Jaka Legia bez Jovanovicia? "Anwil zagrał świetnie"

Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz/PLK / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz/PLK / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński

Wydaje mi się, że bez Jovanovicia gramy lepiej. W obronie i w organizacji gry lepiej prezentuje się Łukasz Koszarek. Taki jest też odbiór drużyny. Idziemy do przodu - mówi Wojciech Kamiński.

W hitowym spotkaniu 26. kolejki Energa Basket Ligi Anwil Włocławek nadspodziewanie łatwo poradził sobie z mającą spore aspiracje Legią Warszawa 94:81. Przez znaczną część meczu włocławianie mieli wyraźną przewagę, w pewnym momencie prowadzili nawet różnicą 22 pkt (79:57).

- Anwil to dobry zespół, więc jeśli chcesz wygrać z taką drużyną na wyjeździe, to musisz zagrać perfekcyjny mecz. My tego nie zrobiliśmy, na dodatek popełniliśmy za dużo błędów. To napędzało gospodarzy, którzy to wykorzystywali, zdobywali sporo łatwych punktów. Odnieśli zasłużone zwycięstwo - powiedział Muhammad-Ali Abdur-Rahkman, zawodnik Legii Warszawa.

Gospodarze grali agresywnie w obronie, wymuszając aż 15 strat rywali, świetnie dzielili się piłką (29 asyst) i byli bardzo skuteczni z gry (35/65 - 54-procentowa skuteczność). Znów najskuteczniejszym zawodnikiem Anwilu był Jonah Mathews, autor 23 punktów (9/14 z gry, 4 zbiórki i 3 asysty).

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

- Anwil zagrał bardzo dobre zawody, był lepszą drużyną, wykorzystał nasze słabości. Nie ukrywam, że mocno im w tym meczu pomogliśmy, popełniając aż 15 strat, po których gospodarze zdobyli aż 19 punktów. To niedopuszczalne na takim poziomie. Graliśmy mocno nonszalancko i niedokładnie - skomentował trener Wojciech Kamiński.

Warszawianie mieli sporo problemów ze Słoweńcem Zigą Dimcem, który siał spustoszenie pod koszami Legii. Mistrz Europy z 2017 roku zdobył 18 punktów, trafiając 6 z 8 rzutów z gry (też 6/7 za jeden). Miał też 5 zbiórek. Trener Legii nie ukrywał, że nic nie przygotował specjalnego na Słoweńca. A wszystko... przez braku czasu. Zespół ze stolicy w środę rozgrywał rewanżowe spotkanie z Unahotels Reggio Emilia w FIBA Europe Cup.

- Nic nie mieliśmy przygotowane, bo nie było na to czasu. Wróciliśmy z Włoch w czwartek po 22, w piątek odbyliśmy jeden trening, a w sobotę wyjazd do Włocławka. Dlatego bazujemy na tym, co wypracowaliśmy przez kilka miesięcy. My w swoich założeniach nie mamy podwojeń, więc nie chcieliśmy robić czegoś, czego nie robimy na co dzień - zaznaczył.

- Ziga Dimec jest bardzo silnym zawodnikiem, który wykorzystuje swoje przewagi pod koszem. Anwil umiejętnie z niego korzysta. My na niego nie mieliśmy odpowiedzi, ale myślę, że większość klubów w Polsce może powiedzieć to samo - dodał.

Włocławianie - co podkreślił Kamiński - byli świetnie przygotowani taktycznie do tego meczu. Wytrącili jego zawodników z rytmu, m.in. powstrzymując Amerykanina Raymonda Cowelsa, który w całym spotkaniu - mimo 33 minut na parkiecie - zdołał oddać tylko... 7 rzutów!

Łukasz Koszarek będzie teraz grał znacznie więcej
Łukasz Koszarek będzie teraz grał znacznie więcej

- Anwil był świetnie przygotowany na Ray Cowelsa. Włocławianie kryli go mocno przez całe spotkanie, trudno było mu wyjść na pozycję. Zabrakło nam cierpliwości w ataku, nie doprowadziliśmy do momentu, gdy jego obrońca popełniłby błąd - wyjaśnił.

Atak Legii w tym meczu był oparty w głównej mierze na akcjach Roberta Johnsona. Amerykanin co prawda zdobył 22 punkty, ale oddał aż 19 rzutów z gry. Wydaje się, że w kilku fragmentach meczu zbyt dużo brał na swoje barki.

- Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, że potrafi odwrócić taki mecz, tak jak to zrobił w Lublinie, gdy przegrywaliśmy różnicą 20 punktów - odpowiedział Kamiński.

- Przy takiej obronie jaką grał Anwil pozostali zawodnicy musieliby wziąć piłkę w ręce. Nie chcę oceniać indywidualnie zawodników, ale wiele meczów Robert Johnson nam wygrał i może czasami za bardzo jemu ufamy. Będą takie mecze, kiedy będzie grał świetnie i takie, kiedy zagra trochę gorzej - przyznał.

Jaka Legia bez Jovanovicia?

Warto zaznaczyć, że na samym finiszu okna transferowego przedstawiciele warszawskiego klubu zdecydowali się na ryzykowny ruch. Odsunęli od drużyny Serba Strahinję Jovanovicia, którego... wcześniej (w trakcie rozgrywek) pozyskali ze Śląska Wrocław.

Po przegranym meczu z Enea Astorią trener Kamiński zdecydował się, że postawi w większym wymiarze czasowym na Łukasza Koszarka. Serb dostał zielone światło na szukanie nowego pracodawcy (na razie ma kontrakt z Legią). Już bez niego warszawianie zagrali cztery mecze - dwa z nich wygrali (jeśli weźmiemy pod uwagę 40 minut w rewanżowym meczu we Włoszech).

- Wydaje mi się, że bez niego gramy lepiej. Choć w tym meczu zabrakło mi odpowiedniego dzielenia się piłką, może z nim bylibyśmy trochę bardziej cierpliwi. Ale w obronie i w organizacji gry lepiej prezentuje się Łukasz Koszarek. Taki jest też odbiór drużyny. Uważamy, że idziemy do przodu - podkreślił trener Legii.

Warszawianie z bilansem 14:11 zajmują 6. miejsce w tabeli PLK. Zespół ze stolicy walczy o udział w fazie play-off.



CZYTAJ TAKŻE:
Kamil Łączyński: I miejsce odjechało, ale... [WYWIAD]
Ma dość czekania na spłatę zaległości. Idzie do sądu
Michał Nowakowski: Anwil? Powtórzyć sukcesy z przeszłości [WYWIAD]
Trener Anwilu Włocławek: Niektórzy mnie oszukali [WYWIAD]

Źródło artykułu: