W tym artykule dowiesz się o:
Nie ulega wątpliwości fakt, że rozgrywający Trefla w derbach Trójmiasta spisał się poniżej oczekiwań. Vasiliauskas rozdał wprawdzie kilka asyst, ale zdarzały mu się też faule, straty oraz - co najważniejsze - pudła. Trafił tylko jeden z siedmiu rzutów z gry, co w tym spotkaniu miało ogromne znaczenie.
Callahan pokazał, że bywa naprawdę chimeryczny. Amerykanin tym razem nie rozegrał dobrych zawodów. Miał na swoim koncie co prawda siedem zbiórek i pięć wymuszonych przewinień, ale na jego występ składały się też inne czynniki - fatalna skuteczność (tylko 1/8) oraz straty.
Od czołowego zawodnika mistrza Polski można oczekiwać, że w hicie, że w jednym z najważniejszych meczów sezonu, będzie w stanie udźwignąć ciężar i zagrać świetne spotkanie. Tak jednak nie było w przypadku Eyengi, który może nie zagrał dramatycznie, ale i tak poniżej oczekiwań i - przede wszystkim - możliwości.
Jeff Robinson (AZS Koszalin) [4]
Robinson ostatnio dość regularnie melduje się na naszej liście. To nie świadczy o nim najlepiej. Dorobek punktowy może i jest niezły (10 punktów), ale przeecież to nie wszystko. Wiele do życzenia pozostawiała skuteczność (i z gry, i na linii rzutów wolnych) czy faule. Z nim na parkiecie AZS Koszalin nie funkcjonował dobrze, co umacnia go na tej pozycji.
Ostatnio go chwaliliśmy, ale teraz nie ma za co. Stabill Jezioro fatalnie wypadło w Słupsku, na co wpływ miała też dyspozycja Fitzgeralda. Amerykanin pudłował rzut za rzutem (tylko 2 celne z 10), a w pozostałych elementach nie wyglądał wcale lepiej. Jak na lidera drużyny, zagrał po prostu kiepsko.
Trener: Dariusz Szczubiał (Stabill Jezioro Tarnobrzeg)
Inne kandydatury szybko odrzuciliśmy. Podopieczni Dariusza Szczubiała w ogóle nie przypominają zespołu, a pierwsza kwarta meczu z Energą Czarnymi Słupsk pokazała, że gracze Stabillu Jeziora czasami grają na poziomie pierwszoligowym. Poprawy nie widać.