EBL. Czarni nadal niepokonani u siebie. Śląsk przyjął lekcję koszykówki w Słupsku

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: zawodnicy Czarnych Słupsk
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: zawodnicy Czarnych Słupsk

Choć końcowy wynik może na to nie wskazywać, to Grupa Sierleccy Czarni pokazali WKS Śląskowi Wrocław, że są obecnie zespołem plasującym się co najmniej o jedną półkę wyżej. Słupszczanie wygrali 89:79, a do zwycięstwa poprowadził ich Lewis Beech.

Lewis Beech i Marek Klassen kontra Kerem Kanter - tak w największym skrócie określić można pierwszą połowę starcia pomiędzy Grupą Sierleccy Czarnymi a WKS Śląskiem. Goście w Słupsku musieli sobie radzić bez nieobecnych Ivana Ramljaka oraz bez Justina Bibbsa i wyraźnie było widać brak wspomnianego duetu. Wobec tego dużą odpowiedzialność brał na siebie Strahinja Jovanović, jednak prezentował się on bardzo słabo w ataku.

Efekt tego był taki, że po dwudziestu minutach o osiem punktów lepsi byli gospodarze, którzy prowadzili 48:40. Po zmianie stron kibice zgromadzeni w Gryfii byli z kolei świadkami pojedynków Williama Garretta z Łukaszem Kolendą, którzy raz po raz wymieniali się akcjami w ataku. Cały czas mecz pod kontrolą mieli jednak zawodnicy Mantasa Cesnauskisa, a gdy za trzy trafił Jakub Musiał i zrobiło się 65:55, o czas poprosił opiekun wrocławian, Petar Mijović.

Na nic się to jednak nie zdało. Koszykarze z Dolnego Śląska w dalszym ciągu prezentowali bardzo rwaną grę, czego do końca trzeciej kwarty już nie poprawili. Kolejną trójkę - niemal równo z końcową syreną - trafił z kolei Musiał - i tym samym gospodarze prowadzili w tym momencie różnicą już czternastu "oczek". W ostatniej ćwiartce Grupa Sierleccy Czarni cały czas kontrolowali boiskowe wydarzenia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami

Był wprawdzie fragment, po którym wydawało się, że goście złapali lepszy rytm i mogą wrócić do meczu, bo po punktach z kontry Jakuba Karolaka przegrywali "tylko" 7-:79. Wtedy sprawy w swoje ręce ponownie wziął jednak Beech. Najpierw trafił spod kosza, następnie z dystansu i na trzy minuty przed końcem spotkania słupszczanie ponownie wrócili do czternastopunktowego prowadzenia.

Po tym ciosie WKS Śląsk już się nie podniósł i ostatecznie przegrał różnicą 10 punktów. Różnica pomiędzy oboma zespołami była jednak wyraźnie wyższa, bowiem końcowy triumf gospodarzy nie podlegał żadnej wątpliwości. Największe słowa uznania należą się za ten mecz Beechowi, Klassenowi, ale w równym stopniu również Bartoszowi Jankowskiemu, który zaprezentował się ze świetnej strony.

Jeśli o plusy po stronie Śląska chodzi, to najlepszy w sezonie mecz rozegrał Aleksander Dziewa, ale to marne pocieszenie dla fanów drużyny, której gra wymaga olbrzymiej poprawy...

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - WKS Śląsk Wrocław 89:79 (27:21, 21:19, 22:16, 19:23)
Czarni:

Lewis Beech 23, William Garrett 15, Bartosz Jankowski 14, Marek Klassen 13 (12 as.), Jakub Musiał 8, Kalif Young 6, Dawid Słupiński 4, Mikołaj Witliński 4, Błażej Kulikowski 0.

Śląsk: Aleksander Dziewa 17, Kerem Kanter 16, Kodi Justice 14, Łukasz Kolenda 12, Strahinja Jovanović 8, Cyril Langevine 5, Jakub Karolak 4, Michał Gabiński 3, Kacper Gordon 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Icon Sea Czarni Słupsk 30 23 7 2513 2362 53
2 Anwil Włocławek 30 22 8 2554 2359 52
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 22 8 2793 2433 52
4 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 21 9 2642 2387 51
5 WKS Śląsk Wrocław 30 19 11 2553 2383 49
6 Legia Warszawa 30 17 13 2505 2446 47
7 Arriva Polski Cukier Toruń 30 17 13 2508 2500 47
8 King Szczecin 30 15 15 2504 2502 45
9 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 15 15 2497 2474 45
10 Trefl Sopot 30 15 15 2443 2461 45
11 PGE Spójnia Stargard 30 11 19 2379 2560 41
12 Polski Cukier Start Lublin 30 11 19 2293 2455 41
13 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 11 19 2300 2499 41
14 MKS Dąbrowa Górnicza 30 10 20 2482 2636 40
15 Tauron GTK Gliwice 30 6 24 2271 2587 36
16 HydroTruck Radom 30 5 25 2348 2541 35

Czytaj także:
Trefl wrócił na właściwe tory. Wielkie emocje w Sopocie >>

Źródło artykułu: