Vidin nie dał wciągnąć się w gierki. Nenadić przekonuje: To nie jest koniec!

- Muszę pochwalić Sulimę, jego mentalność totalnie się zmieniła - skomplementował jednego z bohaterów drugiego meczu ćwierćfinałowego Enea Zastal BC Zielona Góra - Śląsk Wrocław trener Oliver Vidin. Jego zespół prowadzi w serii 2:0.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Nemanja Nenadić WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Nemanja Nenadić
Enea Zastal BC wygrał w poniedziałek ze Śląskiem 85:83 i jest już tylko o jedno zwycięstwo od półfinałów Energa Basket Ligi. O wygranej zielonogórzan zadecydowała zabójcza kontra osiem sekund przed końcową syreną.

- Ciężki i nerwowy mecz. Mieliśmy przewagę 8-9 punktów. Nie możemy tracić tak szybko koncentracji - przyznał Oliver Vidin. - To jest jednak play-off. Wygraliśmy i to jest najważniejsze.

Jednym z cichych bohaterów meczu był Krzysztof Sulima. Niesamowicie walczył na tablicach, a w końcówce przymierzył arcyważną "trójkę".

- Muszę go pochwalić. Totalnie inna mentalność od października czy listopada. Bardzo mi miło, że mogę tak powiedzieć. Cały czas walczy, zasłużenie trafił tą trójkę, to była decydująca akcja meczu - wyjaśnił Vidin. Doskonały występ Sulimy sprawił, że w ogóle parkietu "nie powąchał" Tony Meier.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje

Serbski trener odniósł się również do Andreja Urlepa - w pewnym momencie bowiem zaiskrzyło pomiędzy szkoleniowcami. - Nie chcę w ogóle o tym mówić. Jest poziom i poziom, a ja nie jestem małe dziecko, żeby się łapać na takie tanie chwyty - wyjaśnił.

To nie koniec


Enea Zastal BC jest o wygraną od półfinałów, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że nic nie dostaną za darmo. - Śląsk to dobry zespół i to na pewno nie jest koniec. Zrobiliśmy dobrą robotę. Jest 2:0, ale wiemy jaki jest nasz cel - mówi Nemanja Nenadić, który w drugim meczu skompletował 20 punktów, dziewięć zbiórek i osiem asyst.

- Trzeba wygrać trzeci mecz, odnieść jeszcze jeden triumf, żeby być w półfinale. Wiem, że to zrobimy, ale zobaczymy, jak będziemy wyglądać we Wrocławiu - dodał Vidin.

Na teraz zielonogórzanie zrobili pierwszą część planu, czyli obronili swój parkiet i mają wszystko w swoich rękach. Posiadają szeroki skład, w każdym meczu kto inny może być liderem.

Serb widzi pewien mankament. - Mieliśmy 20 zbiórek w ataku. Tu jesteśmy dobrzy, ale musimy być skuteczni - przyznał. Dalej nie mógł też uwierzyć w to, że defensywa Śląska odpuszcza im rzuty zza łuku, ale Urlep taki właśnie ma, a przynajmniej miał, plan.

- Jesteśmy razem, jesteśmy drużyną, teraz mamy siedem dni, żeby się przygotować na kolejny mecz. Powtórzę kolejny raz: to nie jest koniec serii - zakończył Nenadić.

Zobacz także:
Legia zaskoczyła mistrzów Polski. "Zachowaliśmy zimną krew"
Znaleźć swoje przewagi, odzyskać skuteczność. Czy King da radę Czarnym?

Czy Śląsk zdoła wrócić do Zielonej Góry na piąty mecz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×