Filip Matczak o braku powołania: Po cichu liczyłem [WYWIAD]

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Filip Matczak
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Filip Matczak

- Skoro trener Igor Milicić nie widzi mnie w szerokim składzie kadry 5x5, to dlaczego nie spróbować swoich sił w reprezentacji 3x3 - mówi nam Filip Matczak, gracz Kinga Szczecin.

Nowe rozdanie reprezentacji Polski nie dla Filipa Matczaka. Selekcjoner Igor Milicić nawet do szerokiego składu kadry nie powołał zawodnika Kinga Szczecin, mimo że ten rozgrywa całkiem niezły sezon w Energa Basket Lidze. Statystycznie też wypada nieźle - średnio na mecz notuje 12,4 punktu i 3,5 asysty. Trener kadry zdecydował się jednak na inne nazwiska na jego pozycji.

Brak powołania sprawił, że Matczak obrał inną drogę, pojechał na zgrupowanie kadry... 3x3! Ta w Lublinie trenuje pod okiem trenera Piotra Renkiela. Jest sporo nowych postaci z parkietów PLK - m.in. Filip Put, Krzysztof Sulima, Mateusz Kostrzewski. Matczak chce spróbować swoich sił, nie ukrywa, że bardzo mu się podoba ta odmiana koszykówki.

- Po cichu liczyłem na powołanie do szerokiego składu. Tym bardziej, że - w mojej opinii - rozgrywam ciekawy sezon. Ale na pewne rzeczy nie mam wpływu. Staram się dalej robić swoje, czerpać korzyści z pracy z trenerem Miłoszewskim. Uważam że mogę się przy nim rozwinąć i stać się jeszcze lepszym zawodnikiem - mówi nam Filip Matczak.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego King Szczecin przegrał trzy mecze z rzędu?

Filip Matczak, zawodnik Kinga Szczecin: To jest bardzo dobre pytanie, na które próbujemy odpowiedzieć w swoim własnym gronie. Doszukujemy się różnych przyczyn. Myślę, że w trakcie meczów wychodzi nasze zmęczenie, które jest poniekąd spowodowane krótką rotacją. Wiem, że wszystkie drużyny grają i się męczą, ale nasza sytuacja kadrowa jest dość specyficzna. Nie mamy zbyt wielu ludzi w składzie, a trener lubi grać szybko i z dużą intensywnością. Też trzeba dodać, że nadal uczymy się tego systemu i stylu gry. Czasami popełniamy błędy, które nas sporo kosztują.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny karambol w Makao

W ostatnim meczu z Treflem Sopot rywalizował pan z Michałem Kolendą, który właśnie przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Pana w kadrze nie ma. Czy to był powód do dodatkowej motywacji?

Ja każdego traktuję tak samo. W tym meczu z uśmiechem na twarzy kryłem zarówno Kolendę, Franke czy Younga. Nie ma dla mnie znaczenia, kto jest po drugiej stronie. Każdy gracz to jest "cel". Nie ukrywam, że czerpię dużo radości i frajdy z gry w obronie.

Brak powołania do szerokiej kadry Polski był dla pana rozczarowaniem?

Mogę przyznać, że tak. Po cichu liczyłem na powołanie do szerokiego składu. Tym bardziej, że - w mojej opinii - rozgrywam ciekawy sezon. Ale na pewne rzeczy nie mam wpływu. Staram się dalej robić swoje, czerpać korzyści z pracy z trenerem Miłoszewskim. Uważam że mogę się przy nim rozwinąć i stać się jeszcze lepszym zawodnikiem.

To trener, który doskonale zna pana wady i zalety.

Na pewno. Zna już mnie trochę czasu i na pewno wie, czego może się po mnie spodziewać na boisku.

Jak nie kadra 5x5, to 3x3? Powiem szczerze, że gdy zobaczyłem pana nazwisko na liście powołanych, to byłem bardzo zaskoczony.

To jest szansa dla mnie. Skoro trener Igor Milicić nie widzi mnie w szerokim składzie kadry 5x5, to dlaczego nie spróbować swoich sił w reprezentacji 3x3. Ta dyscyplina świetnie się rozwija, zainteresowanie jest coraz większe. Pojechałem na zgrupowanie z myślą, że chce się sprawdzić i zobaczyć, czy się do tego nadaje. Jestem takim typem człowieka, że jak się czegoś podejmuje, to robi to na 100 procent.

Podoba się panu koszykówka 3x3?

Tak. Nie oszukujmy się, ale to idzie w górę i będzie szło w tę stronę. Ludziom się podoba intensywność, dynamika, krótkie spotkania. Dużo się tam dzieje. Ja sam z przyjemnością oglądałem kadrę 3x3 podczas igrzysk olimpijskich i na ME na czele z Przemkiem Zamojskim.

Pisał do pana: "Filip, dawaj, spróbuj, zapraszamy"?

Dostałem wiadomość od Przemka. Nie ukrywam, że to mnie zmotywowało, dało sporo do myślenia. Zdecydowałem, że warto spróbować i zobaczyć, jak to z bliska wygląda.

Wróćmy jeszcze do Kinga Szczecin. Była mowa o transferach "jedynki" i "piątki", a jako pierwszy kontrakt podpisał gracz z pana pozycji. Jak pan to odebrał?

Na pewno było to zaskoczenie, bo w kuluarach mówiło się o graczach z pozycji "1" i "5". Może Malachi to złoty strzał? Oby to się sprawdziło. Moje podejście? Ja robię swoje. Rywalizacja jest każdego dnia. Mam nadzieję, że ci zawodnicy, którzy przyjadą, jeszcze mocniej podkręcą rywalizację, co wpłynie na naszą jakość podczas meczów.



CZYTAJ TAKŻE:
Był na zakręcie, teraz ma ważną rolę w rewelacji PLK. Prorocze słowa ojca!
Prezes lidera PLK nie ukrywa: Nadal szukamy pieniędzy [WYWIAD]
To nowa gwiazda ligi. W Polsce wyszedł z cienia, nam mówi, czy odejdzie ze Słupska
Najmłodszy trener w lidze mówi wprost: Nie ma głupich pytań

Źródło artykułu: