Podopieczni Mantasa Cesnauskisa od początku ruszyli "z kopyta" i już w pierwszej kwarcie mieli nawet 21 punktów przewagi. Potem na chwilę dali rywalom poczuć, że są w stanie sprawić niespodziankę, ale w kluczowym momencie Czarni uderzyli ponownie.
King wrócił w trakcie meczu nawet na cztery "oczka". Po trzech częściach przegrywał tylko 60:68, ale otwarcie decydującej kwarty wyjaśniło wszystko.
Słupszczanie zaczęli bowiem od serii 10:0 i King na to nie był już w stanie odpowiedzieć. 12 "trójek", sześciu graczy z dwucyfrowymi zdobyczami i mocna defensywa - tak Czarni zrobili pierwszy krok w kierunku półfinałów.
King miał momenty - takie jak np. seria 17 punktów z rzędu na przełomie pierwszej i drugiej kwarty - ale momenty na grę z Czarnymi nie wystarczają. Trener Arkadiusz Miłoszewski wspominał o tym, że jego drużyna musi odzyskać skuteczność. To też się nie stało.
Szczecinianie mieli 33 procent z gry. Nie udało się też odrodzić Malachi Richardsona, który wykorzystał ledwie 3 z 11 prób. Jeszcze gorzej wypadł Jay Threatt (2/12). Najlepszym graczem King był Cyril Langevine. Ten nie miał zmiennika, spędził na parkiecie 37 minut i dał z siebie wszystko - skompletował 19 "oczek" i 14 zbiórek.
Drugie spotkanie tej serii, która toczy się do trzech zwycięstw, odbędzie się w czwartek 21 kwietnia (godz. 20:00). Gospodarzem ponownie będzie ekipa Grupa Sierleccy Czarni Słupsk.
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - King Szczecin 93:69 (36:18, 14:21, 18:21, 25:9)
Czarni: Marek Klassen 21, William Garrett 15, Mikołaj Witliński 13, Beau Beech 12, Marcus Lewis 10, Jakub Musiał 10, Dawid Słupiński 6, Kalif Young 6, Bartosz Jankowski 0, Błażej Kulikowski 0.
King: Cyril Langevine 19 (14 zb), Sherron Dorsey-Walker 13, Thomas Davis 10, Malachi Richardson 10, Jay Threatt 6, Jakub Schenk 5, Filip Matczak 4, Kacper Borowski 2, Michał Kroczak 0.
stan rywalizacji: 1:0 dla Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
Zobacz także:
Vidin nie dał wciągnąć się w gierki. Nenadić przekonuje: To nie jest koniec!
De-kla-sa-cja w polskiej lidze! Faworyt pokazał klasę