To ten dzień. Stephen Curry pobił rekord Raya Allena!

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Stephen Curry

Zrobił to. Stephen Curry został królem rzutów za trzy punkty! Gwiazdor Golden State Warriors wyprzedził słynnego Raya Allena.

Wreszcie można oficjalnie to napisać. Nikt nigdy w NBA nie trafił z dystansu więcej razy, niż Stephen Curry. Gracz Golden State Warriors pobił we wtorek rekord, należący do Raya Allena. To wielka rzecz.

33-latek rzut za trzy numer 2,974 trafił szybko po rozpoczęciu spotkania z New York Knicks, dokładnie na 7 minut i 33 sekundy przed końcem pierwszej kwarty.

Curry eksplodował z radości. Trener Steve Kerr poprosił o przerwę, aby dać chwilę na celebrację. Kibice w hali Madison Square Garden zgotowali mu owację na stojąco.

ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem

W Nowym Jorku obecna była też rodzina lidera Warriors, a także sam Ray Allen (2,973) oraz plasujący się na trzecim miejscu na liście wszech czasów Reggie Miller (2,560). - Jeśli nie możesz zrobić tego we własnej hali, to zdecydowanie jest dobry plan B - śmiał się w rozmowie z mediami Curry, mówiąc o pobiciu rekordy w mekce koszykówki, czyli hali MSG.

Warriors pokonali we wtorek Knicks 105:96, odnosząc 23. zwycięstwo w sezonie, a Curry zdobył 22 punkty. Wykorzystał 5 na 14 oddanych rzutów zza łuku. - Steph jest najlepszym rzucającym piłkę do kosza zawodnikiem w historii, a to, że mamy okazję codziennie z nim pracować, jest bardzo wyjątkową rzeczą - komplementował go drużynowy kolega, Draymond Green.

- Nigdy nie chciałem tytułować siebie najlepszym rzucającym w historii, dopóki faktycznie nie będę w posiadaniu tego rekordu. Teraz wreszcie mam komfort, żeby to przyznać - mówił Stephen Curry, przed którym jeszcze wiele meczów i wiele celnych rzutów za trzy. Można się spodziewać, że wyśrubuje ten rekord na niebotyczny poziom.

Brooklyn Nets, osłabieni brakiem aż siedmiu zawodników, którzy zostali objęci protokołem sanitarnym związanym z COVID-19, odnieśli cenny triumf. Podopieczni Steve'a Nasha pokonali po dogrywce Toronto Raptors 131:129, a Kevin Durant skompletował triple-double: 34 punkty, 13 zbiórek, 11 asyst. Pauzował m.in. James Harden.

Chris Paul celnym rzutem z półdystansu doprowadził do remisu w końcówce czwartej kwarty, dzięki czemu Phoenix Suns udało się doprowadzić do dodatkowych piecu minut. Finaliści ubiegłego sezonu w dogrywce rozprawili się z Portland Trail Blazers (9:5), zwyciężając ostatecznie 111:107. Paul miał 24 "oczka" i 14 asyst, a środkowy DeAndre Ayton zanotował 28 punktów oraz 13 zbiórek.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Toronto Raptors 131:129 po dogrywce (33:32, 33:24, 25:44, 29:20, 11:9)
(Durant 34, Mills 30, Edwards 17 - VanVleet 31, Trent Jr. 25, Siakam 25, Barnes 23)

New York Knicks - Golden State Warriors 96:105 (24:24, 24:23, 16:24, 32:34)
(Randle 31, Rose 15, Burks 14 - Curry 22, Poole 19, Wiggins 18)

Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 107:111 po dogrywce (21:32, 22:17, 32:24, 27:29, 5:9)
(Lillard 31, Powell 23, Nurkić 17 - Ayton 28, Paul 24, Payne 17)

Chicago Bulls - Detroit Pistons przełożony

Czytaj także: Prezes Trefla przeprasza i stawia ultimatum!
Kevin Durant! Tyle w tym sezonie NBA nie rzucił jeszcze nikt

Komentarze (2)
avatar
Czesio1
15.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale czasu to chyba Steve Kerr nie mógł wziąć bo po celnej trójce piłkę posiadali Knickersi. 
avatar
Katon el Gordo
15.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Teoretycznie przed Curry'm jeszcze kilka ładnych lat grania, więc jest w stanie wywindować ten rekord do takiego poziomu jak kiedyś słynne 8.90 w skoku w dal Boba Beamona, który przez 23 lat by Czytaj całość