W tym artykule dowiesz się o:
Sobotnią dogrywkę w Słupsku długo będą pamiętali kibice, sztab szkoleniowy, jak i zarząd klubu z Kutna. To właśnie w niej fatalnej kontuzji nabawił się Kevin Johnson, amerykański podkoszowy. Zawodnik w dość niegroźnej sytuacji stanął na tyle niefortunnie, że zerwał ścięgno Achillesa.
- To był po prostu pech. Kevin biegł i bardzo niefortunnie się poślizgnął. Modliliśmy się, że nie było to nic poważnego, ale niestety czarny scenariusz się potwierdził - mówi Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec Polfarmexu.
Dla kutnian spotkanie w Słupsku było bardzo pechowe. Nie dość, że stracili Johnsona, to jeszcze przegrali po dogrywce 84:87.
Johnson w sobotnim meczu na parkiecie spędził 36 minut. W tym czasie zdobył dziewięć punktów i miał aż 15 zbiórek.
Kevin Johnson był głównym elementem w układance Polfarmexu Kutno, który pewnie zmierzał do play-offów. Amerykanin wraz z Michaelem Fraserem stanowił o sile podkoszowej zespołu Krysiewicza.
Gracz średnio notował 8,3 punktów oraz 9,5 zbiórki. Jego ewentualny brak mocno skomplikuje szanse kutnian na awans do fazy play-off. Obecnie Polfarmex jest w tabeli 6. z bilansem 15 zwycięstw i 9 porażek.
Johnson, były zawodnik Polpharmy Starogard Gdański, w tym sezonie siedmiokrotnie skompletował double-double.
- Strata Johnsona jest dla nas ogromnym problemem. Nasza gra w tym sezonie się rozkręciła dzięki Kevinowi. Był bardzo ważnym ogniwem w zespole. Nawet nie chodzi o zdobywanie punktów, ale bardziej o zbiórki i obronę. Znakomicie prezentował się w tych elementach - komentuje Krysiewicz.
"Kontuzja jednego jest szansą dla drugiego" - często takim sformułowaniem posługą się trenerzy, którzy zmagają się z różnymi problemami. Nie inaczej jest w przypadku Jarosława Krysiewicza.
- To jest standard. Tak jest bardzo często. Pamiętam jeszcze taką sytuację z boisk I-ligowych, kiedy w naszym zespole na jednej pozycji grali Hubert Mazur i Szymon Rduch. Ten pierwszy miał znakomity sezon, ale w pewnym momencie złapał kontuzję i do składu wskoczył jego zmiennik, który wcześniej radził sobie dość przeciętnie. Nagle się odrodził, nabrał pewności siebie i seryjnie zdobywał po 20 punktów. Uważam, że w naszym zespole są gracze, którzy są w stanie zastąpić Kevina. Mamy doświadczonych Gabińskiego i Bartosza - zaznacza opiekun Polfarmexu.
W Kutnie po kontuzji Johnsona nieco zweryfikowano swoje plany wobec dalszej części sezonu. Władze Polfarmexu widziały drużynę na szóstym miejscu przed play-offami, co najprawdopodobniej oznaczałoby uniknięcie Stelmetu BC i Rosy Radom w fazie ćwierćfinałowej.
- Gdyby nie kontuzja Johnsona, to zrobilibyśmy wszystko, aby utrzymać szóstą pozycję. To było nasze marzenie, tak aby uniknąć rywalizacji w ćwierćfinale ze Stelmetem BC Zielona Góra i z Rosą Radom. To są dwa najsilniejsze zespoły, z którymi w serii wygrać jest niezwykle trudno, a może nawet niemożliwe - zaznacza Krysiewicz.
Johnsona trudno będzie zastąpić, ale działacze z Kutna robią wszystko, aby poszukać godnego następcy. Mają określone środki, w ramach, których się poruszają na rynku transferowym. Do piątku mają czas na znalezienie nowego zawodnika (kończy się okienko transferowe).
- Mamy listę zawodników, którzy nas interesują i zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie od strony finansowej. Jeżeli będziemy w stanie opłacić gracza, który nas interesuje, to pewnie się zdecydujemy. Jeżeli nie, to będziemy dogrywali sezon tym, co mamy - dodaje opiekun Polfarmexu.
Działaczom z Kutna w ekspresowym tempie udało się załatwić operację Johnsonowi. W piątek zawodnik przejdzie zabieg. Klub z Kutna w całości pokryje koszta, a także rehabilitację.
- Johnson ma kontrakt i trzeba go zrealizować do samego końca. Nasz klub działa bardzo profesjonalnie i w pełni opłacimy jego operację i rehabilitację. Nikogo nie zostawiamy na lodzie. Mamy dobrą sytuację, że nami opiekuje się jeden z najlepszych ortopedów w Polsce i wszystko udało się szybko załatwić. W piątek Kevin przejdzie operację i jesteśmy spokojni o wynik zabiegu - przyznaje Krysiewicz.
Johnson do pełnej sprawności ma wrócić za około pięć miesięcy, co oznacza, że byłby gotowy do treningu w sierpniu. Czy Polfarmex ponownie sięgnie po jego usługi?
Krysiewicz uważa, że na takie deklaracje jest zbyt wcześnie. Po cichu wspomina także o tym, że nie wiadomo, czy w ogóle Amerykanin wróci do gry. Już w minionym sezonie zastanawiał się nad zakończeniem kariery.
- To bardzo trudny temat na ten moment. Nie wiadomo, jak za kilka miesięcy będzie wyglądała drużyna w Kutnie, jaki będzie budżet i kto będzie trenerem. Za dużo jest niewiadomych. Aczkolwiek, jeśli Kevin dotrwały do końca sezonu w takiej formie, to myślę, że zainteresowanie ze strony klubu byłoby spore. W tej chwili trudno ocenić. Trzeba patrzeć również na to, że Kevin ma już swoje lata. Taka kontuzja dla wysokiego zawodnika nie jest najprzyjemniejszą sprawą. On już rok temu myślał o zakończeniu kariery. Między wierszami o tym wspominał. Być może zajmie się czymś innym? - zastanawia się Krysiewicz.
Kibice w Kutnie będą tęsknić za efektownymi zagraniami, z których słynął Johnson. Niemal w każdym spotkaniu popisywał się wsadami, czy blokami.
Poza tym w Kutnie zawodnik jest niezwykle lubiany. Na co dzień koszykarz jest bowiem bardzo uśmiechniętym i pogodnym człowiekiem.
- Wszyscy go bardzo szanują i lubią. Kevin jest uwielbiany przez kibiców, innych zawodników i zarząd klubu - mówi trener Polfarmexu.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: 62-latek popisuje się umiejętnościami
Źródło: WP SportoweFakty