Kulisy Derbów Trójmiasta: rekordowa wygrana, wyrzucenie kibica i niezwykły wyczyn Mielczarka

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Za nami 28. Derby Trójmiasta. Trefl Sopot po pięciu porażkach z rzędu pokonał Asseco Gdynia (96:66). W historii pojedynków gdyńsko-sopockich żadnej z drużyn nie udało się jeszcze tak wysoko wygrać. Zobacz, jak od środka wyglądały piątkowe zawody.

1
/ 5

Rekordowa frekwencja i rekordowa wygrana

Przedstawiciele Trefla Sopot zadbali o promocję piątkowego spotkania. Na mieście było widać okolicznościowe banery. Była także wspólna konferencja prasowa obu zespołów. Na neutralnym terenie, w bokserskim ringu, spotkali się z dziennikarzami Piotr Szczotka, Marcin Stefański, Przemysław Frasunkiewicz i Zoran Martić.

- Derbom Trójmiasta towarzyszy oczywiście dodatkowy ładunek emocjonalny i jest to wspaniałe święto dla kibiców. Od początku naszym pomysłem było, by na plakacie informującym o meczu znaleźli się koszykarze zarówno z Sopotu, jak i Gdyni, a także wystąpiliśmy do Asseco z pomysłem wspólnej konferencji prasowej - mówiła nam w tygodniu Justyna Gdowska, rzecznik prasowy klubu z Sopotu.

Działania marketingowe przyniosły oczekiwany efekt. Po raz pierwszy w Hali Stulecia pojawił się komplet publiczności. 28. Derby Trójmiasta obejrzało prawie dwa tysiące kibiców. Fani obu drużyn stworzyli świetną atmosferę.

Halę w lepszych humorach opuszczali gospodarze. Ich ulubieńcy pokonali Asseco Gdynia 96:66. W historii pojedynków gdyńsko-sopockich żadnej z drużyn nie udało się jeszcze tak wysoko wygrać. Dla Trefla było to dziewiąte zwycięstwo w Derbach Trójmiasta (Bilans 19:9 dla Asseco).

- To było prawdziwe święto koszykówki. Myślę, że kibicom taki mecz mógł się podobać i z pewnością halę opuszczali w dobrych nastrojach. Życzyłbym sobie, że każde spotkanie wyglądało w ten sposób - przyznał na konferencji Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla Sopot.

Warto odnotować, że w trakcie meczu kibice obu drużyn rozegrali pojedynek. Zwycięsko wyszli fani Trefla, którzy odebrali pamiątkowy puchar.

2
/ 5

Jeden z kibiców nie wytrzymał. Musiał opuścić halę

Władze Trefla Sopot mogą spodziewać się kary od Sędziego Dyscyplinarnego - Jakuba Kosowskiego. Wszystko za sprawą kibica, który podczas piątkowego spotkania nie utrzymał nerwów na wodzy.

Po jednej z decyzji sędziowskich Dariusz Zapolski (jeden z arbitrów spotkania) mocno się zdziwił, gdy na parkiecie, tuż obok siebie miał jednego z kibiców miejscowej drużyny. Sędzia szybko sytuację przedstawił komisarzowi zawodów, a niesforny kibic musiał przedwcześnie opuścić Halę Stulecia.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy

3
/ 5

Pojedynek generałów

Prawdziwą "wisienką na torcie" był pojedynek filigranowych rozgrywających -  Anthony'ego Irelanda i Krzysztofa Szubargi. Obaj byli znakomicie dysponowani. Amerykanin zdobył 31 punktów, trafiając wszystkie osiem rzutów za dwa punkty. Do swojego dorobku dołożył sześć asyst i cztery zbiórki. "Szubi" uzyskał 19 oczek (4/9 za trzy) i pięć asyst. Obaj solidnie zapracowali na to, że spotkanie stało na wysokim poziomie.

- Wiele o Szubardze słyszałem przed tym meczem. Faktycznie okazał się graczem o wysokich umiejętnościach. Taka rywalizacja bardzo mnie nakręcała. Chciałem się pokazać z dobrej strony. Myślę, że nasz pojedynek mógł się podobać kibicom - zauważył po spotkaniu Anthony Ireland, koszykarz Trefla Sopot.

Warto także odnotować debiut nowego rozgrywającego w Treflu. Tyler Laser na parkiecie spędził 13 minut. W tym czasie zdobył cztery punkty i miał dwie zbiórki.

4
/ 5

Żołnierz grający na własne życzenie

W szeregach Asseco Gdynia zabrakło Mikołaja Witlińskiego, który spotkanie oglądał z perspektywy ławki rezerwowych. Koszykarz narzeka na uraz stopy (być może wróci na mecz z Siarką Tarnobrzeg). Jego brak mocno był odczuwalny. Na dodatek z kłopotami zdrowotnymi w tygodniu zmagał się Przemysław Żołnierewicz. Zawodnik w tym meczu zagrał na własne życzenie. W ciągu 15 minut nie zdobył punktów.

- Przez dwa ostatnie nie trenował z nami Mikołaj Witliński, który jest naszym najlepszym zbierającym. Ma też umiejętność gry do koszem. Tego nam zabrakło. Przemek Żołnierewicz zagrał na własne życzenie, też ostatnio nie trenował. Tej rotacji nam zabrakło, co było widać w czwartej kwarcie, w której zdobyliśmy tylko sześć punktów - ocenił Przemysław Frasunkiewicz, szkoleniowiec Asseco Gdynia.

5
/ 5

Niezwykły wyczyn Mielczarka

Do meczowej rotacji na dobre wrócił Artur Mielczarek, który w grudniu zmagał się z kontuzją. Jego powrót to spore wzmocnienia Trefla. 32-latek jest bardzo solidnym koszykarzem. To pokazał w Derbach Trójmiasta. - Lubię takie spotkania. Było sporo przepychanek pod koszem. Mógłbym grać w takich meczach co tydzień - przyznał Mielczarek.

Warto odnotować jego doskonały występ. W ciągu 15 minut spędzonych na parkiecie zdobył 15 punktów, trafiając 5 z 6 rzutów z gry. Podczas jego obecności na boisku zespół był "+33"! Wow. Takie cyferki rzadko się zdarzają. - Cieszę się, że pomogłem drużynie - mówił skromnie.

Na pochwałę zasługują także Jakub Karolak - 18 punktów, który trafił wszystkie cztery rzuty z dystansu. Double-double uzyskał Nikola Marković (15 punktów, 10 zbiórek).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (3)
avatar
azskoszaliin
7.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Paweł Swój
7.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ile Wasiek stworzy newsów o "derbach trójmiasta"  under 123.5 kurs 1.9 over 123.5 kurs 1.9  ile z nich ktokolwiek przeczyta od A do Z  under 0.5 1.01 over 0.5 12.00