Koniec sezonu dla dwóch drużyn NBA!

Getty Images /  Todd Kirkland / Na zdjęciu: LaMelo Ball
Getty Images / Todd Kirkland / Na zdjęciu: LaMelo Ball

W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego w lidze NBA odbyły się następne mecze barażowe. Dla dwóch zespołów, porażka oznaczała koniec sezonu.

Michael Jordan, właściciel klubu z Północnej Karoliny, nie będzie zadowolony. Charlotte Hornets znów nie poradzili sobie w meczu o stawkę. Odpadli przed rokiem, teraz także zakończyli sezon na turnieju play-in.

Atlanta Hawks w poprzednim sezonie dotarli aż do Finałów Konferencji Wschodniej. Jak będzie tym razem? Aktualnie nie wiadomo nawet, czy uda im się chociażby awansować do fazy play-off. Ale w środę wykonali ku temu duży krok.

Pokonali dziesiątych po sezonie zasadniczym Hornets 132:102. - Jesteśmy naprawdę utalentowanym zespołem. Mieliśmy w tym sezonie sporo problemów, borykaliśmy się z kontuzjami, ale jeszcze nie wszystko stracone. Potrafimy grać w koszykówkę - zaznaczał w rozmowie z reporterką ESPN lider "Jastrzębi", Trae Young.

ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie

Oznacza to, że Hawks wywalczyli sobie awans do meczu barażowego, który zadecyduje o tym, kto na Wschodzie przystąpi do fazy play-off z ósmego miejsca. Zagrają z Cleveland Cavaliers, którzy niedawno musieli uznać wyższość Brooklyn Nets.

- Zdecydowanie złapaliśmy pewność siebie - tłumaczył De'Andre Hunter, zdobywca 22 punktów. - Ale mamy jeszcze dużo do zrobienia. Zdecydowanie nie jesteśmy jeszcze usatysfakcjonowani - dodawał 24-latek.

Young zaczął słabo, ale się rozkręcał. Ostatecznie zapisał przy swoim nazwisku 24 "oczka" i 11 asyst, trafiając 8 na 24 oddane rzuty z pola, a 15 punktów i 17 zbiórek skompletował ponadto środkowy Hawks, Clint Capela.

Hornets uzyskali tylko 37,8-proc. skuteczności w rzutach z pola. Zawiódł LaMelo Ball, który rzucił 26 punktów, ale wykorzystał zaledwie 7 na 25 oddanych rzutów z gry, w tym 4 na 14 za trzy. Miles Bridges dał upust swojej frustracji w czwartej kwarcie, sędziowie wyrzucili go z parkietu.

New Orleans Pelicans, którzy uplasowali się na dziewiątym miejscu w Konferencji Zachodniej po sezonie zasadniczym, wysłali na wakacje dziesiątych San Antonio Spurs. Luizjańczycy triumfowali na własnym parkiecie 113:103, a świetny był C.J. McCollum, autor 32 punktów, sześciu zbiórek i siedmiu asyst.

Co ciekawe, w sezonie zasadniczym bilans tych drużyn wynosił 3-1 na korzyść Spurs, ale w najważniejszym momencie lepsi okazali się Pelicans. Duży wpływ miała na to też postawa Brandona Ingrama, który w środę w 30 minut zaaplikował rywalom 27 "oczek".

Goście nie dali rady wygrać pomimo faktu, że popełnili tylko sześć strat. Gwiazdor Spurs, Dejounte Murray trafił zaledwie 5 na 19 oddanych rzutów z pola, a Keldon Johnson 6 na 20. Pelicans w bezpośrednim meczu o awans do fazy play-off z ósmego miejsca zmierzą się z Los Angeles Clippers.

Wyniki:

Atlanta Hawks - Charlotte Hornets 132:103 (32:23, 28:29, 42:24, 30:27)
(Young 24, Hunter 22, Gallinari 18 - Ball 26, Rozier 21, Washington 17)

New Orleans Pelicans - San Antonio Spurs 113:103 (26:22, 35:28, 31:25, 21:28)
(McCollum 32, Ingram 27, Valanciunas 22 - Vassell 23, Murray 16, Poeltl 16, Johnson 15)

Czytaj także: Incydent na meczu NBA. Kobieta próbowała... przykleić się do parkietu

Komentarze (0)