły w Szkole Mistrzostwa Sportowego. To się nie mieści w głowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy jesienią 2017 roku pracowałem nad jedną z największych afer w polskim sporcie, nie wierzyłem własnym uszom. "Na co czekasz? No rozsuń rozporek", "Stworzył sektę, straszył, że nas zniszczy", "Rzucił ją na łóżko jak kawał mięsa" - usłyszałem od jednej z zawodniczek. Zawodniczki, która odważyła się powiedzieć o tym, że były dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego, selekcjoner reprezentacji Polski, jeden z najbardziej medialnych trenerów w polskim sporcie - jej zdaniem - krzywdził ją. Ją i jej koleżanki (TUTAJ przeczytasz wywiad, dzięki któremu seksafera ujrzała światło dzienne >>).

"Nikt was nie zechce! Jesteście grubymi świniami", ""Wypierdalać! Jesteście głupie!", "Porównywał nas do gówna. Mówił: jesteś zerem, jesteś nikim" - cztery lata później takie słowa usłyszeli moi redakcyjni koledzy: Dariusz Faron i Marek Wawrzynowski. Przez wiele ostatnich tygodni spotykali się z koszykarkami, które trenowały w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach. Kilkanaście kobiet twierdzi, że ich były trener Roman Skrzecz je krzywdził. Psychicznie i fizycznie. Obrażał, szarpał, wyzywał... Z ich świadectw wynika, że dochodziło również do molestowania seksualnego. Wstrząsający reportaż znajdziecie TUTAJ >>.

To się nie mieści w głowie. Roztrzęsione zawodniczki (zarówno kolarki, jak i koszykarki) zostaną w naszej pamięci - dziennikarzy, którzy z nimi rozmawiali - na zawsze. Nie wymażemy z pamięci tych rozmów, płaczu, długich momentów ciszy, kilogramów zużytych chusteczek higienicznych. Tych załzawionych i przekrwionych oczu, z których dało się czytać jak z otwartej książki. Oczu, które wołały: pomóż mi!

Nawet nie silę się, aby wyobrazić sobie, co te kobiety przeżyły. To niemożliwe. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego sport - zwłaszcza młodzieżowy - który ma być zabawą, radością, nieograniczoną wolnością staje się więzieniem. Tak, więzieniem. I to takim, gdzie naszym katem nie jest współwięzień, a opiekun. Człowiek, który ma nam pokazać drogę do szczęścia, staje się naszym oprawcą.

Beznadzieja, depresja, poczucie winy - dwie wyżej wymienione afery, które ujawnili dziennikarze WP SportoweFakty, to gotowy materiał do analizy psychologicznej. Materiał, który powinien zostać prześwietlony w każdą stronę, przeanalizowany po stokroć. Po to, by w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji. By kobiety - ale też mężczyźni, pamiętajmy, że znęcanie się, molestowanie, hejt nie zna płci - czuły się bezpiecznie.

Nie chowajmy głowy w piasek! My wszyscy. Dziennikarze, psychologowie, terapeuci, trenerzy, działacze, dyrektorzy szkół, wychowawcy, rodzice. Tylko nasza dezaprobata na każdy rodzaj molestowania może pomóc. Tylko w ten sposób możemy wypalić zło. A właściwie wyrzucić złych ludzi tam, gdzie ich miejsce. Na margines sportu. Na aut.

Nie mam pojęcia, jak zakończy się afera w SMS-ie Łomianki. Wiem, że po czterech latach od ujawnienia nieprawidłowości w polskim kolarstwie trwa proces, gdzie oskarżonym jest Andrzej P. Kobiety, które twierdzą, że ten człowiek je krzywdził, nadal walczą. I mają poczucie, że coś się ruszyło. Ich prześladowca stanął przed sądem. W końcu, po wielu latach.

Ale nie o zemstę tutaj chodzi. A o to, by oprawca nie krzywdził innych. Kolejnych niewinnych dzieciaków. Tym kierowało się kilka kolarek, które złożyły oficjalne zeznania przed prawnikami, tym kierowały się również koszykarki, które zaufały nam, dziennikarzom, i opowiedziały o tych wszystkich złych rzeczach. Nie zmarnujmy tego zaufania. Niech sądy doprowadzą te sprawy do końca i wymierzą sprawiedliwe kary.

Aby przyszli oprawcy zastanowili się kilka razy, zanim krzykną na treningu do swoich podopiecznych "wypierdalać, jesteście głupi".

PS
Pamiętajmy też proszę, że zdecydowana większość trenerek i trenerów to fantastyczni ludzie. Są świetnym przykładem dla młodzieży, nie tylko na boisku, ale i w codziennym życiu. Kochają swoją pracę. Są pasjonatami. Pomagają dzieciakom. A wiem doskonale, co piszę. Moja 12-letnia córka trenuje piłkę nożną...

TU SZUKAJ POMOCY:
Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem albo znasz kogoś, kto potrzebuje pomocy, dzwoń pod bezpłatny i całodobowy numer Niebieskiej Linii (800 12 00 02) lub Telefonu zaufania dla Dzieci i Młodzieży (116 111). Możesz też napisać maila - adresy znajdziesz na powyższych stronach.

Komentarze (4)
avatar
Arek19
27.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
lubelak_fan
26.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Odnoszę wrażenie, że robi się z igły widły. Byłem wielokrotnie świadkiem jak w trakcie rywalizacji na różnych poziomach sportowych i wiekowych!!! trenerzy wyzywają swoich podopiecznych. Co ciek Czytaj całość
avatar
Kot_Alik
26.08.2021
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Warto zadać sobie pytanie, dlaczego rodzice nie reagowali. Jak można obdarzyć jakąkolwiek szkołę aż takim zaufaniem? Jak można pozwolić, żeby dziecku działa się krzywda? Żadne sukcesy ani żaden Czytaj całość