Wielkie zwycięstwa Polski, Turcji i Słowenii - podsumowanie 2. dnia EuroBasketu

O ile pierwszy dzień zmagań podczas EuroBasketu 2009 przyniósł sporą dawkę niespodzianek, o tyle drugi był już bardziej przewidywalny. Chyba, że za takową należy uznać wygraną Polski w starciu z Litwinami. Najbardziej okazałe zwycięstwo odniosła jednak Turcja, która zdeklasowała Bułgarię i podobnie jak Polska, uzyskała awans do drugiej rundy. Dwa punkty na swoje konto dodali również Francuzi, Grecy i Słoweńcy.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A

Nie zwalniają tempa koszykarze Jonasa Kazlauskasa, a zwłaszcza środkowy Ioannis Bourousis. Grek stoczył pasjonujący pojedynek z Nikolą Vujciciem, kończąc spotkanie z dorobkiem 19 punktów i 8 zbiórek, a jego ekipa pokonała Chorwację 76:68 i uzyskała awans do drugiej rundy. Nie tylko jednak center Olympiakosu Pireus był jednak podstawowym zawodnikiem swojej drużyny. 11 oczek zdobył Vassilis Spanoulis, a po 10 Kostas Koufos oraz Stratos Perperoglou.

Przez trzy kwarty podopieczni Jasmina Repesy byli tylko tłem dla świetnie grających zawodników z Grecji. Fatalnie pudłował Davor Kus, wstrzelić się nie mógł Zoran Planinić, więc w ostatniej partii ciężar zdobywania punktów wziął na siebie wspomniany Vujcić (13 oczek w całym meczu). Niewidoczny był za to Roko Leni Ukić, który mimo to został najskuteczniejszym graczem Chorwacji - 15 punktów.

Choć po spotkaniu z Grecją, część ekspertów skreśliła reprezentację Macedonii, ta odrodziła się drugiego dnia EuroBasketu. Podopieczni Jovicy Arsicia w starciu z Izraelem przegrywali tylko przez pierwsze dziesięć minut, by następnie przejąć kontrolę na parkiecie i ostatecznie wygrać różnicą trzech oczek, 82:79. Świetny mecz zanotował duet skrzydłowych Pero Antić - Jeremiah Massey, który do spółki uzbierał 34 punkty i 12 zbiórek, choć efektywnie swój czas wykorzystał Predrag Samardziski. 23-latek w ciągu kwadransa zdobył 8 oczek i zebrał 7 piłek.

Izrael przegrał, mimo 25 punktów Tala Bursteina (w tym cztery trójki) i 20 Yotama Halperina. Słabiej zagrał natomiast Lior Eliyahu, który w pierwszym meczu był najlepszym strzelcem drużyny, lecz przeciwko defensywie Macedonii nie mógł zdziałać za wiele.

Grupa B

Już po pierwszej kwarcie Niemcy prowadzili z Rosją 26:12 i wydawało się, że w gdańskiej hali Olivia może dojść do pogromu. Po dziesięciu minutach podopieczni Davida Blatta uporządkowali szyki i zaczęli prezentować się coraz lepiej, by w drugiej połowie konsekwentnie zmniejszać przewagę rywala. Na zadanie ostatecznego ciosu zabrakło jednak czasu i Rosjanie musieli uznać wyższość koszykarzy Dirka Bauermanna 73:76.

W jego zespole pierwsze skrzypce grał Jan Hendrik Jagla, który pod nieobecność Dirka Nowitzkiego wyrasta na lidera reprezentacji. Skrzydłowy Joventutu Badalona zdobył 19 punktów, miał 11 zbiórek i 2 bloki, choć nie można umniejszać roli jaką wykonał Heiko Schaffartzik. Rozgrywający rzucił 13 oczek i czterokrotnie asystował. Dla przegranych 12 punktów zdobył Anton Ponkrashov, tyle samo co Kelly McCarty. Naturalizowany Amerykanin potrzebował jednak do tego 37 minut, podczas gdy dwumetrowy rozgrywający zaledwie 18.

Niesamowity przebieg miał drugi mecz w grupie B. Po pierwszych dziesięciu minutach Francja prowadziła 13:8, by w kolejnej części spotkania zupełnie oddać pole Łotyszom, rzucając ledwie trzy oczka. Po dwóch kwartach zawodnicy Kęstutisa Kemzury prowadzili zatem 21:16 (!) i byli na jak najlepszej drodze do sprawienia niespodzianki.

