Ale grają! Bilans Warriors to już 18-2

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Draymond Green (z lewej) i Stephen Curry
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Draymond Green (z lewej) i Stephen Curry

Golden State Warriors na początku sezonu 2021/2022 w NBA nie mają sobie równych. Wygrali już 18 na 20 dotychczasowych meczów.

A wkrótce dołączy do nich jeszcze Klay Thompson. Gwiazdor Warriors, który wraca po dwóch poważnych kontuzjach, trenuje już na pełnych obrotach i ma być dostępny dla trenera Steve'a Kerra przed świętami Bożego Narodzenia.

Drużyna z San Francisco w niedzielę pokonała Los Angeles Clippers 105:90 i odniosła ósme z rzędu, a 18. zwycięstwo w sezonie.

Wściekły Stephen Curry to jeszcze większy problem dla rywali. 33-latek na początku czwartej kwarty wyraził swoją frustrację po tym, jak sędzia nie odgwizdał na nim faulu. Zablokować go próbował wtedy Terrence Mann. Curry został ukarany faulem technicznym, a następnie rzucił 11 ze swoich 33 punktów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!

- To był po prostu efekt nagromadzenia wszystkich dziwnych rzeczy. Sądziłem, że po prostu byłem faulowany - zaznaczał w rozmowie z mediami lider Warriors, który miał też pięć zbiórek, sześć asyst i sześć przechwytów. - Ta sytuacja podkręciła zarówno mnie, jak i cały zespół. Skierowałem swoją energię na umieszczanie piłki w koszu - dodawał Curry.

Clippers trafili tylko 9 na 28 oddanych rzutów za trzy i popełnili aż 24 straty. Paul George miał 30 "oczek", ale jego drużyna poniosła dziewiątą porażkę w sezonie, a już drugą przeciwko Warriors.

Trwa także świetna seria Milwaukee Bucks. Mistrzowie NBA zanotowali siódmy sukces z rzędu. Giannis Antetokounmpo zdominował wydarzenia na parkiecie, zdobywając 26 punktów oraz 13 zbiórek. Sześciu zawodników Bucks, którzy triumfowali nad Indiana Pacers 118:100, rzuciło w niedzielę więcej, niż 13 "oczek".

- Gramy razem i każdy dokłada swoją cegiełkę - komentował Jrue Holiday. 31-latek 11 ze swoich 23 punktów rzucił w trzeciej kwarcie, którą drużyna z Wisconsin wygrała 39:27. Pacers uzyskali tylko 26,7-proc. skuteczności w rzutach z dystansu (12/45).

Los Angeles Lakers podejmowali w niedzielę Detroit Pistons, LeBron James i Isaiah Stewart znów spotkali się na parkiecie, ale tym razem nie doszło między nimi do spięć. James wypadł świetnie, bo zapisał przy swoim nazwisku 33 punkty, pięć zbiórek oraz dziewięć asyst, a purpurowo-złoci pokonali Pistons 110:106.

Goście z Detroit próbowali odrabiać straty w czwartej kwarcie (36:27), ale Lakers wcześniej wypracowali sobie sporą zaliczkę. Russell Westbrook dodał 25 "oczek", a Anthony Davis miał 24 punkty i 10 zbiórek. Drużyna z Hollywood na 22 dotychczasowe występy, odniosła 11 zwycięstw. Dla Pistons 32, których bilans to 4-16, "oczka" wywalczył Jerami Grant

Wyniki:

Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 90:105 (24:20, 18:24, 26:31, 22:30)
(George 30, Morris 13, Bledsoe 13 - Curry 33, Porter Jr. 18, Poole 17)

Indiana Pacers - Milwaukee Bucks 100:118 (26:26, 21:26, 27:39, 26:27)
(LeVert 23, Brogdon 16, Holiday 10, McConnell 10, Duarte 10 - Antetokounmpo 26, Holiday 23, Portis 15)

Toronto Raptors - Boston Celtics 97:109 (26:27, 25:27, 25:26, 21:29)
(VanVleet 27, Barnes 21, Siakam 18 - Smart 21, Richardson 18, Horford 17)

Memphis Grizzlies - Sacramento Kings 128:101 (38:25, 38:27, 30:22, 22:27)
(Brooks 21, Bane 18, Jackson Jr. 17 - Hield 14, Davis 13, King 12, Fox 12)

Los Angeles Lakers - Detroit Pistons 110:106 (23:21, 28:27, 32:22, 27:36)
(James 33, Westbrook 25, Davis 24 - Grant 32, Jackson 17, Cunningham 15)[tag=804]
[/tag]
Czytaj także: Marc Gasol podjął decyzję. Zrobił tak, jak starszy brat
Filip Matczak o braku powołania: Po cichu liczyłem [WYWIAD]

Komentarze (0)