Polki zgodnie z planem pewnie ograły reprezentantki Albanii, ale nikt nie przypuszczał, że uda się wygrać różnicą aż 106 punktów!
Biało-Czerwone dominowały jednak od samego początku w każdym elemencie. Wpadały rzuty zza łuku, doskonale funkcjonał szybki atak. Przewaga rosła z minuty na minutę.
- Zdobyliśmy bardzo dużo punktów z szybkiego ataku i z otwartych pozycji. Ten mecz pokazał naszemu sztabowi, na które zawodniczki można liczyć w Turcji - stwierdził po meczu Maros Kovacik.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
Słowacki szkoleniowiec od początku aż po końcowy gwizdek "żył" i grał razem z drużyną. Wie jednak doskonale, że w niedzielę w Turcji będzie zupełnie inaczej. - To oczywiście nie będzie mecz, jak ten dzisiejszy. Nie będzie możliwości rotacji dwunastoma zawodniczkami - przyznał.
Turczynki już na starcie pokazały swoją siłę wygrywając w Słowenii 78:62. Gospodynie, które mają pewny udział na EuroBaskecie (są współgospodarzem), wystąpiły jednak bez swoich kluczowych podkoszowych: Evy Lisec i Shante Evans.
- Dla nas wygrana Turczynek nie jest niespodzianką, bo Słowenia grała bez dwóch podstawowych zawodniczek, czyli Lisec i Evans. Turcja poczuła swoją przewagę i od początku zagrała niesamowicie - wyjaśnił Kovacik.
Słowak woli jednak patrzeć na swój obóz, a nie na rywalki. Cieszy się z tego, jak pracują jego podopieczne i ile zaangażowania wkładają w pracę. - To jest absolutnie 100 procent. Czujemy od dziewczyn pełną energię i myślę, że mecz z Albanią dał im jej jeszcze więcej. To będzie potrzebne na Turcję - zakończył Kovacik.
Mecz z Turcją Biało-Czerwone rozegrają w niedzielę 14 listopada. Początek o godzinie 15:00.
Zobacz także:
To nowy rozdział w jego życiu. Żałuje, że go nie ma w Anwilu
Niespodzianki nie było. W Bydgoszczy faworyt zrobił swoje