W pierwszym spotkaniu fazy Top 16 FIBA Europe Cup koszykarze Legii Warszawa przegrali na własnym parkiecie z Parmą Basket Perm 70:72.
Stołeczna ekipa fatalnie weszła w mecz i w pierwszej połowie traciła do rywali już 24 punkty! Potem jednak zdołała wrócić do gry, a wszystko za sprawą serii 15:0.
- Mecz z dwoma obliczami. Bardzo słaba pierwsza połowa w naszym wykonaniu i bardzo dobra druga. Cóż... Myśląc o zwycięstwie nie możemy zaczynać tak meczów - przyznał trener Wojciech Kamiński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zaręczyny w przerwie meczu? To się nigdy nie znudzi
Na finiszu Legia zdołała nawet objąć prowadzenie 70:69, ale ostatnie akcje nie przebiegły po myśli warszawian - tak w obronie, jak i w ataku.
- Po raz kolejny za łatwo oddaliśmy pola przeciwnikowi. Odrobiliśmy straty, ale gdzieś tych sił czy fizyczności w końcówce zabrakło - dodał Kamiński. Czego jeszcze? - Mądrości, bo w końcówce niepotrzebnie faulowaliśmy w sytuacjach, kiedy dobrze broniliśmy - kontynuował.
Zwrócił uwagę na to, że faulami nieco pomogli rywalom, którzy rzutami wolnymi zapewnili sobie ostatecznie wygraną. - Gdybyśmy na samym początku wyszli z pazurem, to może wszystko wyglądałoby inaczej - przyznał Dariusz Wyka.
Dla Legii była to pierwsza porażka w FEC. W fazie grupowej podopieczni Kamińskiego wygrali wszystkie swoje sześć meczów.
Zobacz także:
Koncert Śląska Wrocław. Jest triumf w Europie!
Arkadiusz Miłoszewski: Wiem, że zrobiłem problem Jasińskiemu