Różnica jest taka, że stało się to nie w Oklahoma City (123:115), a w Los Angeles w hali Staples Center. Thunder byli w stanie odrobić w czwartek 19 punktów straty (przegrywali 25:44) i już po raz drugi pokonać Lakers, tym razem 107:104.
Podopieczni Marka Daigneaulta świetnie spisywali się w ostatnich 12 minutach meczu, wygrali tę odsłonę 35:24. Jeszcze na dwie minuty przed końcem był remis (95:95), ale Thunder zanotowali wtedy serię 6-0.
Kluczowy rzut za trzy z blisko dziewięciu metrów trafił Shai Gilgeous-Alexander. - Czułem, że to jest ten moment - tłumaczył później w rozmowie z mediami 23-latek. - Z reguły nie oddaję takich rzutów. Może czasami na treningach - kontynuował, nawiązując do odległości, z jakiej wykonał tę próbę. - To nie było dla mnie jakieś totalne szaleństwo. Czułem się komfortowo i wierzyłem, że piłka wpadnie do kosza - dodawał Gilgeous-Alexander, zdobywca 28 punktów i sześciu asyst.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska rozgrzała internautów! Była na rajskich wakacjach
Osłabieni brakiem kontuzjowanego LeBrona Jamesa Lakers robili jeszcze wszystko, co w ich mocy, aby odrobić jeszcze straty, ale na nic zdały im się nawet dwa celne rzuty za trzy, których autorem na finiszu był Carmelo Anthony.
Zawiódł Russell Westbrook. Gwiazdor gospodarzy zaczął od popełnienia straty, później źle zachował się w obronie, przez co Luguentz Dort mógł zaliczyć wsad sam na sam z koszem (105:101), a następnie spudłował z dystansu na 3,5 sekundy przed końcem. To był rzut, którym mógł doprowadzić do dogrywki.
Anthony Davis nabawił się w tym spotkaniu problemów z kciukiem, ale i tak wywalczył 29 "oczek", 18 zbiórek i pięć asyst. Westbrook zdobył 27 punktów, a Anthony 21. Lakers doznali czwartej porażki, Thunder odnieśli natomiast swoje drugie zwycięstwo w ósmym dotychczasowym występie. Gracze drużyny z Oklahoma City w tym sezonie jak na razie pokonali tylko "Jeziorowców".
Boston Celtics wreszcie mają powody do zadowolenia. Jayson Tatum znów zagrał bardzo słabo (10 punktów, 3/13 z gry), ale nawet bez większego udziału swojej gwiazdy drużyna z Massachusetts rozbiła na wyjeździe Miami Heat 95:78.
Goście trafili 16 na 41 oddanych rzutów za trzy, Jaylen Brown wywalczył 17 "oczek", a 14 punktów, pięć zbiórek oraz sześć asyst w 30 minut zapisał przy swoim nazwisku Dennis Schroder.
- Za każdym razem, kiedy otrzymujesz taki cios w twarz, jak dziś, wyciągasz z tego wnioski - mówił o czwartkowej porażce Duncan Robinson. Heat, dla których to dopiero drugie niepowodzenie w trwających rozgrywkach, uzyskali tylko 35-proc. w próbach z pola, wykorzystując 28 na 81 rzutów.
Jordan Clarkson rzucił 30 punktów, a jego Utah Jazz po ośmiu spotkaniach mają bilans 7-1. Jazzmani pokonali Atlanta Hawks 116:98. Chorwat Bojan Bogdanović dodał 23 "oczka", a Rudy Gobert (13 punktów, 15 zbiórek) i Mike Conley (13 punktów, 11 asyst), skompletowali po double-double.
Wyniki:
Detroit Pistons - Philadelphia 76ers 98:109 (32:31, 34:32, 16:23, 16:23)
(Grant 27, Cunningham 18, Olynyk 11 - Curry 23, Maxey 20, Embiid 19)
Atlanta Hawks - Utah Jazz 98:116 (16:15, 24;24, 34:36, 24:41)
(Young 21, Hunter 14, Collins 13, Capela 13 - Clarkson 30, Bogdanović 23, Ingles 19)
Miami Heat - Boston Celtics 78:95 (24:18, 9:33, 24:24, 21:20)
(Butler 20, Robinson 16, Adebayo 13 - Brown 17, Schroder 14, Nesmith 13)
Phoenix Suns - Houston Rockets 123:111 (36:30, 20:31, 37:25, 30:25)
(Booker 27, Shamet 19, Ayton 16, Bridges 16 - Porter Jr. 20, Wood 18, Green 16)
Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder 104:107 (25:21, 27:27, 28:24, 24:35)
(Davis 29, Westbrook 27, Anthony 21 - Gilgeous-Alexander 28, Dort 17, Bazley 14, Jerome 14)
Czytaj także: Durant uderzył rywala w głowę, Lillard straszył w Halloween
Mistrzowie NBA wracają do Białego Domu. Czekali na to pięć lat