Sytuacja ta rozjuszyła Francuzów, a przede wszystkim Tony’ego Parkera. Gwiazdor San Antonio Spurs zdobył 23 oczka w całym meczu i poprowadził swój zespół do zwycięstwa 60:51. Łotysze przegrali pomimo świetnego występu dwójki graczy podkoszowych. Kaspars Kambala do 18 punktów dodał 7 zbiórek, a Andrius Biedrins zanotował aż 20 zebranych piłek (choć zdobył ledwie 6 punktów)!

Grupa C

W pierwszym meczu tej grupy zmierzyły się drużyny, które wygrały swoje mecze w poniedziałek. Ostatecznie drugą wygraną zanotowali Słoweńcy, niesieni ogłuszającym dopingiem czterech tysięcy swoich fanów. Kapitalne zawody rozegrał Bostjan Nachbar, który w ciągu 28 minut zdobył 17 punktów i 9 zbiórek, trzykrotnie trafiając z dystansu. Dzielnie wtórowali mu Jaka Laković, Goran Dragić i Erazem Lorbek, którzy do spółki rzucili 46 oczek.

Słoweńcy prowadzili od pierwszej do ostatniej minuty, całkowicie ograniczając przy tym poczynania środkowego Serbii, Nenada Kristicia. Wobec słabszej postawy centra Oklahoma City Thunder, 14 punktów zdobył Milan Teodosić. Ponadto słabo wypadł kreowany na lidera ekipy Novica Velicković i to m.in. dlatego Serbowie przegrali 69:80, a Słoweńcy cieszyli się z awansu do kolejnej rundy.

Pau Gasol naprawdę robi różnicę! Hiszpański środkowy Los Angeles Lakers zdobył 27 punktów i 11 zbiórek przeciwko ambitnie grającej drużynie Wielkiej Brytanii, a co ważniejsze, część swojej zdobyczy uzyskał w ostatnich kilku minutach, kiedy podopieczni Chrisa Fincha wyszli na niespodziewane prowadzenie 73:69. Duża w tym zasługa niskich Jarretta Harta (15 oczek, cztery trójki i 8 zbiórek) oraz Mike’a Lenzly’ego (14 punktów i również cztery trójki). Ostatecznie to jednak wicemistrzowie Europy schodzili z parkietu uśmiechnięci, wygrywając 84:76.

Grupa D

Niewiarygodna atmosfera w Hali Ludowej we Wrocławiu udzieliła się reprezentantom Polski, którzy na fali fantastycznego dopingu pokonali Litwinów 86:75. Podopieczni Mulego Katzurina szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Świetny mecz rozegrał pochodzący z Łodzi duet Marcin Gortat - Maciej Lampe. Pierwszy zdobył 15 punktów i 17 zbiórek, a drugi 22 oczka i 10 zebranych piłek. Obaj koszykarze często kończyli akcje po zagraniach Krzysztofa Szubargi (8 asyst).

W zespole Ramunasa Butautasa 21 punktów rzucił Simas Jasaitis, myląc się tylko dwukrotnie z gry na 10 prób, a drugim najlepszym strzelcem był Jonas Maciulis, autor 14 oczek. Słabiej w litewskiej drużynie zagrali za to podkoszowi, w czym duża zasługa wspomnianej dwójki Gortat - Lampe. Dzięki tej wygranej Polska może być już pewna awansu do drugiej rundy.

Podobnie rzecz się ma w przypadku Turcji. Koszykarze Bogdana Tanjevicia nie dali najmniejszych szans Bułgarii i wygrywając 94:66, zakwalifikowali się do dalszej fazy turnieju. Hedo Turkoglu tym razem był oszczędzany przez szkoleniowca i zagrał ledwie 15 minut. Równie krótko grał Ersan Ilyasova, lecz w ciągu kwadransa uzyskał 16 oczek. O jeden punkt mniej rzucił Ender Arslan, który na siedem prób z dystansu trafił pięciokrotnie.

Po stronie przegranych przyzwoite spotkanie zanotował Earl Rowland - 15 punktów. 14 oczek dodał Filip Videnov, lecz był to tylko tło dla świetnie grającej reprezentacji spod znaku Czerwonego Półksiężyca.

Komentarze (0)