Bez najlepszego strzelca nie wygrywają. Trener zdradził, co się stało

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: zawodnicy HydroTrucku Radom i trener Marek Popiołek
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: zawodnicy HydroTrucku Radom i trener Marek Popiołek

HydroTruck Radom ponownie musiał radzić sobie bez A.J. Englisha, który jest najlepszym strzelcem całej Energa Basket Ligi. Goście długo byli na prowadzeniu, ale ostatecznie przegrali z PGE Spójnią Stargard 73:80.

Jak długo HydroTruck Radom będzie musiał sobie radzić bez kluczowego koszykarza? - Nie wiem, bo jego absencja w tych dwóch meczach wynikała z dwóch różnych przyczyn. Gdy graliśmy z GTK Gliwice on miał serię mikrourazów i fizycznie nie był zdolny do gry. Tutaj myślałem, że zagra natomiast w czwartek rano zgłosił bardzo złe samopoczucie, chorobę. Zobaczymy, w jakim będzie stanie, gdy wrócimy - wyjaśnił w odpowiedzi na nasze pytanie na pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Popiołek.

A.J. English świetnie zaczął sezon. W siedmiu meczach zdobył łącznie 153 punkty (średnio 21,86). Wykręcał znakomite liczby, a drużyna odniosła trzy zwycięstwa. HydroTruck Radom już jednak wcześniej zmagał się z absencjami innych graczy, co przypomniał trener.

- A.J. nie grał w ostatnich dwóch meczach. Z Zastalem graliśmy bez Kraljevicia i Irelanda. Nawet, jak Maciek Żmudzki był poza zespołem to ogranicza nasze możliwości treningowe i naszą rotację w meczu. Mam nadzieję, że już za chwilę będę miał wszystkich graczy do dyspozycji i będziemy mogli się przygotowywać w odpowiedni sposób do bardzo ważnego spotkania z Asseco Arką - podkreślił Marek Popiołek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włoska piękność podbija internet

Starcia z PGE Spójnią Stargard i GTK Gliwice również były istotne, a porażki mogą okazać się kosztowne w dalszej części sezonu. - Jesteśmy blisko siebie w tabeli. Mieliśmy po trzy zwycięstwa. To był taki mecz "podwyższonego ryzyka". Przez większość czasu kontrolowaliśmy grę, co pokazują statystyki. Byliśmy prawie 31 minut na prowadzeniu. Wykonaliśmy dobrą robotę przez trzy kwarty, natomiast za wyjątkiem krótkiego momentu przewaga nie była duża - analizował po pojedynku w Stargardzie.

W drugiej kwarcie goście stracili 12 punktów z rzędu (od prowadzenia 38:25). Jak wyliczył trener, jego zespół w dziewięciu posiadaniach piłki nie zdobył punktu i w tym czasie popełnił pięć strat. Kolejny - już decydujący przestój - radomianom przytrafił się w końcówce meczu 8. kolejki Energa Basket Ligi.

- W czwartej kwarcie zespół PGE Spójni dopasował się do naszej obrony strefowej. O'Brien grał na pozycji centra. Trafił ważne rzuty. My w ataku nie byliśmy skuteczni. Dodatkowo za dużo naszych strat i zbiórek ofensywnych PGE Spójni. Musimy być też twardsi pod samą obręczą. Za dużo negatywnych rzeczy dla nas się wydarzyło żebyśmy mogli wygrać ten twardy mecz - przyznał Popiołek.

Gospodarzy zaskoczył Jakub Zalewski, który w pierwszej połowie zdobył osiem punktów. W czterech wcześniejszych meczach, w których grał łącznie rzucił sześć "oczek". - Szkoda tej porażki. Mecz do końca był otwarty. Zadecydowała końcówka, w której zespół gospodarzy był skuteczniejszy. Szkoda też drugiej kwarty. Też mieliśmy przestój. Mogliśmy jeszcze mocniej odjechać przeciwnikowi. Wtedy może by nam było łatwiej grać w drugiej połowie - przyznał doświadczony koszykarz.

Zobacz także: Ostra wymiana zdań. Davis i Howard spięli się na meczu
Co za historia! To był jego mecz

Komentarze (0)