"To jest niedopuszczalne". Mistrz Polski dostał prztyczka w nos

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić

Fatalne błędy w obronie, brak koncentracji i niepewność. Igor Milicić wymienia co zawiodło w pierwszym meczu fazy play-off, w którym jego Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski przegrała z Legią Warszawa 78:82.

Bez dwóch zdań koszykarze Legii Warszawa popsuli święto w Ostrowie Wielkopolskim, na jakie szykowali się wszyscy związani z Arged BM Stalą. Obrońcy tytułu mistrza Polski już na starcie play-off stracili atut przewagi parkietu.

- W takiej twardej walce liczy się każde posiadanie - mówi wprost trener "Stalówki" Igor Milicić.

Ten miał dużo pretensji do swoich podopiecznych po poniedziałkowym meczu. Przede wszystkim chodziło o defensywę, na co on sam zawsze zwraca bardzo dużą uwagę.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

- W końcówce popełniliśmy parę błędów, przede wszystkim w obronie nie wiedzieliśmy co gramy. Jeden zawodnik grał jedną obronę, drugi grał drugą. I to jest niedopuszczalne, żeby się to zdarzało w takich momentach - wyjaśnił.

Jednak nie tylko na finiszu defensywa nie była taka, jaka być powinna. - Musimy poprawić determinację w obronie. W pierwszej połowie daliśmy Legii grać i potem czuli się swobodnie - dodał.

I w ataku nie było jednak tak, jak chociażby w ostatnich meczach sezonu zasadniczego, gdzie ostrowianie kolekcjonowali "setki". Na otwarcie play-off pudłowali nawet z linii rzutów wolnych (10/18 w tym elemencie). - 50 procent w tym elemencie to jest rzecz, gdzie jest problem z koncentracją czy wkradła się niepewność - dodał.

Mimo tego wszystkiego Stal cały czas miała swoje szanse. Jeszcze trzy minuty przed końcem prowadziła nawet 73:69. Potem jednak chyba za bardzo postawiła na... "trójki". Siedem kolejnych akcji nie przyniosło punktów, a w tym czasie ostrowianie na dystansie mieli 0/6.

Legia to wykorzystała, a w kluczowych momentach sama "odpaliła" dwa rzuty z dystansu. Najpierw zrobił to Muhammad-Ali Abdur-Rahkman, potem Grzegorz Kulka i sensacja stała się faktem.

W Stali wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że do rozstrzygnięcia serii daleko. - Seria jest do trzech zwycięstw. Legia wygrywa 1:0, a my musimy wrócić. Trzeba znaleźć odpowiednie guziki, które musimy wcisnąć, żeby wyglądać lepiej na boisku - zakończył Milicić.

Drugi mecz w tej serii zaplanowano na środę, 20 kwietnia (godz. 18:30). Gospodarzem ponownie będzie Arged BM Stal.

Zobacz także:
Vidin nie dał wciągnąć się w gierki. Nenadić przekonuje: To nie jest koniec!
De-kla-sa-cja w polskiej lidze! Faworyt pokazał klasę

Komentarze (1)
avatar
pawka
22.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz Stal pokaże swój prawdziwy charakter, bo do tej pory to się kamuflowała i pokazywała swój "nieprawdziwy"